Internetowe tsunami i Wersal czyli ile się jeszcze da wycisnąć z Dana Browna?
„XVIII i XXI wiek. Wiek Oświecenia oraz wiek Internetu. Świat Ludwika XIV i Le Notre’a oraz świat Bila Gatesa i Steve’a Jobsa. Ta powieść została umiejscowiona na pograniczu dwóch światów” – piszą autorzy Cyfrowej katastrofy, para znanych francuskich dziennikarzy. Zafascynowani historią Wersalu oraz zdobyczami współczesnej informatyki postanowili połączyć te dwie pasje w jednej, całkiem przyzwoitej, powieści. Połączenie to, aczkolwiek mało uzasadnione (Wersal to po prostu obsesja jednego z głównych bohaterów) sprawia, że powieść nie jest tylko sensacyjną fabułą bazującą na technologicznych zagrożeniach współczesności, ale sięga nieco głębiej i, oczywiście w granicach swojego gatunku, stawia pytania o obsesję władzy, o moment, w którym człowiek staje się bogiem albo kiedy odkrywa istnienie Absolutu.
Wszystko rozpoczyna się 11 września 2007 roku o godzinie 8.46, dokładnie sześć lat po tragicznym ataku na Word Trade Center. Świat opanowuje najgroźniejszy z wirusów – Big One. Dostęp do Internetu zostaje odcięty, przestają działać telefony komórkowe, ludzie tracą ze sobą jakikolwiek kontakt. Nie ma mowy o dokonaniu elektronicznego przelewu czy zarezerwowaniu biletu na samolot. Po „informatycznym tsunami” świat opanowują kolejne tragedie. Oto jednocześnie wybucha dziewięć elektrowni w różnych miejscach świata. Miasta znikają z powierzchni ziemi. Zaczyna brakować jedzenia, wody, benzyny czy lekarstw. Atak w końcu przestaje być postrzegany jako seria przypadkowych nieszczęść. Właściwie wszyscy są pewni, że jest to świadome działanie okrutnych hakerów, którzy opanowali wszystkie działające systemy komputerowe. Ostatecznej zagładzie może zapobiec jedynie Dan Barett, baron informatyczny, autor systemów komputerowych wykorzystywanych przez CIA, a jednocześnie namiętny wielbiciel wersalskich ogrodów. Hakerzy
jednak dopilnowują, by został on zlikwidowany. O jego śmierci i pogrzebie informują wszystkie ważne media. Wtedy do akcji wkracza Emma Shannon, dawna kochanka Dana, która wraz ze swoim przyjacielem, wybitnym informatykiem postanawia odszukać klucz zamykający drogę hakerom do kolejnych zniszczeń. Emma wie, że jeśli Barett zostawił jakieś wskazówki, tylko ona będzie potrafiła je odczytać i dzięki temu ocalić świat!
Fabuła klasycznej powieści sensacyjnej, w której wyścig z czasem wcale nie przeszkadza bohaterom, by wikłać się w romanse i przeżywać inne emocjonalne rozterki, jest przeplatana ostatnim listem Dana, w którym bohater daje wyraz swojej obsesyjnej fascynacji Wersalem. Okazuje się, że namiętne odkrywanie tajemnic królewskich ogrodów wynikało z pragnienia odnalezienia wzoru na istnienie Boga. Według legendy ogrodnik Ludwika XIV ukrył ten wzór w samej strukturze swojego dzieła. Problem w tym, że Wersal wielokrotnie był przebudowywany i dostosowywany do zachcianek jego kolejnych mieszkańców.
Czy Danowi uda się odnaleźć pierwsze, oryginalne plany Wersalu? Czy Emma i Pierre ocalą świat przed zagładą? Oto dwa fundamentalne pytania, które napędzają akcję Cyfrowej katastrofy. Niewątpliwie owa wartka akcja, spójna fabuła i całkiem sympatyczni bohaterowie to atuty tej powieści, kiedy czyta się ją w planie sensacyjnym. Ale można tę książkę potraktować również jak odkrywczy spacer po wersalskich ogrodach. Dla tych, którzy tam nigdy nie byli, będzie to z pewnością zachęta, by samemu zajrzeć do fontanny Latony i zastanowić się, jakie tajemnice w sobie kryje.