Przed laty z uwagą śledziłam potyczki dzielnego kapitana Klipera i jego małpki Gogo, zmagających się z nieustraszonym Szalonym Rogerem – piratem napadającym na jednostkę dowodzoną przez rzeczonego Klipera. I ów Szalony Roger budził mogą sympatię. A niedawno zawładnęli mną piraci z Karaibów; w jeden wieczór obejrzałam całą serię przygodowych i baśniowych opowieści o piratach. Jeśli wszyscy piraci wyglądają jak Jack Sparrow… Niestety, nie wyglądają. I w dodatku istnieją nie tylko w bajkach.
W połowie ubiegłego roku informowano, iż somalijscy piraci, grasujący wzdłuż wschodniego wybrzeża Afryki, zaatakowali już ponad setkę statków. Wiosną tego roku wiadomości o kolejnych napadach i porwaniach nie schodziły z czołówek serwisów informacyjnych. Piraci z Somalii uprowadzili m.in. norweski tankowiec. W kilkunastu przybili do statku na dwóch małych łodziach, mieli ze sobą karabiny maszynowe. Wyglądali dość mizernie - wychudzeni, w podartych ubraniach, ale z bronią wycelowaną w statek. Współcześni piraci, o których mówią media, w zasadzie nie różnią się od swoich poprzedników sprzed wieków, kolegów po fachu - napadają, rabują, porywają kolejne statki. Ich podstawowe zadanie jest dokładnie takie samo - złupić, okraść, zagrozić śmiercią załodze, zażądać okupu. Ale jak żyli, dlaczego zostali piratami i tak naprawdę – jacy byli? Na te i inne pytania odpowiada David Cordingly w książce Życie i zwyczaje piratów. Książka ta nie jest zwykłą opowiastką o piratach. Nie jest i być nie mogła, gdyż jej autor - z
wykształcenia historyk - specjalizuje się w badaniu życia i zwyczajów piratów, którzy byli już tematem kilku znanych i popularnych książek jego autorstwa. Ale zanim powstała ta konkretna książka, w Londynie otwarto wystawę „Piraci: fakty i fikcja”, którą David Cordingly współorganizował. Cieszyła się wielkim powodzeniem, a autorowi zaproponowano napisanie książki, ukazującej kontrast fikcyjnych wyobrażeń o piractwie z rzeczywistością, z historycznymi faktami, zachowanymi dokumentami. W efekcie powstała ciekawa książka o charakterze popularno-naukowym.
Autor nie powiela popularnych mitów o piratach, chociaż o nich również wspomina, ale rozprawia się z nimi wytaczając w walce argumenty poparte historyczną wiedzą. Konfrontuje wyobrażenia pisarzy i reżyserów filmowych (autorów Piratów czy Piotrusia Pana i Wyspy skarbów) z faktami historycznymi, a legendy dotyczące słynnych piratów - z ich autentycznymi biografiami. W książce brytyjskiego historyka znajdziemy też wyjaśnienie powodów, dla których często porządni marynarze zmieniali „pracę” i stawali po drugiej stronie. Czasami czynili to nie do końca z własnej woli, ile bardziej zmuszeni dyplomatycznymi układami i w konsekwencji nieprzemyślanymi decyzjami ówczesnych włodarzy. Zawodowi żeglarze, marynarze statków handlowych dołączali do piratów tuż po napadzie, inni decydowali się uprawiać ów niecny proceder, gdy tracili posadę w narodowych marynarkach.
Dzięki lekturze tej książki będziemy odróżniać pirata od kapera, korsarzy od bukanierów. Poznamy też tajniki pirackiego ataku. Piratów interesowały skarby, ale nie tylko; dużo częściej łapali na łupionym statku co tylko się dało: jedzenie, picie, żagle, liny; musieli dbać o swoje żołądki i o swoje okręty. Piraci polowali na statki, ale polowano też na piratów. Efektem były pokazowe procesy i egzekucje. Czasami dopiero w ich trakcie okazywało się, że wśród piratów są kobiety, zwykle przebrane za mężczyzn.
Książkę Życie i zwyczaje piratów wyróżnia jeszcze jedna cecha, doskonale oddająca atmosferę sprzed wieków i przenosząca czytelników w świat piratów. To wiernie przedrukowana strona tytułowa drukowanego protokołu z rozprawy piratów w listopadzie 1720 roku, która odbyła się na Jamajce. To także mapy Karaibów i Ameryki Środkowej z XV-XVIII wieku czy wschodniego wybrzeża Ameryki Północnej z zaznaczonymi bazami piratów i miastami, w których odbywały się ich egzekucje w XVIII wieku. Aż się prosi, by wyruszyć zgodnie ze wskazówkami mapy. Książka spodoba się na pewno tym, którzy, choć zafascynowani światem baśni i fikcyjnych bohaterów, lubią wiedzieć, czy za sylwetką z popularnej produkcji nie stoi przypadkiem prawdziwa, żyjąca kilka wieków wcześniej konkretna postać z krwi i kości.