Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 15:59

Ja wam wszystko, chłopaki, wyśpiewam

Ja wam wszystko, chłopaki, wyśpiewamŹródło: Inne
d4i1ydt
d4i1ydt

Zawsze tak było, że błaznom i trefnisiom pozwalało się na więcej, mogli sobie dworować i żartować nawet z najkrwawszych tyranów, a nie działa im się krzywda, podczas gdy najlżejsza krytyka osób poważnych mogła się dla nich zakończyć tragicznie. Wystarczyła bowiem drobna zmiana, owa umowność, kto może, a kto nie powinien szydzić i to wyznaczało kres możliwości w kpieniu sobie z władzy. W Polsce błazenada, acz ma długą i chwalebną tradycję, nie cieszyła się i nie cieszy nadal szczególną estymą wśród elit. Naród, którego niemal każde pokolenie musiało o coś walczyć i za coś umierać, nie potrafił wyklarować postaci drugiego Stańczyka, choć niewątpliwie takie pióra jak Słonimski czy Kisielewski właśnie żartobliwą przenikliwością zdobyły sobie grono wiernych sympatyków, a poniekąd ich ironia stała się częścią naszej narodowej tożsamości.

Stanisław Bareja nie był koryfeuszem filmu, co więcej, jego dzieła przez czas jakiś stanowiły dla krytyki wyznacznik kiczu. Tymczasem po wielu latach okazało się, że Miś jest zawsze wymieniany tam, gdzie mówi się o absurdach komunizmu i reakcji nań sztuki. Okazało się, że groteska, której nie powstydziliby się Gombrowicz i Mrożek, przeniesiona na celuloidową taśmę, stała się czymś tak szczególnym dla Polaków, że w mowie potocznej znajdziemy zapożyczone całe frazy z filmowych dialogów. Tego mógłby Barei pozazdrościć niejeden pisarz czy poeta.

I ten aspekt, czyli recepcja komedii reżysera, najbardziej zafrapowały Macieja Łuczaka. Nie mamy tu do czynienia z prostą biografią, to raczej kompilacja życiorysu, opowieści i dykteryjek związanych z tworzeniem i środowiskiem filmowców oraz z historią PRL-u w jego dekadenckim okresie. Jest to o tyle ważne, że młodsze pokolenie, które Misia i inne filmy Barei odczytuje jako nieprawdopodobne groteski nie zna kontekstu historycznego. Nie wiedzą oni, że nienormalne sytuacje z tych komedii były czymś oczywistym dla współczesnych, Bareja je tylko zbierał, lekko przerysowywał i wyeksponował. Bo i jak ma uwierzyć dwudziestolatek w to, iż aby zdobyć tak cenny rekwizyt jak parówki trzeba było mieć pozwolenie Ministerstwa Handlu Wewnętrznego? Pocieszające i przerażające, zdaniem autora książki, jest to, iż śmierć Barei i niedługo później odejście komunizmu nie stanowiło kresu bareizacji życia codziennego. I naprawdę żal, że nie ma już takiego twórcy, który operując samoświadomym kiczem opisałby irracjonalność
naszego kapitalizmu budowanego przez homo sovieticus.

d4i1ydt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4i1ydt

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj