Trwa ładowanie...
recenzja
20 maja 2011, 09:32

Goliat pokonuje Dawida

Goliat pokonuje DawidaŹródło: Inne
d1l1wlh
d1l1wlh

Weekend majowy anno Domini 2011 obfitował w pokaźną ilość – nie zawahajmy się użyć tego określenia - wielkich wydarzeń. Świat chrześcijański żył beatyfikacją Jana Pawła II, trzy miliardy telewidzów śledziło bajkowy ślub księcia Williama, a napięcie sięgnęło zenitu w momencie, gdy gruchnęła wieść o śmierci ściganego od 10 lat Osamy ben Ladena. W tym burzliwym okresie gdzieś w USA odchodził po cichu Ron Asmus.

Większość Polaków zetknęła się z tym nazwiskiem po raz pierwszy prawdopodobnie po wycieku zapisu rozmowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego i ministra Radosława Sikorskiego i związanym z nią słynnym pytaniem prezydenta: „Czy zna pan Rona Asmusa?”.

Po śmierci Asmusa minister Sikorski napisał na Twitterze „Żegnaj, amerykański przyjacielu.” I nie chodziło tu bynajmniej o zażyłość między dwoma panami. Ron Asmus w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku działał na rzecz rozszerzenia NATO i był gorącym orędownikiem przystąpienia Polski i innych państw Europy Środkowej i Wschodniej do Paktu Północnoatlantyckiego. Za prezydentury Billa Clintona był zastępcą podsekretarza stanu do spraw europejskich, a następnie dyrektorem Centrum Transatlantyckiego przy amerykańskiej fundacji German Marshall Fund of the United States w Brukseli. Za swe konsekwentne i efektywne działania na rzecz Polski otrzymał Krzyż Komandorski Orderu Zasługi.

Mała wojna… jego autorstwa jest pierwszą pozycją tak dogłębnie i rzeczowo analizującą konflikt rosyjsko-gruziński, który miał miejsce w połowie 2008 roku. Jego wybuchowi towarzyszyło zdziwienie, bądź wręcz niedowierzanie państw zachodnich. Oczy całego świata były wówczas zwrócone na medialne igrzyska olimpijskie w Pekinie. Bo przecież wydawać by się mogło, że sprawa napiętej sytuacji w Gruzji została na jakiś czas zakopana pod dywan po szczycie NATO w Bukareszcie, który zakończył się złożoną Ukrainie i Gruzji obietnicą członkostwa w sojuszu bez przyjęcia Planu Działania na Rzecz Członkostwa.

d1l1wlh

Asmus stawia kilka głównych tez dotyczących przyczyn wybuchu wojny. Uważa, iż przyczyniło się do tego słabe zaangażowanie międzynarodowe w sprawie niestabilnej sytuacji w Abchazji i Osetii Południowej. Według Asmusa brak jednomyślności państw Zachodnich co do Gruzji (chociażby wspomniany szczyt w Bukareszcie) to idealne podłoże dla imperialistycznych zapędów Rosji, która, szerząc propagandę walki o pokój w Osetii Południowej, w rzeczywistości ma na celu ścisłe podporządkowanie sobie państw byłego ZSRR: „Rosja potrafi czuć się bezpieczna jedynie wtedy, kiedy państwa z nią sąsiadujące znajdują się pod jej kontrolą i, w konsekwencji, same nie czują się bezpiecznie.” Przy tym Asmus, jako doświadczony dyplomata, wyciąga na światło dzienne kilka faktów, wydawać by się mogło nie mających większego wpływu na zaistniałe wydarzenia, ale, jak się później okazuje, niezwykle istotnych dla rozwoju sytuacji. Można by tu przytoczyć chociażby spotkanie Busha i Putina w Soczi, podczas którego premier Rosji ostro atakował
gruzińską politykę. Jego wypowiedzi pozostały bez reakcji amerykańskiego prezydenta, co w dyplomacji może oznaczać ciche przyzwolenie.

Mała wojna to pozycja ciekawa nie tylko dla polityków i ekspertów. Można ją polecić również studentom i i wszystkim osobom zainteresowanym współczesnymi stosunkami międzynarodowymi. Atmosfera jak w trzymającej w napięciu dobrze napisanej powieści, a każda strona, niczym osławione WikiLeaks, odkrywa przed nami kolejne rewelacje. Zadziwia ogrom informacji zgromadzonych przez autora, fascynują mechanizmy rządzące światem polityki i dyplomacji. Polskiego czytelnika z pewnością zainteresują fakty dotyczące osoby prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Większość z nas zapamiętała jedynie to, iż pojechał do Gruzji po wybuchu konfliktu i przemawiał do gruzińskiego narodu. W Małej wojnie… mamy możliwość zetknięcia się z licznymi wypowiedziami prezydenta, które miały miejsce podczas niedostępnych dla kamer rozmów.

Tymczasem - audiatur et altera pars - po przeczytaniu tej niezwykłej lektury pozostaje nam oczekiwanie na podobną pozycję, tym razem widzianą oczami strony rosyjskiej.

d1l1wlh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1l1wlh

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj