Naukowy sukces i życiowa klęska
Nagle Carter znalazł się w centrum uwagi, czego nie znosił. Głowy podnieśli jego krytycy, zazdrości nie kryli inni badacze, media prześcigały się w sensacyjnych, acz nie zawsze prawdziwych doniesieniach. Co gorsza niemal od razu rozgorzał spór dotyczący własności odkrytego skarbu. W jego wyniku przez blisko dwa lata Carter nie mógł badać i zabezpieczać swojego znaleziska. Wszystko to zszargało mu nerwy i pogłębiło rozgoryczenie.* W końcu w styczniu 1925 r. otrzymał koncesję na eksplorację grobowca, musiał jednak zrzec się swoich roszczeń, złożyć przeprosiny i zgodzić się na rządowy nadzór. Prace prowadził do 1932 r.*
Od czasu odkrycia grobowca media nagłaśniały domniemaną "klątwę Tutanchamona". Koronnym dowodem na jej działanie miała być śmierć lorda Carnarvona w kilka miesięcy po otwarciu grobowca. W bardziej czy mniej tragiczny sposób zakończyło życie również kilka innych osób zaangażowanych w odkrycie. W logikę klątwy nie wpisuje się jednak to, że główny "winowajca" naruszenia spokoju spoczynku faraona żył jeszcze przez wiele lat. Ale może to właśnie była kara, którą miał ponieść? Złamanie dumy poprzez narzucenie upokarzających warunków dalszej pracy w grobowcu, nasilająca się nagonka i kampania pomówień. Osiągnięcia Cartera w pełni doceniono dopiero z czasem.
Rafał Śliwiak/ksiazki.wp.pl
Opracowano na podstawie książki Daniela Meyersona, W Dolinie Królów. Howard Carter i odkrycie grobowca Tutanchamona , Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.