Najpierw zbierzmy najważniejsze fakty. Oto pierwszy z nich: 21 kwietnia 2006 r. w Elblągu obyło się spotkanie autorskie z pisarzem-fantastą Siergiejem Łukjanienką. Fakt drugi: 31 października 2008 r. ukazała się po polsku najnowsza powieść tego autora Czystopis. Co łączy te dwa odległe w czasie zdarzenia? A to mianowicie, że część akcji książki Łukjanienki rozgrywa się właśnie w Elblągu. Na wspomnianym spotkaniu nie byłem, nie uczestniczyłem też w nieoficjalnych kontaktach fanowskich z pisarzem. Stąd nie wiem, dzięki czemu Elbląg sobie zasłużył na to, aby stać się sceną powieściowych wydarzeń. Ale pozostaje mniemać, że rosyjski pisarz musiał wywieźć stamtąd bardzo, ale to bardzo miłe wrażenia. W wiekowym mieście nad Zalewem Wiślanym ląduje Kirył, bohater znany już z pierwszej części cyklu Brudnopis. Posiadłszy zdolność przemieszczania się pomiędzy światami równoległymi, Kirył wędruje po nich w dwóch celach. Po pierwsze poszukuje ludzi odpowiedzialnych za „wykasowanie” go z dotychczasowego życia (to przez
to zapomnieli o nim nawet rodzice i pies), obdarzenie nadprzyrodzonymi zdolnościami „funkcyjnego” i zaprzęgniecie do niechcianej służby. Po drugie natomiast, stara się uciec prześladowcom, służącym tymże ludziom. Poszczególne wersje rzeczywistości, wchodzące w skład tzw. Wachlarza Światów, różnią się od siebie warunkami naturalnymi, stopniem rozwoju technologicznego czy społecznego. Nasz świat nazywany jest Ziemią-dwa, Kirył żywi zaś przekonanie, że tajemniczy manipulatorzy, wpływający na losy mieszkańców całego Wachlarza, mają swą siedzibę na Ziemi-zero. Szukając usilnie wejścia do tej rzeczywistości, poznaje kolejnych przyjaciół i wrogów, walczy mentalnie i zbrojnie, nabiera doświadczeń i wpada na nieoczekiwane nowe tropy. W końcu staje przed ostatecznym wyborem i ostatnim kuszeniem.
Całą wędrówkę bohatera możemy oczywiście uznać za metaforę drogi człowieka przez życie. Drogi, podczas której każdy z nas musi podejmować kolejne decyzje o kierunku „marszu”, dokonywać wyborów pomiędzy mniejszym a większym złem, zapisywać się w dziejach świata jako jednostka zmieniającą historię albo jako część bezimiennego tłumu, który swoją historię po prostu przeżywa. Szczególnie ważna na owej życiowej drodze pozostaje kwestia pozostania sobą, szczególnie w obliczu wielkich pokus i możliwości stania się kimś niemal równym bogom. Szczególnie te ostatnie dylematy stają się udziałem Kiryła. Czy skusi go możliwość dokonywanie wielkich czynów i posiadanie wręcz nieograniczonych umiejętności, czy też bardziej atrakcyjny wyda mu się powrót do bezbarwnej, ale własnej egzystencji gdzieś w labiryncie współczesnej Moskwy? Wszak pochodzący z Kaukazu kierowca taksówki, przypomina mu: „Najważniejsze to żyć. Żywy osioł jest ważniejszy od zdechłego lwa”.
Łukjanienko ubiera filozoficzno-etyczne rozważania dotyczące człowieka i świata w atrakcyjny kostium współczesnej mieszanki fantasy i science fiction. Nakręca akcję, mnoży intrygi, daje bohaterowi do ręki kolejne fantastyczne gadżety. Kirył stopniowo nabiera cech zarówno superherosa, jak i mędrca. Staje się więc bohaterem na miarę naszych czasów, łączącym w sobie przeciwieństwa i sprzeczności. Bo tylko taki człowiek może dzisiaj stawić czoła skomplikowanym wyzwaniom współczesnego, wieloaspektowego świata. Nie wszystkim wyzwaniom podołał natomiast tłumacz (a może i redaktor) książki. Spotkamy więc w tekście kilka drobnych potknięć językowych. Kirył dociera do Elblągu (zamiast Elbląga), który – mimo 130 tysięcy mieszkańców – usilnie nazywany jest „miasteczkiem”. Luke Skywalker awansował na niejakiego Lucka, a zamiast parlamentariuszy na negocjacje wybierają się parlamentarzyści.