Pisarz nie ma łatwo; zwłaszcza taki, który już coś wydał. Kiedy nie cierpi za miliony, gdy nie targają nim lęki egzystencjalne, gdy nie nawiedza go wena ze spółką muz, pisarz tak zwyczajnie ma ciężko. Spłodził w trudzie i znoju, wydali mu i czeka. Krytyk literacki to nie Godot. Przyjdzie. Przyjdą; będą porównywać, kpić, będą posądzać o przerost formy nad treścią, albo impotencję literacką (żeby tylko), albo jedno i drugie. Pisanie to, przypomnijmy, nader brutalne babranie się w rzeczywistości i warto czasem zastanowić się, skąd tak naprawdę biorą się bestsellery i sfrustrowani autorzy jednej książki. To jeden z powodów, ale których polecam przeczytać Gorzkie prawdy Dawida Lodge'a.
Innym powodem są prowadzone tutaj, nader ciekawie rozważania o współczesnym dziennikarstwie i sztuce wywiadu. Ze sztuki oczywiście zostało już niewiele, a tak zwana sztuka wywiadu zbliża się do sztuki mięsa. Aż nazbyt często wywiad polega bądź to na sztampowych pytaniach i takiż odpowiedziach, bądź na wywlekaniu spraw niewygodnych i wstydliwych. Intelektualne gry i gierki, pojedynki na metafory, odpowiedzi na miarę wykładu, zabawa kontekstem sytuacyjnym, ścieranie się dwojga interlokutorów, dwojga wybitnych osobowości; ot to wszystko, czym chcielibyśmy kojarzyć wywiad, nie koniecznie przystaje do tego, co serwuje prasa codzienna. To problem, który Autor dostrzega i uwydatnia. I na tym się nie kończy. Lodge napisał sztukę sceniczna, z powodzeniem wystawianą i długo oklaskiwaną. Scenariusz przepoczwarzył w powieść, a w rezultacie i tak stworzył był tragedię antyczną prawie. Tragedia antyczna ma swoje prawa, wymagania, trzy jedności, katharsis, boską interwencję i tragizm, który i tak bohatera zaprowadzi z
deszczu pod rynnę; o tym mniej więcej każdemu powiedzą w szkole. David Lodge z formuły skorzystał, ale i tą formułę znacznie wzbogacił. Na scenie charakterystyczne postaci. Z dialogów wyłaniają się pisarz na spoczynku, wzięty scenarzysta filmowy, żona tego pierwszego i dziennikarka o wampirzych skłonnościach. I mamy tragedię. I krwiste dialogi. Dialogi piękne, rozbudowane; bohaterowie mówią tak, że nie tylko słyszymy co mają do powiedzenia, ale także kim są, co ich boli i jakimi są ludźmi. I deus ex machina prawdziwie mistrzowski. W świecie kolorowych obrazków, podkolorowanych plotek, w świecie newsów i bezprzewodowej komunikacji można jednak człowiekiem porządnie wstrząsnąć – przekonuje Lodge i zaraz sprowadza na ziemię. Wstrząsać można do woli, należy tylko często serwować świeże newsy, najlepiej krwiste. A dobry wywiad – uczy Lodge – bliski jest tragedii antycznej.
A tytułowe gorzkie prawdy? Jest ich wiele; śledzenie i wyszukiwanie tychże to świetna rozrywka. Tyle się można o życiu dowiedzieć i za klasykiem, Autorem wielu bestsellerów, powtórzyć, że pisarz jest, zwłaszcza, gdy popatrzyć na niego w kontekście tabel z wynikami sprzedaży, czy rankingami popularności- „[..] nędznym aktorem, który swą rolę przez parę godzin wygrawszy na scenie w nicość przepada […].”