Trwa ładowanie...
recenzja
13-02-2013 12:58

Każdy z nas jest swoim własnym projektem ewolucyjnym, tylko co z tego?

Każdy z nas jest swoim własnym projektem ewolucyjnym, tylko co z tego?Źródło: "__wlasne
d3jmfkc
d3jmfkc

Czyli, jak sądzę, wariacja na temat starej prawdy, że każdy jest kowalem własnego losu (własnej tożsamości). Jest to jedno z bardziej przejrzystych przesłań Pustej przestrzeniM. Johna Harrisona. Powieść stanowi trzecią odsłonę trylogii Traktu Kefahuchiego, po Świetle i Nova swing , i jest czwartą pozycją tego autora wydaną w serii MAGa - Uczta Wyobraźni. Oprócz trójdzielnej kompozycji, z poprzednimi częściami łączą ją też bohaterowie, znani zarówno ze Światła (m.in. Anna, była żona Michaela Kearneya, i jego były współpracownik, Brian Tate), jak i z Nova swing (załoga tytułowego wehikułu oraz asystentka z Wydziału Przestępstw Strefowych). Co pozwala żywić nadzieję, że - w końcu! - uzyskamy jakieś odpowiedzi w miejsce
prestidigitatorskiej zabawy strukturą opowieści, językiem i nastrojem.

Nadzieja ta jednak nie utrzymuje się zbyt długo.Mimo powrotu do intrygujących wątków poruszonych w przeszłości oraz faktu, że fabuła aż kipi od zagadek, z których seria tajemniczych mordów w Suadade stanowi zdecydowanie najmniejszą, lektura Pustej przestrzeni nie dostarcza przyjemności, a jeśli przykuwa, to jak katorżnika do skały. Jest to opowieść, która w przedziwny sposób jednocześnie niepokoi i nuży. Brnięcie przez opisy zachowań postaci, których sens wciąż ma zostać dopowiedziany, szybko przestaje być zabawne. Miejsce zaintrygowania zajmuje znudzenie i uczucie przytłoczenia. Autor pragnie wykonać wyrafinowaną, głęboko przemyślaną woltę, ale nim czytelnik do owej wolty dobrnie (o ile w ogóle zdoła), raczej nie będzie miał ochoty klaskać.

Światło miało intrygującą warstwę fabularną i psychologiczną. Nova swing bazowała głównie na nastroju i flircie z ponurym fatalizmem, właściwym klimatom spod znaku noir. Pusta przestrzeń jest na tym tle bardziej niż wcześniejsze części cyklu przede wszystkim eksperymentem formalnym, który - w braku innych cech poza zgrabną konstrukcją - staje się dla czytelnika ciężką próbą. W tym sensie pierwszy człon tytułu ma niestety proroczy wydźwięk. Puenta daje się sprowadzić do słów jednego z bohaterów: wszechświat to bezużyteczna analogia nieopisywalnego stanu.

Nie da się powiedzieć, o czym miała być trylogia, a raczej wyrachowanie przewrotna odpowiedź brzmi: wszystko jest względne. Czas, przestrzeń, my sami. Poszukiwanie stałego, jednego sensu to misja z góry skazana na porażkę, lepiej się zatem rżnąć. Co z upodobaniem czynią bohaterowie, gdy tylko życie stawia ich wobec jakiegoś egzystencjalnego dylematu. Niewątpliwie natomiast próba zakwalifikowania najnowszego dzieła Harrisona jako „kosmicznej opowieści przygodowej”, którą możemy odnaleźć na tylnej stronie okładki, jest kolosalnym nieporozumieniem, wyjątkowo wyrafinowanym żartem bądź podstępnym chwytem marketingowym.

d3jmfkc

Dla mnie zamknięcie cyklu stanowiło spore rozczarowanie i część zdecydowanie najsłabszą ze wszystkich.Rzadko kiedy z takim mozołem brnę przez tekst, a zdarza mi się czytać naprawdę złe rzeczy. W tym miejscu muszę jednak poczynić pewne zastrzeżenie: Harrison jest autorem specyficznym, którego twórczość budzi skrajne emocje, zachwyt bądź niechęć. Do którego obozu trafiamy, zależy głównie od tego, co najbardziej cenimy w literaturze. Jak wspominałam, recenzując poprzednią odsłonę Uczty Wyobraźni, preferuję połączenie formy z treścią. W Pustej przestrzeni Harrison gra formą, z treści nie tyle rezygnując, co ją programowo unieważniając. Teoretycznie jest to podejście ciekawe, zapewne wyjątkowe, nie brakuje też autorowi umiejętności, by swój zamysł urzeczywistnić z imponującą precyzją. Ale to dla mnie zdecydowanie za mało. Przygotowania do finałowego triku wymęczyły mnie tak, że nie mam nie tylko siły, ale i ochoty klaskać. Pozostaje mi co najwyżej westchnąć z ulgą, że to już nareszcie koniec.

d3jmfkc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3jmfkc