"Harry Potter" nawołuje do rewolucji na Białorusi? Aleksandr Łukaszenka porównywany do Lorda Voldemorta
"Harry Potter" to popularna seria książek o przygodach nastoletniego czarodzieja. Brzmi niewinnie, ale jak się okazuje, niektórzy mogą mieć z nimi problem.
Na Białorusi odbywają się protesty przeciwko rządom Łukaszenki, które trwają od ponad miesiąca. Ulice Mińska zapełnia ponad stutysięczny tłum. Relacje z demonstracji obiegają cały świat. Teraz media poinformowały, że Urząd Celny uznał "Harry'ego Pottera i Komnatę tajemnic" za "nawoływanie do rewolucji".
Zdaniem rządu czytanie tej książki może zachęcić naród do buntu przeciwko władzom. Zainteresowanie "Harrym Potterem" wzrosło po tym, jak zagraniczny portal "Biełsat" porównał obecnych rządzących do postaci z książki. Zamiast prawdziwych nazwisk polityków wykorzystał te ze świata stworzonego przez J.K. Rowling.
Według władz Białorusi "Harry Potter" zachęca do rewolucji
Aleksandra Łukaszenkę porównano do Lorda Voldemorta, milicjantów do aurorów, a MSW do Ministerstwa Magii. "Komnata tajemnic" została wydana przez niezależne wydawnictwo Januszkiewicza. Media podają, że celnicy zażądali pisemnego potwierdzenia, że "Harry Potter i Komnata tajemnic" nie nawołuje ludzi do buntu.
Państwowy Komitet Pograniczy Białorusi zaprzecza, jakoby transport z nakładem stał wciąż na granicy. Wydawnictwo miało również wystosować pismo, w którym została streszczona fabuła książki i wyjaśniono fenomen powieści J.K. Rowling. Myślicie, że "Harry Potter i Komnata tajemnic" trafi do białoruskiego działu ksiąg zakazanych?