Trwa ładowanie...

Jan Englert o swoich zarobkach. Zdradził, za jakie stawki pracuje

- Zdarzyło mi się, że kiedy dostawałem propozycję roli, przed którą się wzbraniałem, stosowałem ceny zaporowe - wyznał Jan Englert w książkowym wywiadzie-rzece "Bez oklasków" Kamili Dreckiej. Jaki był efekt tego podejścia i na jakie stawki może liczyć aktor?

Jan Englert jako dyrektor teatru zarabia 9 tys. zł "na rękę" Jan Englert jako dyrektor teatru zarabia 9 tys. zł "na rękę" Źródło: AKPA
d8nhojj
d8nhojj

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Otwarte publikujemy fragment książki pt. "Bez oklasków", w którym Jan Englert w rozmowie z Kamilą Drecką otwarcie mówi m.in. o swoich finansach. Ile zarabia na etacie? Jakie otrzymuje stawki? I kto zarządza jego majątkiem?

Kamila Drecka: Ile pan jest wart, panie profesorze?

Jan Englert: Najwyższa oferta, jaką dostałem, to czterdzieści tysięcy złotych za wykład. Nie uwierzy pani, ale nie skorzystałem. Poczułem się jak towar. Bo ja nie rozumiem: za dyrekcję Teatru Narodowego dostaję miesięczne wynagrodzenie w wysokości dziewięciu tysięcy złotych na rękę, a tu za dwugodzinny wykład połączony z wyjazdem za granicę proponują mi czterdzieści tysięcy! To jest jakieś nadużycie. Lord Pinkerton powiedział: "Wszyscy jesteśmy kur..., tylko ceny na nas są różne".

Wie pani, możliwe, że zagrałem parę ról w filmie, których nie powinienem przyjąć, ale żeby tak bezceremonialnie sprzedawać siebie?! Zdarzyło mi się, że kiedy dostawałem propozycję roli, przed którą się wzbraniałem, stosowałem ceny zaporowe.

d8nhojj

I ku swojemu zdumieniu dwa razy zagrałem w czymś, przed czym się opierałem, dlatego że moją wyśrubowaną cenę zaakceptowano od razu. 

Obejrzyj: Sharon Stone dowiedziała się o sytuacji w Polsce. Nie gryzła się w język

Jak się pan wtedy czuje?

Nie lubię siebie. Ale wie pani, nie mogę też udawać, że pieniądze nie są mi do niczego potrzebne. Inna sprawa, że nie wiem, gdzie one się podziewają, bo od tego w domu mam ministra finansów. I żeby była jasność: nie dlatego, że jestem szlachetny, tylko z lenistwa, z wygody. Jak mam kogoś, kto się tym zajmuje, to po jaką cholerę mam to sobie brać na głowę? 

d8nhojj

Czyli pan nie wie, ile pan ma pieniędzy?

Nie wiem.

A wie pan, że w 2019 roku dostał pan nominację do Węży, czyli nagród dla najgorszych filmów i aktorów?

Dostałem taką nominację? Nie wiedziałem. Nawet nie mam pojęcia, że taka nagroda istnieje.

 Za "występ poniżej godności" w filmie "Miłość jest wszystkim" w reżyserii Michała Kwiecińskiego.

Rany boskie! W ogóle nie pamiętam tego filmu. Powiem pani więcej – to dowód na moje zarozumialstwo.

Jan Englert w filmie "Miłość jest wszystkim" filmpolski.pl
Jan Englert w filmie "Miłość jest wszystkim"Źródło: filmpolski.pl

 To jest komedia, której akcja dzieje się w okresie przedświątecznym w Gdańsku.

d8nhojj

A, już kojarzę. Chodziło o to, że wybitny aktor ma zagrać dzieciom Świętego Mikołaja. Tyle że aktor jest kabotynem i pija kawę wyłącznie w kubku z moją twarzą i z napisem "Król Lear". Do dziś mam go w domu. Moja obecność na ekranie trwała chwilę, bo ledwo pojawiłem się w filmie, a już w garderobie padam na zawał. Traktowałem tę postać jak żart, zabawę, a pani mi mówi, że konsekwencją stała się nominacja do Węży. Pewnie słusznie! No i niech pani popatrzy: jak ja żyję?

Powyższy fragment pochodzi z książki "Bez oklasków", wywiadu rzeki Kamili Dreckiej z Janem Englertem (wyd. Otwarte), która 10 listopada trafiła do sprzedaży.

jan Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d8nhojj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d8nhojj