Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:20

Gej, lesbijka, ojciec, córka, literatura i prawdziwe życie

Gej, lesbijka, ojciec, córka, literatura i prawdziwe życieŹródło: "__wlasne
d1zsdt6
d1zsdt6

Skoro o Alison Bechdel recenzent „New York Times” mógł napisać, że „pojawiła się znikąd” (mimo wielu lat tworzenia komiksu pod tytułem Dykes to Watch Out For), to i ja mogę się przyznać, że wydany właśnie w Polsce komiks Fun Home całkowicie mnie zaskoczył. Zaskoczył mnie jednak nie tylko samym pojawieniem się czy tematyką, ale przede wszystkim ciężarem intelektualnym, który ze sobą niesie, a z jakim już dawno nie miałem do czynienia w przypadku twórczości komiksowej.

Fun Home to autobiograficzna opowieść o rodzinie Bechdelów. Alison odkrywa, że jest lesbijką, pisze więc list do rodziców, w którym komunikuje o tym. Niedługo potem jej ojciec umiera. Pomimo, że córka jest przekonana, że było to samobójstwo, mógł to być też zwykły wypadek. Tej tajemnicy Alison nie rozwiąże, ale próbując ją zgłębić dowie się wielu rzeczy o sobie i swojej rodzinie. Autorka odrzuca jednak formułę rodzinnego śledztwa – jej opowieść to raczej snująca się refleksja na temat faktów, na które kiedyś nie zwracała uwagi. Dziś patrząc na nie z perspektywy czasu, wzbogacona o życiową wiedzę, dostrzega w nich drugie dno. Bechdel skupia się przede wszystkim na relacji z ojcem. Jej rodzeństwo i matka to postacie drugoplanowe. Ojciec jest dla Alison ważny, bowiem podczas gdy ona postanowiła się ujawnić jeszcze przed inicjacją seksualną, on przez całe życie ukrywał swój homoseksualizm…

Po przeczytaniu tych słów zdziwią się jednak ci wszyscy, którzy spodziewają się mrocznej opowieści o rodzinnych tajemnicach, patologii i perwersjach. Rodzina Alison Bechdel jest normalna. Nikt w niej nie jest ani idealny, ani odrażający. Tak jak w każdej rodzinie nikt do końca nie radzi sobie ze swoją rolą, każdy za to próbuje w jakiś sposób się wyrazić, dać znać bliskim, że jest, ma własne problemy i warto zwrócić na niego uwagę. Skomplikowane relacje ojca z córką nie są tu opisane jako cokolwiek niezwykłego. Pomimo, że ojciec Alison przez całe życie okłamywał swoich najbliższych, córka nie odrzuca go, chce się o nim dowiedzieć czegoś więcej, poznać go mimo tego, że już odszedł. To trudne, bo przecież najważniejszą konstatacją autorki jest to, że w zasadzie nie znała własnego ojca. Żyjący w tradycyjnej rodzinie, pośród tradycyjnej społeczności Bruce Bechdel, ukryty gej, niczym nie zdradzał się przed swoimi dziećmi. Dlatego próbująca go zrozumieć Alison sięgnąć musi do literatury, której ojciec był
adoratorem. Córka próbuje zrozumieć rodziciela śledząc lektury, które wybierał. Porównując życie swojej rodziny, do życia bohaterów literackich. Zadając sobie pytanie, czy miłość jej ojca do słowa pisanego była tak silna, że nie tylko wpływała, ale wręcz kształtowała jego życie. Taka perspektywa sprawia, że Fun Home to lektura bardzo wymagająca. Ciągłe odwołania do klasyki światowej literatury, cytaty i porównania niezwykle komplikują odbiorcy zadanie. Nie jest to komiks, który czyta się w jeden wieczór. Znajomość twórczości takich artystów jak James Joyce, Marcel Proust, Francis Scott Fitzgerald, Oskar Wilde czy Albert Camus jest niemal niezbędna (z pewnością przyda się choćby lektura ze słownikiem literackim na podorędziu). Jednak taka metoda wymusza dystans, chłód – przecież Alison nie analizuje własnych, żywych wspomnień, a jedynie próbuje znaleźć do nich klucz w słowach, które napisał kto inny. Taka optyka sprawia, że Fun Home czyta się zupełnie inaczej niż znane komiksy autobiograficzne – tam gdzie
inni odsłaniają szczerą, ekshibicjonistyczną prawdę, Bechdel zaproponować może jedynie domysły i interpretacje. Jej wspomnienia i domniemania obarczone są wiecznym „chyba”, którym jako dziecko zwykła była opisywać w dzienniku swoje życie. Tym bardziej, że jak sama przyznaje zawsze uważała ojca za nieuważnego czytelnika – jak więc ma zaufać literaturze, której ten być może nie rozumiał? Taka technika może rozczarować czytelników, którzy spodziewają się kolejnego takiego samego komiksu autobiograficznego, warto jednak poświęcić trochę wysiłku by przez opowieść o rodzinie Bechdelów przebrnąć. Jest w niej bowiem prawda nieco innego rodzaju – nie do bólu szczera prawda o życiu, lecz równie bolesna prawda o niemożności poznania drugiego człowieka, nawet jeżeli jest on kimś tak bliskim jak własny ojciec.

Opowieść Alison poprowadzona została nielinearnie – do pewnych faktów powraca kilka razy, sceny z jej dorosłego życia przeplatają się ze scenami z dzieciństwa. Dotarcie do ojca jest dla Bechdel niezwykle trudne – o wiele trudniejsze niż było dotarcie do prawdy o sobie, którą paradoksalnie również znalazła w książkach, to one bowiem skłoniły ją do myśli, że jest lesbijką. Co ciekawe, te lektury podsuwał jej ojciec, być może wyczuwający inność córki, pragnący jej pomóc, ustrzec ją przed losem, na który sam się zgodził. Losem nie tylko skrytego geja, który swoje pragnienia zaspokajać musi w tajemnicy i wstydzie, ale i zawiedzionego prowincjusza, który kiedyś zwiedzał Europę, później zaś zgodził się na dobrowolne „więzienie” w małej, rodzinnej miejscowości. Zdająca sobie z tego sprawę Alison zdaje się łagodzić swoje spojrzenie na rodziciela – z początku oceniając go niezwykle surowo, jako domowego despotę i dyktatora, w trakcie snucia swojej opowieści zmienia podejście. W ostatnich rozdziałach córka patrzy na
ojca z sympatią i sentymentem, trochę też jak matka na dziecko – bo przecież to ją stać było na odwagę by się ujawnić, to ona zachowała się doroślej. Bechdel bierze swoją historię w piękną ramę – w pierwszych kadrach opowiada o zabawach z ojcem polegających na unoszeniem jej nad ziemią, w ostatnich rysuje siebie skaczącą do basenu w jego ramiona. O ile jednak pierwsza scena opisana została jako rzadka chwila zaufania, o tyle ostatnia wydaje się być naprawdę szczęśliwym momentem dzieciństwa – dzieciństwa być może nieco ułomnego, naznaczonego nieufnością, tajemnicą i obcością, ale jednak w jakiś sposób szczęśliwego.

d1zsdt6

To zdecydowanie nie jest komiks dla każdego. Jego zrozumienie wymaga wysiłku, czasami nawet sporych nakładów pracy. Warto jednak po niego sięgnąć, by przekonać się jak wiele można osiągnąć w tym medium, jak dojrzałe ono jest i jak trudną problematykę może poruszać. To po Mausie Spiegelmana, Persepolis Satrapi czy American Splendor Harveya Pekara kolejne dzieło, które pokazuje, że komiksowy autobiografizm to nie fanaberia rysowników, ale ważny kierunek w rozwoju medium. Ostentacyjnie odrzucając komiksową umowność i sięgając do doświadczeń najbardziej od niej odległych – prawdziwych, sprawdzalnych faktów autobiograficznych, twórcy komiksowi dali kiedyś wyraźny znak, że czas by komiks dorósł. Dziś Fun Home to dowód na to, że etap dorastania komiks już dawno ma za sobą.

d1zsdt6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1zsdt6

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj