Cierp i młot
W rozdziale pod frapującym tytułem "Cierp i młot" Bosacka zdradza, jak wyglądają jej ćwiczenia z trenerem osobistym, którego pieszczotliwie nazywa Katem: "Z trenerem mam zajęcia dwa razy w tygodniu, zwykle w weekend. Półtoragodzinny trening wygląda jak harówka w hucie: młot, przerzucanie 60-kilogramowych worów, podnoszenie ciężarów. Teksańska masakra piłą mechaniczną".
Dziennikarka wspomina też, że w tygodniu jest kilka razy na siłowni: "Wstaję o piątej rano, by 30 minut później zacząć ćwiczenia proste jak młot: 20 minut na bieżni (w tempie coraz szybszym), 20 minut na latającym ginekologu (tak nazywam orbitreka) i znów 20 minut bieżni".