Jak swego czasu stwierdził Niels Bohr, wybitny fizyk noblista, „prognozowanie jest bardzo trudne, szczególnie w odniesieniu do przyszłości”. Nie sposób nie zgodzić się z tą przewrotną opinią, widząc, jak niewielu spośród pisarzy, którzy przyklejają swojej twórczości etykietkę „science fiction”, próbuje na poważnie mierzyć się z przewidywaniem przyszłości. Dotyczy to w szczególności rozwoju różnych gałęzi nauki i technologii oraz wpływu ich osiągnięć na fizyczność i psychikę człowieka, stosunki społeczne, gospodarkę, politykę czy religię. Tym bardziej cieszą nieliczne wyjątki w tym względzie – autorzy, którzy mają odwagę stawić czoło przyszłości, łącząc głębię aktualnej wiedzy ze śmiałym wizjonerstwem.
Jednak pośród tego elitarnego grona tylko jednostki dostrzegają przesuwanie się cywilizacyjnych biegunów na mapie świata oraz potencjał kultur, społeczeństw, krajów bardziej lub mniej oddalonych od amerykańskich czy europejskich centrów administracyjnych. Takim pisarzem jest Paolo Bacigalupi , który akcję swojej znakomitej * Nakręcanej dziewczyny* umieścił w Tajlandii, a także Ian McDonald zabierający nas w podróż do przyszłych Indii w powieści * Rzeka Bogów. O tym, że ten drugi szczególnie celuje w prognozowaniu roli egzotycznych – z naszego punktu widzenia – ośrodków cywilizacyjnych, najlepiej świadczy kolejna jego książka wydana w naszym kraju. Zawiera ona *Dni Cyberabadu – zbiór opowiadań rozgrywających się w świecie * Rzeki Bogów, oraz powieść *Dom derwiszy, której akcja została umiejscowiona w Turcji w roku 2027.
Krótkie utwory zebrane w Dniach Cyberabadu dowodzą, że pisząc * Rzekę Bogów* McDonald dogłębnie przemyślał każdy szczegół świata przedstawionego, a jego wizja była całościowa, należałoby rzec – globalna. Na opisanie wszystkich zawartych w niej motywów, problemów, punktów widzenia, detali nie starczyło miejsca w powieści (i bardzo dobrze, bo dzięki temu nie była przeładowana).Formuła zbioru nowel osadzonych w tym samym świecie pozwoliła więc McDonaldowi w pełni zaprezentować wiele z nich i dołożyć do mozaiki * Rzeki Bogów* kolejne intrygujące elementy, wzbogacające i dopełniające obraz świata.
Co więcej, każdy z utworów opowiada także jakąś interesującą, nasyconą emocjami historię, ukazując dramatyczne wybory ludzi uwikłanych w rzeczywistość, która przerosła wszelkie wyobrażenia, i która stanowi niesamowity splot starożytnej kultury, mitologii, religii z futurystyczną cybertechnologią. Zagubieni w labiryncie tej rzeczywistości bohaterowie starają się odnaleźć i samookreślić. A jest to tym trudniejsze, że zazwyczaj są w jakiś sposób naznaczeni, a więc z jednej strony wyjątkowi, z drugiej jednak – narażeni na różne formy społecznego napiętnowania.
Zestaw tematów, z którymi mierzy się brytyjski pisarz, jest doprawdy imponujący. Część z nich to bezpośrednie ekstrapolacje dzisiejszych problemów (np. automatyzacja wojny, ocieplenie klimatu ograniczające intensywność monsunu czy mordowanie na masową skalę płodów płci żeńskiej), niektóre zaś związane są z osiągnięciem przez ludzką cywilizację punktu tzw. technologicznej osobliwości, czyli uzyskania przez sztuczną inteligencję umiejętności samoreplikacji i doskonalenia, a w efekcie – samoświadomości.
Trzy najbardziej utytułowane z „cyberabadowych” opowiadań były już publikowane po polsku. W „Małej bogini” bohaterka, zgodnie z nepalską tradycją, została uznana za żyjącą boginię, a gdy już nie może odgrywać tej roli, zostaje przemytniczką sztucznych inteligencji. Dzięki korzystaniu z ich pomocy, może zyskać naprawdę boską moc. W „Małżonce dżinna” tancerka zakochuje się w osobie, która okazuje się zaawansowaną sztuczną inteligencją. Obojgu udaje się przezwyciężyć wiele problemów wspólnego pożycia, ale niektóre wyzwania, wynikające z politycznej rywalizacji nowych indyjskich krajów, zdają się przerastać możliwości „państwa młodych”.* Bohaterem mikropowieści „Wisznu w Kocim Cyrku” jest z kolei zmodyfikowany genetycznie chłopiec.* Aby mógł żyć dwukrotnie dłużej niż normalnie, spowolniono jego rozwój fizyczny. Choć więc inteligencją znacznie przewyższa swoich dorastających rówieśników, pod względem fizycznym pozostaje nadal dzieckiem.
Pozostałe cztery teksty zbioru także łączą atrakcyjnie skonstruowaną intrygę z istotnymi problemami. Młody bohater opowiadania „Sanjeev i robociarze” poznaje operatorów robotów bojowych, którzy traktują wojnę jak grę komputerową. Czym zapełnią emocjonalną pustkę, kiedy wojna się skończy? W „Kyle poznaje rzekę” zrozumienie pomiędzy Amerykanami, którzy pomagają w budować „nowe Indie”, a Hindusami okazuje się pozorem, podtrzymywanym jedynie przez oficjalną propagandę. Bohaterka „Pyłkowej skrytobójczyni” zostaje wciągnięta w wir krwawej wendety, w którą zamienia się rywalizacja dwóch możnych rodów. Z kolei tytułowy „Kawaler na wydaniu”, wykształcony i dobrze sytuowany, usilnie poszukuje żony. Jego wysiłki skazane są jednak na niepowodzenie, ponieważ obecna tendencja do aborcji żeńskich płodów doprowadziła do tego, że w połowie XXI wieku na jedną kobietę przypada czterech mężczyzn.
Osobiste historie bohaterów, opowiadane bogatym, emocjonalnym językiem i rozgrywane na tle niezwykle skomplikowanego obrazu rzeczywistości, okazują się znakiem firmowym prozy McDonalda. Perfekcję w tej metodzie twórczej osiąga pisarz w powieści Dom derwiszy, skonstruowanej analogicznie do * Rzeki Bogów*. Osobne wątki, opisujące pięć dni z życia kilkorga mieszkańców Stambułu, stopniowo zbliżają się do siebie, zazębiają, by ostatecznie spotkać się w finale. Początkowo jedynym motywem łączącym wszystkich bohaterów jest tytułowy dom, będący niegdyś siedzibą tańczących zakonników. Tym razem brytyjski autor zabiera nas w podróż w czasie do roku 2027. Turcja właśnie uzyskała upragnione członkostwo w Unii Europejskiej, a Galatasaray gra z Arsenalem w półfinale Ligi Mistrzów. Na całym świecie zachodzą zaś olbrzymie zmiany związane z nową rewolucją technologiczną, którą powoduje powszechne zastosowanie nanotechnologii.
Necdet Hasgüler jest świadkiem samobójczego zamachu w tramwaju. Choć wybuch nie czyni mu szkody, musi mieć jakiś związek z tym, że mężczyzna zaczyna wszędzie widzieć dżinny. Efekty zamachu obserwuje też dziewięcioletni Can Durukan. Chłopiec czyni to za pośrednictwem metamorficznego robota, ponieważ sam jest odizolowany od świata zewnętrznego ze względu na przypadłość, na którą cierpi. Swoimi spostrzeżeniami dzieli się z sąsiadem, starszym Grekiem Georgiosem Ferentinou, który był wziętym ekonomistą i badaczem zachowań społecznych, dopóki antygreckie czystki nie pozbawiły go posady na uczelni. Ekonomią w praktyce zajmuje się z kolei Adnan Sarioğlu, pracujący jako broker w potężnej korporacji energetycznej. Aby zarobić na wymarzone lokum, mężczyzna planuje nielegalną transakcję z wykorzystaniem radioaktywnego gazu z Iranu.
Żona Adnana, Ayşe Erkoç, prowadzi galerię sztuki sakralnej. Tajemniczy zleceniodawca proponuje jej milion euro za odnalezienie legendarnego Zmelifikowanego Człowieka, czyli mumii zakonserwowanej w miodzie. O takich pieniądzach nie marzy na razie ambitna absolwentka marketingu Leyla Gültaşli, która wciąż szuka swojej pierwszej pracy. Nieoczekiwanie dostaje propozycję angażu w firmie prowadzonej przez kuzynów, którzy próbują pozyskać poważnego inwestora. Opracowali bowiem metodę zapisu informacji w nieaktywnej części DNA. Jeśli nową technologię uda się wprowadzić w życie, zawartość wszystkich bibliotek świata będzie można zapisać choćby we własnej... wątrobie.
Każdy z tych wątków sam w sobie jest na tyle interesujący, że niejednemu pisarzowi wystarczyłby za bazę całej powieści. McDonald nie idzie jednak na łatwiznę – buduje skomplikowaną konstrukcję fabularną, tka sieć nieoczywistych zależności, dopisuje wątki poboczne, które ubogacają jego wizję. Realizm przeżyć wykreowanych przez niego bohaterów, poparty ich pełnymi indywidualnych szczegółów biografiami, sprawia, że są oni doskonale wiarygodni. Pełnoprawnym bohaterem powieści jest też sam Stambuł, położony na granicy kontynentów, kultur i religii. W Królowej Miast na każdym kroku bogata historia splata się z nowoczesnością, a wpływy bizantyjskie i osmańskie są wciąż żywe. Autorowi znakomicie udaje się oddać specyficzny klimat opisywanych miejsc i przekonująco ukazać zachodzące w nich przyszłe zmiany.
McDonald pisze o mieście i jego mieszkańcach z niewymuszoną swobodą, ale daleki jest od jakiegokolwiek banału. Podobnie jak w innych swoich utworach, także w Domu derwiszy opowiadając w atrakcyjny sposób niezwykłe historie zwykłych ludzi, nie unika tematów kontrowersyjnych, zgłębiając problemy aktualne dziś i te, które staną się aktualne jutro i pojutrze. Poza niezliczonymi konsekwencjami kolejnych przełomów technologicznych, zwraca uwagę na eksperymenty z bronią nowej generacji, powiązania polityki z obrotem surowcami energetycznymi, turecki nacjonalizm oraz związane z nim prześladowania Greków czy Kurdów. Nie pomija różnych form islamizmu, prewencyjnego uderzenia na Iran czy analizy źródeł terroryzmu.
Pisarz wykazuje przy tym niezwykłą błyskotliwość i erudycję w bardzo odległych od siebie dziedzinach: od nanotechnologii i robotyki po makroekonomię i handel instrumentami pochodnymi na rynku paliw, od koranicznego szariatu i mitologii po historię wojen, gospodarki i sztuki. Jego hipnotyczna wizja jest zadziwiająco kompletna i komplementarna – podobnie jak miało to miejsce w utworach poświęconych Indiom przyszłości. Swoją sugestywną prozą McDonald nadaje ton współczesnej science fiction i wyznacza nowe trendy, zdecydowanie wyrastające poza zdefiniowane niegdyś ramy gatunku. Jeśli nie chcemy, aby przyszłość zaskoczyła nas nieprzygotowanych na nią, czytajmy świetne książki McDonalda z uwagą i starajmy się zrozumieć przyszłe konsekwencje naszych dzisiejszych decyzji.