Anatolij Kaszpirowski
Kaszpirowski miał wpływ na "zwykłych" obywateli, których leczył rękoma przez ekran telewizora i na seansach. A czy na politykę?
W listopadzie 1990 r. Kaszpirowski odprawiał seans w Krakowie. Tysiące ludzi na sali. Pod koniec spotkania odpowiadał na pytania z karteczek od publiczności. Pojawiło się pytanie, na kogo Polacy powinni zagłosować w wyborach prezydenckich.
Na początku Kaszpirowski wyznał, że nie ma prawa odpowiadać, bo nie jest obywatelem Polski. Potem kolejne pytanie: kogo uważa za idealnego kandydata. Takich pytań było jeszcze wiele, aż w końcu Kaszpirowski odpowiedział: "Gdybym był Polakiem, to nie tylko rękami był głosował za Wałęsą, ale i nogami!".
Teraz Kaszpirowski wyznał autorowi biografii:
- Oczywiście sam przygotowałem te karteczki i cały spektakl. Ludzie Wałęsy powiedzieli mi, że Kraków to ich pięta achillesowa, według sondaży wygrał tam Mazowiecki. Ucieszyłem się, kiedy potem w Krakowie w pierwszej turze wygrał Wałęsa.
Gdy w grze o fotel prezydencki pojawił się Stanisław Tymiński, ludzie Wałęsy znów poprosili Kaszpirowskiego o pomoc. Niby przypadkiem w jednym z wywiadów pojawiło się pytanie o Tymińskiego. Anatolij znów bronił się przed odpowiedzią, bo "nie jest obywatelem Polski", ale i tak odpowiedział: - Jeśli ktoś ma czarną teczkę na jednego z was, to może mieć i na wszystkich innych. Pomyślcie, czy chcecie, by rządził wami człowiek, który na każdego ma czarną teczkę...
Więcej o tym, jak wyglądała kariera Kaszpirowskiego i co teraz się z nim dzieje przeczytacie w książce "Kaszpirowski. Sen o wszechmocy" Gabriela Michalika. Można będzie ją kupić w księgarniach od 12 lutego 2020 r.