Nie wiem dlaczego byłam przekonana, że będzie to banalne czytadło spod znaku damsko-męskich relacji. Tymczasem jedyne, co się potwierdziło, to fakt, że powieść faktycznie koncentruje się wokół związków między kobietami i mężczyznami.
Powieść jest pisana z dwóch perspektyw – damskiej, którą prezentuje Emma, intelektualistka wciąż poszukująca swojego miejsca w życiu, szara myszka, niepewna siebie i nieświadoma swojej urody i męskiej, którą prezentuje lekkoduch i bon vivant Dexter, przystojniak robiący karierę w mediach. Ta niezwykła para–nie-para stanowi doskonały przykład na potwierdzenie reguły, że przeciwieństwa się przyciągają. I to jak – pomimo wielu rozmaitych zdarzeń i kolei losu trwa nieprzerwanie przez dwie dekady. Bo na przyciąganie to nie składa się wyłącznie miłość, przyjaźń czy przywiązanie. Jest też niechęć, nienawiść, tęsknota – całe spektrum uczuć, jakie łączy dwójkę bohaterów, którzy są ze sobą blisko nawet wtedy, kiedy dzieli ich wielka odległość.
Powieść jest bardzo uporządkowana, autor jest niezwykle systematyczny w spisywaniu losów Emmy i Dextera, tak, że nie sposób uronić choćby jedno znaczące zdarzenie z ich życiorysów, mimo iż sporo pozostaje w sferze niedopowiedzenia. Możemy obserwować na przykładzie jednego dnia z każdego kolejnego roku życia bohaterów, jak zmieniały się relacje między niemi i jak zmieniali się oni sami i otaczający ich świat. Patrzymy wreszcie na to, co zostało z ich młodzieńczych marzeń i planów snutych w momencie, kiedy bohaterów poznaliśmy.
To naprawdę interesująca pozycja, przepełniona po brzegi emocjami, pokazująca decyzje i ich konsekwencje. Mocna i prawdziwa, a przy tym taka, do której chce się wracać, jeśli nie w całości, to w znaczących fragmentach, bo stanowi prawdziwą kopalnię życiowych mądrości.