Trwa ładowanie...
recenzja
31-12-2010 10:02

Granice istnieją tylko w naszych umysłach

Granice istnieją tylko w naszych umysłachŹródło: Inne
d3riurw
d3riurw

Są takie miejsca na świecie, w których ludzie różnych narodowości i wyznań, wywodzący się z rozmaitych tradycji kulturowych i kultywujący odmienne obyczaje, żyją przemieszani ze sobą przez całe wieki.Są też nacje, których odłamy, oddzielone niegdyś od siebie przez sztuczne granice, zaczęły się od siebie oddalać. W inny sposób ewoluowały ich codzienne zachowania, sposób bycia, język, stroje, architektura, by z czasem doprowadzić do powstania pomiędzy niegdysiejszymi rodakami głębokich i trudnych do zniwelowania różnic. Zarówno pierwsza, jak i druga sytuacja skutkuje dziś niezwykłym skomplikowaniem kwestii narodowościowych i politycznych, czego najbliższym nam przykładem jest sytuacja panująca na Bałkanach.

Właśnie w tym regionie Europy umieścił akcję swojej najnowszej powieści awangardowy brytyjski pisarz China Miéville, najbardziej znany z cyklu książek o Nowym Crobuzon (* Dworzec Perdido, * Blizna, * Żelazna Rada). Dla osób, które *Miasta i Miasta jeszcze nie czytały, potwierdzeniem niezwykłości owego dzieła niech będzie fakt, że w bieżącym roku zdobywa ono wszystkie najważniejsze nagrody anglosaskiej fantastyki – Hugo, Locusa, im. Arthura C. Clarke'a, BSFA, World Fantasy, jest też nominowane do Nebuli. Co tak urzekło czytelników i krytyków na świecie, że obsypali powieść Miéville’a nadzwyczajnym deszczem wyróżnień? Czy mieli na względzie znakomite połączenie na jej kartach konwencji kryminału i powieści psychologicznej, political fiction i groteski? Czy też
powodem ich zachwytu było wykreowanie przez autora grona żywych, barwnych i wiarygodnych postaci z chandlerowskim detektywem Borlú na czele? A może na jednoznacznie pozytywnej ocenie zaważył niezwykle oryginalny pomysł konstrukcji świata przedstawionego, konsekwentnie rozwijany od pierwszej do ostatniej strony powieści?

Tłem dla rozegrania kryminalnej intrygi uczynił Miéville dwa fikcyjne bałkańskie twory państwowe, jako żywo kojarzące się z Bośnią i Hercegowiną, która jedność polityczną zachowuje jedynie na oficjalnych mapach. Owe państwa-miasta funkcjonują w niemal całkowitej izolacji od siebie, dzieli je niemal wszystko, ale łączy wzajemna niechęć i to, że... znajdują się praktycznie na jednym terytorium. W związku z tym bywa, że poszczególne ulice i budynki należą częściowo do jednego państewka, a częściowo do drugiego. Obywatele Besźel i Ul Qomy przez cały czas muszą zaś udawać, że widzą jedynie „swoje części”. Dzieci od najmłodszych lat uczą się „przeoczać” swoich „cudzoziemskich” sąsiadów, ich domy, sklepy, restauracje, samochody. Odmienni w sposobie ubierania się i zachowania ludzie mijają się na chodnikach, nie zwracając na siebie uwagi. Auta prowadzone przez besźańskich i ulqomańskich kierowców kluczą między sobą na tych samych ulicach. Taka sytuacja generuje oczywiście całą masę absurdalnych problemów, które
przez obie strony traktowane są jednak ze śmiertelną powagą. Nad utrzymaniem status quo w „wymieszanych ze sobą” miastach czuwa tajemnicza i wszechwładna ponadnarodowa jednostka policyjna zwana Przekroczeniówką, interweniująca w każdym przypadku naruszenia niewidzialnych granic. A przypadki takie zdarzają się codziennie – od nieostrożnego zapatrzenia się przez besźanina na witrynę ulqomańskiego sklepu, przez nieodpowiednie zachowanie turystów zwiedzających któreś z miast, po wypadek drogowy z udziałem obywateli obu z nich.

Osią fabularną powieści Miéville’a jest pasjonujące śledztwo prowadzone przez besźańskiego inspektora Tyadora Borlú z Brygady Najpoważniejszych Zbrodni. Poszukując zabójcy młodej Amerykanki, spotyka on na swej drodze zarówno skrajnych nacjonalistów, jak i dążących do zjednoczenia obu miast unifikacjonistów, zagranicznych archeologów i wyznawców teorii spiskowej głoszącej istnienie utajnionego „trzeciego miasta” Orciny. W końcu dochodzenie zmusza bohatera do przekraczania granic, które do tej pory uważał za nienaruszalne. Oddelegowany do Ul Qomy, zmuszony jest zmienić swoje dotychczasowe przyzwyczajenia i zachowania, nauczyć się „przeoczać” ojczyste miasto, a dostrzegać to wszystko, co wcześniej miał obowiązek ignorować. Co więcej, zostaje pozbawiony możliwości prowadzenia samodzielnych działań operacyjnych i przydzielony jako konsultant do starszego detektywa Qussima Dhatta z ulqomańskiej milicji. Podejrzewając związki pomiędzy sprawcami zbrodni a światem polityki i biznesu, Borlú musi podjąć trudną
decyzję, komu może zaufać. A potem rozpoczyna proces mozolnego przełamywania kolejnych barier mentalnych, które oddzielały go od świata i od ludzi.

d3riurw

Autor niezwykle drobiazgowo ukazał społeczne i obyczajowe konsekwencje nonsensownych podziałów politycznych, poddał krytyce prowadzące do nich nacjonalizmy i ambicje rządzących, a także motywy działania ponadnarodowych korporacji. W jaskrawy sposób przypomniał, że budowanie i utrzymywanie granic służy wyłącznie tym, którzy czerpią z tego wymierne korzyści – zdemoralizowanym politykom kierującym się zasadą „dziel i rządź” oraz nieuczciwym biznesmenom manipulującym tymi ostatnimi zza kulis. Uniwersalność metafory Miéville’a polega na tym, że w równym stopniu, co politycznych, może ona dotyczyć także wszelkich innych podziałów: społecznych, rasowych, klasowych, kastowych, religijnych, z ich bagażem niechęci do inności, agresji i dyskryminacji. Autor wskazuje, że w każdej kulturze, w ramach procesu wychowanie i edukacji, ludzkie postrzeganie zamykane jest w schematy i poddawane ograniczeniom. Oczywiście pomaga nam to żyć w społeczeństwie, ale z drugiej strony odbiera też możliwość pełnego doświadczania
świata. Podobnie jest z wyuczonymi zachowaniami, które bardziej służą odgrywaniu wyznaczonych nam ról społecznych niż nawiązywaniu otwartych i bezpośrednich relacji z innymi ludźmi.

Wieloznaczność i wielowymiarowość to podstawowe cechy doskonałej prozy Miéville’a. Pozwalają one na indywidualny jej odbiór i interpretację przez każdego czytelnika, stanowiąc wyzwanie dla jego intelektu i wrażliwości. Posługując się poruszającą metaforą, przerysowując wybrane problemy dręczące obecnie nasz świat, pisarz przypomina, że wszelkie granice rodzą się w naszych umysłach i funkcjonują wyłącznie wskutek umowy pomiędzy ludźmi. A więc do przekroczenia czy zlikwidowania tych granic nie potrzeba nic więcej, oprócz ludzkiej woli. To od decyzji samego człowieka zależy, czy będzie tkwił w ograniczającym go systemie, czy uda mu się osiągnąć upragnioną, ale też nieprzewidywalną i budzącą lęk, wolność – zarówno w sferze osobistej, jak i społecznej czy politycznej.

d3riurw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3riurw