Trwa ładowanie...
recenzja
04-11-2010 14:12

Jeszcze polska fantastyka nie zginęła

Jeszcze polska fantastyka nie zginęłaŹródło: Inne
d3mc4v5
d3mc4v5

Rozbiory, powstania, wojny, okupacja i ruch oporu, kolejne stracone pokolenia – historia pisana narodową martyrologią, kultywowaniem klęsk i oddawaniem czci ofiarom. Czy można tę tradycję odrzucić, przedefiniować ją, pokazać polską przeszłość, teraźniejszość i przyszłość inaczej? Takie zadanie postawili przed dziesiątką krajowych twórców fantastyki pomysłodawcy antologii Jeszcze nie zginęła, rzucając hasło: „Niech wyobraźnia zerwie bogoojczyźniane kajdany”. Aby sobie z tym zadaniem poradzić, autorzy wykorzystali bogactwo nurtów współczesnej prozy fantastycznej. Posłużyli się poetyką zarówno klasycznej science fiction, jak i steampunku, horroru, fantasy historycznej oraz jej odmian dark i urban. Sięgnęli w bliższą i dalszą przeszłość (Dębski, Pilipiuk, Domagalski) oraz w przyszłość (Wójtowicz, Orkan, Sawicki, Kańtoch), po historię alternatywną (Komuda), podróż w czasie (Przechrzta) i do innego wymiaru (Duszyński).

Najdalej od „bogoojczyźnianej” formuły odeszła Anna Kańtoch („Duchy w maszynach”). Jej mroczna opowieść przenosi nas do świata, w którym duchy zmarłych opanowały wszelkie maszyny i za ich pomocą polują na pozostających przy życiu ludzi. Naczelnym celem tych ostatnich pozostaje zaś biologiczne przetrwanie. W tym kontekście tytuł antologii możemy rozumieć jako „Jeszcze... ludzkość nie zginęła”. Sporą dowolność interpretacji tematu wykazali też Orkan („Wystawa okrucieństw”) i Pilipiuk („Lazaret”), a dosyć odległe pokrewieństwo z nim znajdziemy również w znakomitym tekście Domagalskiego („Piąta pora roku”). Ten ostatni utwór łączy w sobie ciekawą intrygę i pełną napięcia akcję z garścią mało znanych faktów historycznych oraz kabalistyczną mitologią. W przededniu wielkiej wojny z Zakonem Zawisza Czarny wraz z kilkoma polskimi rycerzami i krzyżackim dostojnikiem otrzymuje zadanie zgładzenia duchowego przywódcy Bośniaków, którzy walczą z węgierskim najeźdźcą.

Najbliżej powstańczo-partyzanckiej formuły znalazły się z kolei utwory Dębskiego („Pocałunek lasu”), Wójtowicz („Joanna i aniołowie”) i Sawickiego („Grabarz i ogrodniczka”), opisującego świat, w którym bezduszność nowych władców ludzkości skonfrontowana została z siłą miłości i pragnieniem wolności. Także Duszyński („Strażnik”) staje w obronie naszej ojczyzny, na której pasożytuje jej innowymiarowa odpowiedniczka. We wspomnianej konwencji wyróżnia się mroczna wizja Komudy („1989”), nietypowa dla tego pisarza i nakreślona naturalistycznym językiem. Po wiośnie wolności lat 1980-81 Polska znalazła się pod sowiecką okupacją. Wszelki opór jest bezwzględnie dławiony. Złamany niegdyś przez ubeków, a obecnie pracujący w kostnicy bohater staje przed trudnym wyborem. Do jego rąk trafiają bowiem informacje, które mogą uratować legendę niepodległościowego podziemia i zdemaskować zbrodnicze działania reżimu. Klasą samą dla siebie okazuje się opowiadanie Przechrzty („Czarna dorożka”). Jego bohater to weteran powstania
warszawskiego, którego losy poznajemy przez pryzmat współczesnych relacji z wnuczką. Subtelna gra emocji i umiejętnie dozowane napięcie uzupełnione zostały przez ciekawe dociekania teologiczne i etyczne.

Jak to zwykle w przypadku antologii tematycznych bywa, opublikowane w tomie teksty prezentują szeroką gamę autorskich możliwości i zainteresowań. Tym samym wyraźnie pokazują, jak mocno zróżnicowany jest krajowy rynek fantastyki oraz jak bogata i nieskrępowana pozostaje wyobraźnia polskich autorów. W dobie sformatowanej rozrywki telewizyjnej, szablonowych filmów i rosnącego schematyzmu wielu gatunków prozy popularnej, taka obfitość pomysłów i kreatywność powinny nas szczególnie cieszyć i dawać nadzieję na przyszłość. A więc do lektury, panie i panowie! Poruszmy zaśniedziałe codziennością tryby własnej fantazji. Zerwijmy kajdany jedynie słusznej wizji rzeczywistości. Jeszcze polska... fantastyka nie zginęła!

d3mc4v5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3mc4v5