Porównując Oczy zasypane piaskiem do * Izrael już nie frunie* i * Arab strzela, Żyd się cieszy* – a więc wcześniejszych książek Pawła Smoleńskiego dotyczących izraelsko-palestyńskiego konfliktu – można dojść do jednoznacznego wniosku: autor tworzy w gruncie rzeczy jedną i tę samą opowieść. Opowieść o współczesnym obliczu Ziemi Obiecanej, w której niewiele pozostało z biblijnej krainy wiecznej szczęśliwości. Podobnie jak w książce * Arab strzela, Żyd się cieszy, w najnowszej publikacji reportera konflikt izraelski zostaje ukazany z perspektywy Palestyńczyków. Bezpośrednim nawiązaniem do * Izrael już nie frunie jest z kolei sama zawartość tomu – w kolejnych rozdziałach
odnajdziemy znajome wątki, niekiedy także tych samych bohaterów. Niezmienna pozostaje wreszcie finalna konkluzja: współczesny Izrael to państwo nieprzekraczalnych, często absurdalnych granic. Tych istniejących i tych niewidzialnych.
Granice „namacalne” – ustanowione w gabinetach polityków i potwierdzone stosownymi traktatami – stanowią zewnętrzną warstwę problematyki książki. Powstanie Autonomii Palestyńskiej oraz będące jej skutkiem żydowsko-arabskie spory o ziemię to jeden z głównych wątków, podjętych przez Smoleńskiego w Oczy zasypane piaskiem. Terytorialna separacja Żydów i Palestyńczyków – wzajemnie odgrodzonych za sprawą betonowych murów, punktów kontrolnych, zamkniętych bram czy płotów z drutu – towarzyszy podziałom znacznie mniej oczywistym. Opisane przez reportera historie dowodzą bowiem, że we współczesnym Izraelu wszystko jest polityczne, a co za tym idzie – konfliktogenne. I tak: upolitycznienie ubioru w Strefie Gazy skutkuje rozkwitem tuneli przemytniczych oraz aktywizacją radykalnych grup islamskich. Obowiązujący Palestyńczyków sądowy zakaz korzystania z wybranych dróg prowokuje zarzut o bezprawny, lecz nieoficjalnie propagowany apartheid. Wreszcie: pozornie neutralne słowo „bezpieczeństwo” posiada w Izraelu magiczną
moc usprawiedliwienia – chociażby dla ostrzału bezbronnych cywilów, wśród których kryć się może potencjalny zamachowiec-samobójca. Za sprawą podobnych wątków Smoleński powraca do problemu wzajemnego strachu i nienawiści między izraelskimi Żydami i Arabami. Po raz kolejny podejmuje kwestie żydowskich osiedli i przymusowych wyburzeń palestyńskich domostw, bezprawia panującego na granicznych checkpointach, samobójczych zamachów dokonywanych przez Palestyńczyków podczas drugiej intifady, a także następstw okupacji Strefy Gazy.
Oprócz zagadnień znanych z poprzednich książek Smoleńskiego, w Oczy zasypane piaskiem znajdziemy także typową dla autora, dialogiczną formę opowieści. Historie zawarte w poszczególnych rozdziałach przeplatają się z rozmowami, jakie reporter odbył z bohaterami – głównie, choć nie tylko, Palestyńczykami. Również i tym razem Smoleński nie unika subiektywizmu oraz wartościujących sądów, komentując w sposób jasny i dobitny wybrane zdarzenia lub postawy swoich rozmówców. Przytaczane w kolejnych rozdziałach historie często przeplatają się z odautorskimi refleksjami, za sprawą których Oczy zasypane piaskiem miejscami odchodzą od klasycznej reportażowej relacji. Nieco eseistyczną wymowę utworu pośrednio tłumaczy dopisek do jego tytułu – „Notatki z Palestyny”. Brulionowy charakter zebranych w tomie opowieści wiąże się nie tylko z subiektywizacją i eseizacją narracji. Decyduje także o dość swobodnej kompozycji książki, której poszczególne rozdziały nie tworzą wyraźnego ciągu przyczynowo-skutkowego. W końcowym
odbiorze Oczy zasypane piaskiem zachowują jednak zwartą budowę, przede wszystkim za sprawą zastosowanej przez Smoleńskiego klamry – sceny otwierającej i zamykającej cały zbiór. Powraca w nich znany z * Izrael już nie frunie* żydowski prawnik Michael Sfard, który uosabia pozornie utopijne, choć – jak dowodzi reporter – możliwe do osiągnięcia pojednanie Żydów i Palestyńczyków.
Pod względem tematyki książka Oczy zasypane piaskiemw zasadzie nie odbiega od wcześniejszych „izraelskich” reportaży autora. Ta powtarzalność motywów i postaci na dłuższą metę może nieco drażnić (dla przykładu: rozdział o Hebronie i organizacji wojskowych weteranów, „Przełamać Ciszę”, jest tylko nieznacznie rozbudowanym przedrukiem z * Izrael już nie frunie). W większości przypadków – m.in. we fragmentach przybliżających czytelnikowi dalsze losy bohaterów wcześniejszych tekstów – powrót do uprzednio podjętych wątków wydaje się jednak zdecydowanie zasadny. Ewidentną monotematyczność Smoleńskiego tłumaczy pośrednio także wymowa jego najnowszej publikacji. *Oczy zasypane piaskiem, mimo budującego zakończenia, w gruncie rzeczy eksponują bowiem niezmienność konfliktu izraelsko-palestyńskiego. A co za tym idzie – także jego granic.