Skąd w Europie tony czystej kokainy?
Luca Rastello przekonuje w swojej kontrowersyjnej i niepoprawnej politycznie książce, że większość medialnych historii z kokainą w roli głównej można wsadzić głęboko między bajki. Doniesienia gazetowe czy telewizyjne na temat tej jednej z najbardziej dochodowych substancji w dziejach zwykle mówią o siatce kurierów chowających towar w podwójnych denkach walizek lub połykających go w postaci specjalnych kapsułek niewrażliwych na soki trawienne.
"Ile kokainy można przewieźć z jednego kontynentu na drugi w taki sposób? Parę kilogramów? Parę kwintali? Przecież morze białego proszku, które zalewa Europę i oddziałuje na jej losy, nie może przepływać w walizeczkach, sfingowanych protezach czy kapsułkach dożołądkowych! Żeby kontrolować rynek - choćby tylko ten europejski - potrzeba ton czystej kokainy, dzielonych na niewielkie działki, które potem z zyskiem sprzedaje się poszczególnym klientom" - czytamy w "Przemytniku doskonałym".