Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:18

Historia „delikatnego” człowieka – paradokument o zbrodni.

Historia „delikatnego” człowieka – paradokument o zbrodni.Źródło: Inne
d4ld08k
d4ld08k

Delikatny człowiek. Zachwycająco poruszające i do głębi wstrząsające określenie mężczyzny, który nazbyt cierpiał, gdy duszne opary palonych zwłok nękały jego ciało. Który tak naprawdę sam niczego okrutnego nie dokonał, gdyż nie pozwalała mu na to wrodzona wrażliwość… Cóż, delikatny nazista. W dobie filmów, jak: Opór, Walkiria czy The Reader. Zaklinacz słów to chyba raczej nic szokującego. Więcej, raczej temat jak najbardziej na czasie. Tylko, że znalezienie czegokolwiek, co można by podporządkować pod definicję „dobra” w tym człowieku, jest nader kłopotliwe. Wojna. Zawsze uczy się nas wyłącznie jednej jej strony. Tej podobno właściwej. Tutaj, na tych stronach, zderzamy się z drugą stroną – złą. Biografią „uznanego” zbrodniarza, który po prostu wykonywał swoją pracę. Takiego hurtownika ciał. Dostarczyciela, którego nie obchodziło, co tak naprawdę dzieje się z „towarem”. Zresztą, co mu się dziwić. Taką miał pracę. Zawód – zbrodniarz wojenny. Zmora ludzkości. Po prostu taki był. Gdy tylko skończyła się
wojna Adolf Eichmann po prostu stał się uciekinierem.
Wymknął się szpiegom i agentom, by spokojnie osiąść w Argentynie. Jak ktoś, kto dopełnił swego życiowego obowiązku i po prostu odszedł na zasłużoną emeryturę

To wszystko, to nawet nie sarkazm. On zwyczajnie taki był. Dumny z tego, co robił. I wcale nie znaczy to, że Stan Lauryssens, holenderski łowca nazistów, pisarz i dziennikarz, właśnie w ten sposób opisał jego osobę. To jego własne słowa. Jakby nie człowieka, ale maszyny rozsmakowanej w okrucieństwie, pozbawionej sumienia, sterującej zza biurka, z bezpiecznego miejsca rękami i duszami innych. Biurokraty? Autor tej biografii nie tylko przytacza słowa głównego bohatera, ale też i tych, którzy się z nim zetknęli. Poszukiwaczy, a może raczej tylko łowców? Pragnących zdobyć własną cząstkę w alei sław, czy jednak łapczywych prawdy i zemsty? Ludzi, którzy starali się nie tylko dotrzeć do prawdy, potwierdzić to, co wiedzieli, lecz przede wszystkim pokonać innych. Tych, którzy postanowili ukrywać zło.

Jednakże ta historia, zwana jakże łagodnie i niemalże filuternie „dziennikiem”, w rzeczywistości jest opowieścią o nim, o jego tzw. moralności i specyficznej etyce oraz o tych wszystkich, którzy go szukali przez tak wiele lat. O przedziwnej dumie mordercy wrażliwego. Wciągającej jak świetnie spisana powieść sensacyjna, thriller wojenny, ale przerażająca gdy uświadamiamy sobie to uczucie.

d4ld08k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4ld08k

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj