Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:02

Jak Romulus Augustulus zamienił się w Utera Pendragona

Jak Romulus Augustulus zamienił się w Utera PendragonaŹródło: Inne
d36v5a4
d36v5a4

Jedną z najważniejszych dat wbijaną do opornych głów w szkołach jest rok 476 po Chrystusie. Według nauczycieli wtedy coś się zmieniło, starożytność zastąpiło średniowiecze. Ponieważ przyzwyczailiśmy się myślenia stereotypowymi obrazami, wyobrażamy sobie, że ówcześni ludzie zrzucili rzymskie togi, pozamykali łaźnie i areny walk gladiatorów, ubrali za to ciężkie zbroje, bądź mnisie pokutne habity i zajęli się żmudnym przepisywaniem ksiąg. Tymczasem w roku 476 właściwie nic się nie stało. Ot, dowódca wojsk zachodniorzymskich zdetronizował trzynastoletniego smarkacza, osadzonego na tronie przez nazbyt ambitnego ojca. Nie dziwota, cesarze wówczas zmieniali się szybko, mało kogo to obchodziło, wszystko zresztą zależało od kaprysu żołnierzy. Ów dowódca o imieniu Odoaker zaskoczył jednak wielu, odmówił bowiem zostania samemu cesarzem. Po co mu jakieś tam szaty purpurowe, on ma wojsko. A siła to władza. Dopiero po wielu setkach lat, kiedy historycy zaczęli wszystko porządkować i układać, zauważono, że wtedy w
zasadzie zakończyło swój byt Cesarstwo Zachodniorzymskie i w tym właśnie miejscu strzałki czasu wyznaczono punkt graniczny epok.

Tym sposobem powieść Ostatni legion zaczyna się w starożytności. Oto bowiem w pierwszym rozdziale wojska Odoakra masakrują Legio Nova Invicta (nazwa to ponury żart autora), ostatnie niebarbarzyńskie oddziały wierne Orestesowi i jego synowi, cesarzowi Romulusowi Augustulusowi. W drugim rozdziale ginie Orestes, jego pretorianie, a cesarz wraz z matką i mentorem zostaje uwięziony, a potem oficjalnie zdetronizowany. W trzecim rozdziale niby to jesteśmy już w średniowieczu, ale główny bohater powieści, wciąż jednak rzymski legionista Aureliusz, ocalały z pogromu swej macierzystej jednostki, próbuje desperacko uwolnić Romulusa. Nic z tego, doprowadza jedynie do śmierci matki cesarza. Wydaje się, że to koniec. I nikt z czytelników zapewne w tym miejscu nie przypuszcza, że powieść Ostatni legion nawiązuje do... mitu arturiańskiego, który powszechnie kojarzony jest ze średniowieczem.

Rozdziałów jest trzydzieści siedem i w każdym tak dużo się dzieje. Akcja mknie jak oszalała, niewiele miejsca pozostawiając na psychologię postaci. Może to i dobrze, bo gdy Aureliusza ogarnia nostalgia, gdy Liwia mówi o swej małej miejscowości na lagunie, a Ambrozynus o pięknej wyspie, hen za Galią, robi się nieznośnie patetycznie. Manfrediemu znacznie lepiej wychodzi „dzianie się” i przyznać trzeba, ze powieść czyta się szybko, przyjemnie i bezboleśnie. Upadający i niszczejący świat, zmiana epoki to wdzięczny temat dla pisarzy, jedne wartości odchodzą w niepamięć, inne niepostrzeżenie rodzą się i zaczynają dominować. Ponieważ bohaterowie przewędrowują pół Italii, Galię i kawał Brytanii, autor daje nam również możliwość wejrzenia w ówczesną codzienność: katastrofę cywilizacyjną, zniszczenie rzymskiej infrastruktury, koszmarną biedę, niepewność jutra, marność ludzkiej egzystencji. Ze wspaniałego rozkwitu w czasach wczesnego cesarstwa nie pozostało nic – zachodnia Europa zamieniła w plemienną dzicz.
Zrozumiałe są więc marzenia bohaterów o odbudowie, o jakieś rekonkwiście kulturowej, stworzeniu świata opartego nie na barbarzyństwie i destrukcji, którą w powieści reprezentuje dziki i uparty zausznik Odoakra, Wulfila , lecz na wartościach ocalonych z przeszłości, deponowanych w osobie ostatniego cesarza, którego celtycki nauczyciel widzi jako Odnowiciela.

Ostatni legion jest żywą, sympatyczną powieścią historyczno-przygodową, chyba jednak skierowaną do głównie do nastolatków. Manfredi wypełnia swoją fantazją ogromne luki w naszej wiedzy historycznej dotyczącej V wieku, czyniąc tę smutną epokę interesującą. Przerzucenie pomostu pomiędzy upadkiem Rzymu a narodzinami Kamelotu jest mocno naciągane, wiele sytuacji mocno nieprawdopodobnych, ale w takich powieściach sporo się wybacza. Miejsce na bezpretensjonalną lekturę do pociągu znaleźć się musi.

d36v5a4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d36v5a4

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj