W XI wieku cywilizacyjne centrum to świat arabski, zwłaszcza jego wschodnia część, czyli kalifat Abbasydów.Dominacja militarna, demograficzna, ekonomiczna i wreszcie kulturalna islamu jest niepodważalna. Odbudowuje się też Bizancjum, które wówczas właśnie przeżywa krótki okres rewitalizacji. Kraje łacińskie, resztki po rozpadzie państwa Karola Wielkiego, były marginalnymi, prowincjonalnymi państewkami, które nie utrzymywały zbyt intensywnych stosunków z centrum, bo poza kruszcem, najemnikami, futrami i niewolnikami nie miały nic do zaoferowania, a nie było zbyt wielkiego popytu na kulturę i naukę w społeczeństwie wojowników.
Michel Balard w swej doskonałej pracy Łaciński wschód XI-XV w. opisuje krok po kroku proces, który spowodował upadek islamskich potęg Bliskiego Wschodu oraz Cesarstwa Bizantyńskiego przy jednoczesnym wzroście dominacji państw cywilizacji łacińskiej w basenie Morza Śródziemnego. W ówczesnej sytuacji geopolitycznej zdobycie przewagi w tym regionie stawało się kluczem do rozwoju państw włoskich i iberyjskich oraz Francji. Pierwsi pojawili się w Egipcie kupcy z Włoskiej Amalfi oraz skandynawscy najemnicy w Konstantynopolu i Bagdadzie. Wzmógł się również ruch pielgrzymkowy, coraz więcej bogatych chrześcijan pragnęło zobaczyć Ziemię Świętą, a nawet zostać pochowanych w Jerozolimie, wierząc, że tam rozpocznie się koniec świata i zmartwychwstaną jako pierwsi. Zastanawiający jest fakt oddania inicjatywy przez kupców arabskich Włochom – o ile jeszcze w wieku X infiltrują całą Europę, docierając nawet do Polski czy Skandynawii, to już wiek później na szlakach morskich i lądowych bardzo widoczni są ruchliwi
Genueńczycy i Wenecjanie, którzy w końcu zdominują je na kolejne 300 lat. Przełomem były jednak wyprawy krzyżowe – pojawienie się na Bliskim Wschodzie masy łacińskich chrześcijan oraz państewek powstałych po podboju Ziemi Świętej niesłychanie ożywiło intensywność handlu i podróży we wschodniej części Morza Śródziemnego. Balard łamie w swej pracy dogmat Le Goffa , obowiązujący we francuskiej historiografii, iż jedyną korzyścią z wypraw krzyżowych było sprowadzenie moreli do Francji. Państwa krzyżowców, precyzyjnie opisane w książce, stały się, prócz funkcji religijnej, również centrami transferu bogactwa i zdobyczy kulturowych na północ. Zetknięcie się z wyższą kulturą islamu i bizantyńskiego prawosławia było impulsem nie do przecenienia dla rozwoju łacińskiego Zachodu. Balard używa nawet określenia „wstrząs”, mówiąc o krucjatach, wskazując, że pojawienie się łacińskich rycerzy w Palestynie stanowiło widoczny znak przejścia
dotychczasowych peryferiów do centrum, zepchnięcie świata islamu do defensywy i z biegiem czasu coraz bardziej widocznej stagnacji. Bliskowschodnie państwa muzułmańskie zrazu próbowały pozbyć się niechcianych intruzów, jednak nie potrafili przerwać szlaków zaopatrzeniowych łacinników. Skupienie się, marnowanie sił i środków na pozbycie się chrześcijan z Bliskiego Wschodu odwróciło uwagę od innych aktywności w regionie, na przykład sukcesywne uzależnianie Bizancjum od Wenecji czy faktyczne opanowanie basenu Morza Czarnego przez Genueńczyków. Republiki kupieckie, prowadząc inteligentną i bezwzględną politykę uzyskiwania przywilejów w różnych miastach i państwach na wschodzie, stworzyły bardzo sprawną sieć zależności handlowych i kapitałowych, dzięki czemu to właśnie one zdominowały ten region przynajmniej od XIII w. aż do nadejścia Turków.
Fascynująco Balard opisuje konwergencję kulturową w regionie.Ogromna ruchliwość dużych mas ludzkich oraz ożywiony handel i kolonizacja stworzyły jedyną w swoim rodzaju mieszankę islamu, katolicyzmu i prawosławia. Procesy te wyglądały bardzo podobnie: łacinnicy, którzy przybywali na tereny o starszej i bardziej wyrafinowanej kulturze przejmowali wiele cech miejscowych, jeśli przybywali jako goście czy sojusznicy, bądź narzucali swoje obyczaje, gdy podbijali jakiś obszar. Najtragiczniejsze skutki tego procesu miały miejsce w Konstantynopolu – tlący się konflikt pomiędzy greckimi mieszkańcami miasta a przybyszami z Włoch doprowadził do zdobycia miasta przez IV krucjatę i w rezultacie załamania się bizantyjskiej państwowości.
Balard wskazuje też na pewne podobieństwa w procesie podboju i kolonizacji pomiędzy infiltracją Wschodu przez zachodnich Europejczyków w średniowieczu a późniejszym zdominowaniem świata. Zespolenie żywej ideologii, handlu, doskonałej dyplomacji i wreszcie odpowiednie użycie siły militarnej według Balarda zostało przećwiczone właśnie w wiekach XI-XV na wschodzie Morza Śródziemnego. Po odcięciu rynków przez Imperium Otomańskie, jednoczesnym odkryciu Ameryki i szerokim otwarciu wielkich rynków na zachodzie świata, znaczenie wschodniej części Morza Śródziemnego gwałtownie zmalało, jednak mechanizm zdobywania dominacji pozostał podobny – najpierw opanowanie szlaków handlowych i wybrzeży morskich, by po uzyskaniu wsparcia politycznego metropolii próba podboju lub wasalizacji.
Łaciński wschód XI-XV w. to znakomita książka dla wszystkich interesujących się wnikliwiej średniowieczem i dziejami cywilizacji. Imponuje metodyka autora, który nie pozwala sobie na miałkie hipotezy czy uniesienia literackie, lecz mozolnie i szczegółowo udowadnia swoje tezy, kreśląc przy tym bogaty i fascynujący obraz tej barwnej epoki.