Mam nadzieję, że nie urażę autora stwierdzeniem, że jego powieść umieszczam między tymi spod znaku lekkiej, łatwej i przyjemnej literatury. Inaczej się nie da. Lekkiej, bo choć czasem traktuje o poważnych sprawach, takich jak choćby relacje damsko-męskie, to jej ton nie trąca zbyt często poważnych nut. Łatwej, bo bohaterów nie ma zbyt wielu, a ich życie też nie należy do najbardziej skomplikowanych, mimo rozmaitych wątków wprowadzanych przez autora, chcącego nieco fabułę urozmaicić. Przyjemnej wreszcie, bo lektura stanowi zabawną odskocznię od kieratu życia codziennego. A urokowi Egona nie sposób się oprzeć, nawet jeśli nie jest się gorącym wielbicielem psów.
Pomysł na powieściową fabułę jest następujący – pies jako ogniwo łączące dwójkę ludzi, którzy w zasadzie są ze sobą już tylko „z rozpędu”. Michał to redaktor pracujący w gazecie spod znaku taniej sensacji, który pod wieloma nickami działa prężnie na rozmaitych forach internetowych, siejąc zamęt i tocząc zaciekłe dyskusje sam ze sobą. Renia, kobieta, z którą jest związany, to kierowniczka sklepu szukająca swojego księcia z bajki. Mamy też oczywiście tytułowego psa – pudla, który dostaje trudne zadanie scementowania sypiącego się związku. *Całość nie do końca realna ze względu na problemy bohaterów – trudno bowiem uwierzyć, by dorośli ludzie rzeczywiście mogli żyć wyłącznie takimi sprawami, jakie w całości zaprzątają im uwagę w powieści. *Powieść okraszona dowcipem i utrzymana w nieco ironicznym, surowym i męskim tonie – bez zbytnich zachwytów, ale i bez przesadnej krytyki.
Jak najbardziej poprawna lektura, której głównym, jeśli nie jedynym zadaniem, jest dostarczyć czytającym rozrywki. Jeśli takie było założenie autora, znaczy to, że w pełni wywiązał się ze swojego zadania.