"Matka Boska Łepkowska"
Aktorzy mawiają o Pani: „Matka Boska Łepkowska”… Prawda jest taka: jeśli zechcę, to ktoś może jutro nie grać. Zdaję sobie sprawę, że znowu zostanę opisana na Pudelku jako wredna suka, która jednym telefonem niszczy czyjąś karierę, ale powiem wyraźnie: zawsze staram się tępić „gwiazdorskie” zachowanie. Daję takim aktorom szansę, rozmawiam z nimi, staram się negocjować, idę na kompromisy. Zdaję sobie sprawę, że bywają sytuacje, w których trzeba aktorowi wyjść naprzeciw. Nie czynię przeszkód nikomu, kto akurat jednocześnie gra w teatrze lub filmie i ma szansę dzięki temu oderwać się od serialowego wizerunku. Potwierdzi to na pewno wiele aktorek i wielu aktorów, dla których, robiąc „salto ze śrubą”, zmieniłam scenariusz, układ scen, dawałam urlopy… Jeśli jednak widzę, że to są humory i „odbitka”. Że komuś po prostu odbiła palma, to, niestety, przyznaję, że ja te palmowe listki przycinam nożyczkami… Czyli jednak boska moc… Swojej siły i „boskiej” mocy nie wykorzystuję zbyt często i nie decyduję się na
takie radykalne cięcia zbyt łatwo. Ale jeśli ktoś zaczyna być moim problemem, a nie moim partnerem i współpracownikiem, to ja zdecydowanie wkraczam i będę zawsze wkraczała, chociaż mieliby o mnie na Pudelku pisać, że jestem największą zołzą. Mam to gdzieś. Pudelka oczywiście. Mogą mówić, co chcą, pisać o mnie, co chcą, ale ja naprawdę daję szansę „problemowym” aktorom, spotykam się z nimi i rozmawiam… Jeśli jednak żądania aktora są absurdalne, to choćbym nie wiem jak ceniła takiego aktora czy aktorkę, to ja mówię: _no way, nie, po prostu nie. To dotyczy zresztą także innych współpracowników, nie tylko aktorów. Każdemu daję szansę, pozwalam potknąć się czy zbłądzić, bo to jest ludzkie, ale jeśli ktoś jest wiecznym problemem, to trudno, niech ma pretensję do siebie. Ja nie mogę mieć na głowie takich wiecznych problemów. Jak mawiała moja świętej pamięci babcia: „Dłużej klasztora niż przeora”. Już miałam takie gwiazdy, którym się wydawało, że bez nich serial nie pójdzie. A idzie. I nie zmniejsza się jego
oglądalność. I to nie jest tak, że widzowie mogą mi powiedzieć: „Przywróćmy panią Agnieszkę Perepeczko”. Dlaczego? Bo każdy pracodawca ma prawo dobierać sobie pracowników, którzy są wobec niego lojalni, zdyscyplinowani, rzetelni. Jeśli pracownikowi brakuje tych cech, należy spróbować porozmawiać, zwrócić uwagę, a gdy to nie daje efektów, mówi się: trudno. Nie, to nie._