Biorąc do ręki książkę napisaną przez arabskiego autora, należy pamiętać, iż literatura w świecie islamu rozwijała się inaczej niż w cywilizacji zachodniej. Dla wyznawców religii Mahometa, przez wiele wieków, na miano literatury pięknej zasługiwała jedynie poezja, najczęściej nacechowana łączeniem wątków erotycznych i mistycznych, programowo nie zajmująca się zwykłymi sprawami. Przyziemnymi opowiadaniami nie trudnili się nawet zawodowi recytatorzy poezji, tak zwani rawi, którzy za niewielką opłatą umilali czas klientom lokalnych herbaciarni i kawiarni, często popisując się swoimi umiejętnościami na ulicy, lecz zwykli plotkarze. Nic więc dziwnego, że na Bliskim Wschodzie początkowo bardziej ceniono od prozy przeniesione ze świata zachodniego dziennikarskie rzemiosło, w którym pierwsze literackie kroki stawiał Nadżib Mahfuz, egipski pisarz uhonorowany w 1988 roku Literacką Nagrodą Nobla – autor wielu powieści, opowiadań i scenariuszy filmowych, wśród których na wyróżnienie zasługuje, wydana po raz drugi w
języku polskim Hamida z zaułka Midakk.
Dlaczego przetłumaczona na język angielski w latach sześćdziesiątych opowieść o Hamidzie otworzyła Egipcjaninowi drogę do międzynarodowej kariery? Hamida zdaje się, z co najmniej z dwóch powodów, zupełnie nie pasować do typowego kairskiego zaułka, stając się jedną z bardziej wyrazistych bohaterek stworzonych przez Mahfuza. Ta dwudziestoletnia, wychowywana przez lokalną swatkę dziewczyna wyróżnia się hardym charakterem oraz niezwykłą urodą sprawiając, że mieszkający w okolicy mężczyźni tracą dla niej głowę.
Poczciwy, młody fryzjer Abbas wyrusza dla niej na wojnę sądząc, że służąc dla armii brytyjskiej wróci bogatszy i bardziej godny pięknej narzeczonej, przywożąc jej oszczędności oraz pierścionek zaręczynowy. Nie śmierdzący groszem i cieszący się ustabilizowanym życiem rodzinnym przedsiębiorca As-Sajjid Salim również jest zakochany w zagadkowej dziewczynie, gotowy po raz kolejny w swoim życiu oddać się płomieniowi namiętności, narażając się nie tylko na języki zawistnych ludzi. Pomiędzy jednak dwóch kandydatów do chłodnego dość serca czarnowłosej piękności wejdzie tajemniczy „dyrektor szkoły" Faradż Abrahim gotowy zaoferować niepokornej dziewczynie upragnioną odmianę, wyzwolenie od malowanej w czarnych barwach przyszłości, sprowadzając na niewzruszony za nadto nowoczesnością i II wojną światową zaułek szereg nieszczęść.
Wydaje się przy tym, że nieskomplikowana, aczkolwiek nie pozbawiona napięcia historia o kairskiej femme fatale staje się jedynie pretekstem do ukazania życia mieszkańców zaułka Middak, gotowych niejednokrotnie w niewyszukany sposób, odmienić swój los na lepsze. Galeria pełnokrwistych postaci, ich nacechowane bliskowschodnią egzaltacją rozmowy, czy też praktyczna mądrość świątobliwego As-Sajjida Radwana, nadają tragicznej opowieści, o niespełnionych ambicjach i nieszczęśliwej miłości, słodko-gorzki posmak, który sprawia, że jedno z najbardziej znanych dzieł egipskiego Balzaka jest ciekawym połączeniem tradycyjnej prozy realistycznej z działającym na wyobraźnię Europejczyka, pieczołowicie przedstawionym kairskim zaułkiem, którego arcyludzkie tajemnice zostały odsłonięte w rzetelny i wiarygodny sposób. Na uwagę również zasługuje przenikający całą powieść fatalizm, który o ile mi wiadomo, ukształtował wrażliwość Mahfuza zwanego przez swoich rodaków ostatnim rawim, który zasłynął na świecie tym, iż wprowadził
prozę do ziemi egipskiej.