Ucieczka ze szpitala
Szpital jest bombardowany, a Ciszewski nie może wytrzymać pobytu w łóżku: chce wrócić do kolegów i brać udział w walce. Postanawia uciec i odnaleźć "swoich". Przedzierając się przez pogrążone w ogniu miasto, natrafia na oddział hitlerowców. Dzięki przedwojennym lekcjom niemieckiego w liceum może ich okłamać, że jest folksdojczem, którego Polacy ranili i chcieli powiesić. Po tej rozmowie udaje mu się ukryć w pobliskiej kamienicy.
W budynku chroni się również grupa kobiet, które dają mu herbatę i kawałek chleba. Ciszewski rusza dalej - prosto na "Wenecję", wolski placyk zabaw. Tu ponownie trafia na oddział niemiecki, któremu powtarza kłamstwo o byciu folksdojczem. Tymczasem nadjeżdżają dwie ciężarówki z cywilami, którzy mają być w tym miejscu rozstrzelani. Uciekinier trafia pod ścianę razem z nimi.