* Jan T. Gross nie musi przepraszać Kazimierza Laudańskiego m.in. za to, że w Sąsiadach opisał jego ojca jako jednego z uczestników pogromu Żydów w 1941 r. w Jedwabnem - orzekł we wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie.*
Oddalił on nieprawomocnie pozew Kazimierza Laudańskiego, syna nieżyjącego już Czesława. Pozwał on mieszkającego w USA historyka i socjologa za to, że opisał jego ojca jako jednego z uczestników pogromu; cytował też jego zeznania nt. mordu z łomżyńskiego procesu zabójców w 1949 r. Powód dowodził, że w cytowanych przez Grossa aktach procesu nie ma takich wypowiedzi ojca, którego w 1949 r. uniewinniono od udziału w mordzie.
Gross przyznawał potem, że słowa synów przypisał ich ojcu i wycofał kwestionowany fragment z kolejnego polskiego wydania książki. Laudański domagał się jednak od niego dodatkowych sprostowań - m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Timesie”, „The Washington Post”, „Los Angeles Times”. Uzasadniał to także późniejszymi słowami Grossa , że Czesław Laudański wychował synów na zacietrzewionych nacjonalistów, morderców, zdrajców i kolaborantów.
We wtorek - po trwającym od 2001 r. procesie - sąd uznał, że wprawdzie doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda i jego ojca, ale działanie Grossa nie było bezprawne - wobec czego powództwo podlega oddaleniu.
Sędzia Jacek Tyszka mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku, że książka Sąsiedzi to prawda historyczna. Dodał, że badaczowi wolno opisywać rzetelnie historię, a co do tego, że pozwany działał rzetelnie, sąd jest przekonany w świetle materiału dowodowego.
- Powód podnosił, że jego ojciec został uniewinniony w 1949 r., ale strona pozwana słusznie podnosiła, że wyrok uniewinniający nie jest dowodem tego, że osoba nie popełniła danego czynu - mówił sędzia Tyszka.
Powołał się na znajdujące się w wydawnictwie źródłowym IPN o mordzie w Jedwabnem zeznania świadków pogromu, którzy mówili m.in., że Czesław Laudański stał wtedy z Niemcami i że z innymi pędził Żydów do stodoły.
Dlatego sąd uznał, że * Gross jako badacz miał prawo w ramach wolności badań napisać o Czesławie Laudańskim, iż uczestniczył w zbrodni. Sędzia dodał, że sąd nie badał, czy Czesław faktycznie brał w niej udział*, czy nie, tylko czy Gross miał prawo napisać o tym. Według sędziego, omyłkowe przypisanie słów synów Czesława jemu samu nie było zaś przez Grossa zamierzone.
*Ponadto sąd ocenił, że Gross miał prawo napisać, że Czesław Laudański wychował synów na zaciętych nacjonalistów, morderców, zdrajców i kolaborantów - choć sędzia podkreślił, że nie ocenia, czy tak ostre sformułowania przystoją historykowi. * Sędzia Tyszka powołał się na fakt, że dwaj inni synowie Czesława - Jerzy i Zygmunt - zostali skazani w 1949 r. za udział w zbrodni. Ponadto sędzia zwrócił uwagę, że Jerzy wstąpił podczas okupacji niemieckiej do hitlerowskiej żandarmerii, a Zygmunt podczas wcześniejszej okupacji sowieckiej był konfidentem NKWD.
Sąd zwolnił powoda od pokrycia kosztów procesu (z reguły płaci je przegrywający).
- Rozważymy zaskarżenie wyroku. Według nas zniesławienie było oczywiste - powiedziała Joanna Kowalska, aplikantka adwokacka pełnomocnika powoda, mec. Jerzego Naumanna. Grossa ani jego adwokata nie było na rozprawie.
Jeszcze w 2005 r. sąd zdecydował, że Grossa przesłucha sąd w Nowym Jorku, ale nie zdołano tego przeprowadzić. Niedawno jego pełnomocnik mec. Ryszard Siciński wycofał wniosek o jego przesłuchanie. Mec. Naumann wnosił o uwzględnienie pozwu. Mec. Siciński - który dowodził, że jego klient popełnił niezamierzoną i sprostowaną już omyłkę, która nie zmierzała do pokrzywdzenia kogokolwiek - wnosił o oddalenie powództwa.
Książka Sąsiedzi - która stawiała tezę, że mordu 1600 Żydów w Jedwabnem dokonali ich polscy sąsiedzi - wywołała szeroką dyskusję, czy Polacy byli w czasie wojny wyłącznie ofiarami, czy czasem też i katami. W lipcu 2001 r. odbyły się w Jedwabnem uroczystości żałobne. Otwarto cmentarz ofiar, a prezydent Aleksander Kwaśniewski przeprosił Żydów w imieniu swoim i tych Polaków, których sumienie jest poruszone tamtą zbrodnią.
IPN umorzył śledztwo w 2003 r., przyjmując, że mordu nie mniej niż 340 Żydów dokonała ok. 40-osobowa grupa polskiej ludności, która miała w nim rolę decydującą, ale inspiratorami byli Niemcy, choć ich roli do końca nie da się ustalić. Powodem umorzenia było niewykrycie innych żyjących sprawców niż tych, których skazano w 1949 r. na kary więzienia za pomocnictwo w mordzie.
Z wydanych w 2002 r. przez IPN dwóch tomów pt. Wokół Jedwabnego wynika, że latem 1941 r. na Podlasiu doszło w sumie do 22 antyżydowskich wystąpień ludności, rozumianych jako zemsta za domniemaną, a niekiedy rzeczywistą kolaborację z sowieckim okupantem tych ziem w latach 1939-1941. W archiwach IPN jest udokumentowanych kilkadziesiąt przypadków skazania po wojnie Polaków za zabójstwa Żydów w czasie wojny.