Trwa ładowanie...
recenzja
29-09-2011 17:28

Kiedy kostki zostają rzucone

Kiedy kostki zostają rzuconeŹródło: Inne
d2bv4oy
d2bv4oy

Od czasu obejrzenia „Stay Alive”, w którym grupa zapalonych graczy zdobywa beta testy tajemniczej gry i przypadkiem uruchamia okultystyczny rytuał, przenoszący grę w ich życie, nie było mi dane mieć do czynienia z czymś, co w podobny sposób wykorzystuje ten jakże wdzięczny pomysł „życia w grze”. Nie to, żeby „Stay Alive” prezentowało poziom równy arcydziełu, ot raczej prościutka rozrywka pełna nieścisłości, bez większych emocji. Za to wątek „życia w grze” jest na tyle fascynujący, że gdy do moich rąk trafiło Hyperversum – pokaźna (ponadsiedmiusetstronicowa!) książka autorstwa Cecilii Randall, nie czekałam długo z rozpoczęciem lektury.

Początkowo nic nie zapowiada problemów. Mamy idealną rodzinę: kochających rodziców i dwóch synów – Daniela i młodszego Martina oraz najstarszego Iana, przyrodniego brata chłopców, osieroconego w dzieciństwie przez zaprzyjaźnione małżeństwo. Ian, duma rodziny, jest doktorantem na wydziale historii zajmującym się średniowiecznymi manuskryptami dotyczącymi pewnego francuskiego rodu, którego przedstawiciele brali udział w bitwie pod Bouvines. Daniel, student fizyki, to z kolei zapalony gracz w „Hyperversum” – grę, która oferuje graczowi poczucie absolutnego stopienia się ze światem w niej przedstawionym. Dzięki zaawansowanej technice można nie tylko doskonalić się w hiperrealistycznym odgrywaniu przydzielonej roli, ale także doskonalić swoją wiedzę ogólną, jako że „Hyperversum” oferuje swoim graczom możliwość grania w realiach historycznych. Czekający z utęsknieniem na powrót przyrodniego brata z bibliotecznej kwerendy w dalekiej Francji Daniel szykuje się na naprawdę doskonałą rozrywkę. Zgodnie z umową, Ian
miał przygotować tło historyczne nowej rozgrywki, w której mieli wziąć udział chłopcy, ich przyjaciele i dziewczyna Daniela. Nietrudno się domyślić, że młody mediewista przygotuje coś z zakresu własnych zainteresowań, toteż cała piątka przyjaciół zasiadła do gry osadzonej w realiach średniowiecznej Francji. Doskonała zabawa kończy się, gdy podczas trwania gry na morzu, którym podróżują gracze, rozpętuje się sztorm. Po heroicznej walce w hiperrealistycznym otoczeniu okazuje się, że coś się nie zgadza. Nikt nie może anulować połączenia z grą, co więcej – nie reaguje ona na hasło żadnego z użytkowników, ba! to co się dzieje, po prostu przestało być grą. Bohaterowie przeżywają szok i wkrótce czeka ich znacznie więcej, niż tylko to, co zostało zaplanowane podczas realizowania rozgrywki…

O ile początek książki jest przewidywalny, o tyle kolejne wydarzenia sprawiają, że od Hyperversum nie można się oderwać. Powodem, dla którego książka tak niesamowicie wciąga są nie tylko perypetie bohaterów – te są bowiem skonstruowane według bardzo znanego, klasycznego wręcz klucza „od zera do bohatera”. Jednak jak głosi jedna z niepisanych zasad dobrej książki – „dobrze napisana konwencja bywa lepsza od niejednej awangardy”. I tak też jest w wypadku książki Randall. Dzięki temu, że autorka świetnie prowadzi narrację ani przez chwilę nie ma poczucia, że znany wątek rozwoju bohatera męczy albo nudzi. Randall świetnie portretuje bohaterów, stąd w książce galeria mocno zarysowanych, żywych i niezwykle barwnych postaci i choć znów – są to pewne określone typy, żaden z nich nie jest papierowy czy sztuczny poprzez osadzenie w realiach historycznych. Warstwa fabularna obfituje w to, co znane i lubiane: poznawanie nowego świata, nauka nowych umiejętności, przygody, potyczki, bitwy, historie miłosne. Nie
zabraknie tu dzielnych rycerzy, pięknych panien, oddanych przyjaciół i przede wszystkim – coraz większego zaangażowania w przygodę, która stała się udziałem bohaterów. Solidne przygotowanie historyczne, dobry warsztat pisarski, umiejętność tworzenia ciekawych, przykuwających uwagę postaci i historii, które wciągają na długie godziny lektury sprawia, że Hyperversum to książka, którą zdecydowanie warto polecić. Szczególnie, że zakończenie wcale nie jest takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać…

d2bv4oy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2bv4oy

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj