Trwa ładowanie...
recenzja
23-09-2010 15:17

Historie sztuki

Historie sztukiŹródło: Inne
dbyulev
dbyulev

Naturalizm czy abstrakcjonizm? Statyka czy dynamika? Geometria czy swoboda? W książce Skandale, wandale i... Harvey Rachlin abstrahuje od dotychczasowych wypowiedzi znawców i ekspertów. Uważa, że klasyfikowanie dzieła jako naturalistycznego albo abstrakcyjnego lub też przyporządkowywanie go zasadom symetrii, perspektywy i kompozycji, jest po części bezcelowe. Według pisarza, opowieść kryjąca się za danym dziełem, wykracza poza jego wartości estetyczne. Zamiast więc skupiać się na kolorystyce, świetle bądź fakturze obrazu, Rachlin usiłuje poznać jego historię. „Opowieści o sztuce są niemal odrębnym gatunkiem, w którym obraz jest w istocie drugorzędny wobec barwnej historii".

Harvey Rachlin przyznaje, że przeszłość jest jego obsesją i że wkraczanie w nią wprawia go w zachwyt. Pisarz swobodnie porusza się w poszczególnych epokach historycznych i procesach społecznych; przedstawia kontekst, w którym dane obrazy nabierają pełnego (innego) znaczenia. Rachlin szuka sensu w dziełach, które pozornie są jedynie portretami, pejzażami lub też przykładami tzw. sztuki dla sztuki. Niekiedy pisarz zmienia ton wywodu i poziom abstrakcji swoich rozważań. Ostatecznie niektóre anegdoty przytaczane przez Rachlina są dość banalne i prozaiczne. Okazuje się na przykład, że nadanie jednemu z obrazów Rembrandta tytułu „Straż nocna" było błędne, ponieważ czyszczenie płótna ujawniło, że to, co uważano za mrok, w rzeczywistości było grubą warstwą brudu. Pewne przekłamanie znajduje się również w tytule obrazu „Waszyngton przekraczający rzekę Delaware" – w istocie rzeka namalowana przez Leutzego to niemiecki Ren. Co ciekawe, Rachlin pisze także o praktycznych funkcjach malarstwa. I tak Henryk VIII wybrał
żonę na podstawie portretów Hansa Holbeina, ciało Eleonory Toledańskiej z dynastii Medyceuszy usiłowano zidentyfikować korzystając z dzieła Agnola Bronzina, a mennica Stanów Zjednoczonych drukuje banknoty w oparciu o portret Jerzego Waszyngtona namalowany przez Gilberta Stuarta. Warto podkreślić, że Rachlin unika tanich sensacji i ostatecznie miast infantylnych wzruszeń bądź egzaltowanego oburzenia, pisarz funduje swoim czytelnikom solidną porcję informacji.

Malarstwo nie należało nigdy do moich pasji i bałam się, że jako laik nie będę w stanie przebrnąć przez treść książki. Na szczęście Rachlin uwzględnia fakt, że wiedza na temat sztuki nie jest wrodzona i udowadnia, że kultura wysoka jest też dla tych, którzy cierpią na lęk wysokości.

dbyulev
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dbyulev

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj