Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:22

Gdy zepsucie staje się formą sztuki

Gdy zepsucie staje się formą sztukiŹródło: Inne
d48yr75
d48yr75

W osiemnastym wieku powieść dopiero się rozwija, ewoluuje, wciąż uważana jest za gatunek niższy, służebny wobec utworów lirycznych. Powieści jednak powstają, niekoniecznie używa się nazwy gatunku, ale cechy zostają zachowane w ramach utworów określanych mianem żywotów, historii, dziejów, opowiastek, pamiętników, czy wreszcie – listów. Gatunek znany dziś jako powieść epistolarna świecił wtedy triumfy. Wśród wielu utworów, o których mało kto dziś pamięta, znajdziemy arcydzieło cenione do dziś. To wydane w 1782 roku Niebezpieczne związki Pierre Choderlosa de Laclos. Książka jego nie wzbudziła na początku większego zachwytu, zresztą czas też nie sprzyjał lekturze, jednakże ówczesna policja książkę umieściła na indeksie i kazała zniszczyć egzemplarze, bo dzieło nakłaniało do rozwiązłość i nieobyczajności. Autorowi przypisuje się oprócz broszur i listów autorstwo mów Robespierrea, jeśli nie liczyć młodzieńczych sztuk i opery komicznej, na tym kończy się jego twórczość. Jedna tylko powieść zapewniła mu trwałe
miejsce w rzędzie literackich arcydzieł literatury francuskiej.
Napisał studium obyczajów, powieść dopuszczającą lekturę zarówno cyniczną, jak i moralizatorską (ewentualnie – umoralniającą), do tematu podszedł z dystansem, a jednocześnie bezlitośnie, bo oprócz utrwalonych na listowym papierze obrazków z życia wysokich sfer, pokazał był jak osiągano władzę absolutną i jak z tą władzą absolutną można sobie poczynać.

Specyficzna, opisywana przez autora moralność, dojrzała w Złotej Klatce Wersalu, a potem w bezczynności błogiej, jakiej się szlachta oddawała była. Stworzyły je czasy, „których kto nie znał, ten nie wie, co to słodycz życia”. Wtedy, gdy jedni pracowicie układali hasła Wielkiej Encyklopedii, czy oddawali się naukom zrodzonym z ludzkiej empirii, inni równie empirycznie, a intensywnie, z życia korzystali. Władza absolutna uczyniła z arystokracji ludzi bez zajęcia, doradzaniem i administrowaniem państwem zajmowali się ci, którzy władzy zawdzięczali albo bardzo wiele, albo wszystko, lecz nie była to ówczesna arystokracja. Ta skazana jest od teraz na ostentacyjną konsumpcję i życie na pokaz w otoczeniu dworu, w słynnej Złotej Klatce. W otoczeniu króla nie rozmawia się o polityce, czy sojuszach z sąsiadami, porusza się tematy bezpieczne – teatr, śpiew, literatura. Z tych dyżurnych tematów korzysta się w rozmowie. Korzystać można tak długo, aż się wyczerpie, a z pustego, to sami wiemy co. Sztuka ciekawi jakby mniej,
tematy kiedyś muszą się wyczerpać, życie, które polega na próżnowaniu zaczyna być bezbarwne. Podkolorujmy je więc sobie sami. I właśnie w pustkę życia uczuciowego, które, jak twierdzi Chamfort, ograniczyło się do „wymiany dwóch kaprysów i zetknięcia dwóch naskórków”, wkradała się często i próżność, i zazdrość, i chęć pokazania innym własnej wielkości, przebiegłości czy zapobiegliwości. A najwyższą formą próżności jest żądza władzy przecież. Nad Francją krąży równocześnie widmo wolności, dowolności i libertynizmu. Na salonach królują podboje, zepsucie urosło do rangi sztuki, namiętność ściele się gęsto. Mniej lub bardziej subtelnie. Zachwycają się więc jedni Nową Heloizą, inni odkrywają uroki Sofy – każdemu według potrzeb, z tym, że życie bliższe jest jednak drugiemu z wymienionych utworów. Autor Niebezpiecznych związków dał okazję pogrzebać w cudzej korespondencji i zasmakować się w tejże. I zasmakować świata, który pudrem i peruką przykrywał charaktery nie tyle zepsute, ile po prostu okrutne, a
okrucieństwo ich wynika po trosze z nudy i po trosze z ambicji. Byleby się tylko w tym świecie nie rozsmakować…

Z lektury pierwszych listów wyłania się oś fabuły: „Losem naszym jest zdobywać; iść tedy drogą, jaką nam pisano”- powie wicehrabia de Valmont, a miast twierdzy wroga, wicehrabia z innym przeciwnikiem walczyć będzie: „jej pobożność, jej miłość małżeńska, jej zasady. Oto forteca, do której szturm przypuszczam; oto godny mnie nieprzyjaciel, oto cel.” Cel ma kształt kobiety, którą należy zdobyć i utrzymać przy sobie tak długo, aż znajdą się sposoby, aby ja zgubić, ośmieszyć, czy w towarzyskich kręgach sponiewierać. A potem znowu-uwieść, zdobyć, zmusić do uległości, jakkolwiek zwał, uzyskać nad nią władzę, by móc potem powiedzieć „Jakież to szczęście dla nas, że kobiety tak słabo się bronią!”, wypatrując już nowej zdobyczy. Taka moda, a rezultat taki, że panna mająca 60 tysięcy funtów rocznej renty wstępuje do klasztoru, a prezydentowa, do tego młoda i ładna, umiera ze zgryzot sumienia. Okrucieństwo obyczajów nie jest domeną bohaterów męskich. Autor pokazuje także kobiety, które również talentu do zadawania
bólu nie oszczędzają. Pogłaskać, podrapać, ranę jątrzyć, a potem zwierzynę dobić, bo jeśli rozkochać w sobie, która kogoś zapragnęła, to tylko po to, by potem podeptać boleśnie, bo to zła kobieta z reguły była. Im boleśniej, tym lepsza była potem uciecha na salonach. Zajmowały się one nie tyle odgryzaniem głowy, co pozbawianiem twarzy; „a nic mnie tak nie bawi, jak te miłosne rozpacze; z pewnością nazwałaby mnie „przewrotną”, to słowo „przewrotna” zawsze robiło mi przyjemność, jest to po słowie „okrutna” najsłodsza nazwa dla ucha kobiety.”- powie główna bohaterka. Bo jeśli w sztuce uwodzenia wszelkie Don Juany miały palmę pierwszeństwa, w sztuce knowania i niszczenia damy miały sporo do powiedzenia. Bezwzględne i okrutne, a przy tym kwintesencja piękna i słodyczy. Choć jeszcze bez praw wyborczych, emancypacji całej i bez pigułki antykoncepcyjnej, a jak umiejętnie rządziły losami mężów, kochanków - byłych i przyszłych, i rywalek także. Taka choćby Markiza de Merteuil; „kobieta – demon, salonowy wprawdzie, ale
jeden z najbardziej rasowych, jakie wydała literatura. A jaka miła, jaka mądra! Dostać się w jej ręce nie radzę, ale porozmawiać z nią życzę każdemu” (Nie ja, Boy-Żeleński życzył). Markiza i jej podobne z lubością tkały nici intryg niby prząśniczki salonowe. Intrydze, miłości, nienawiści i zemście gotowe poświęcić wszystko, z tak zwaną miłością na czele. A wszystko po to, by ktoś potem mógł powiedzieć: „Rozkazy twoje, markizo, są czarujące; sposób, w jaki je wydajesz, jeszcze bardziej uroczy; przy tobie, pani, byłbym zdolny pokonać despotyzm”. Co to jest zła kobieta? Jest to taki rodzaj kobiety, która się nie sprzykrzy. A jeśli ci się jednak sprzykrzy, to marny twój los, cierpiał, bowiem będziesz z zemsty okrutnej. Zemsty dokonanej bez względu na koszty, za cenę wszystkiego. Czyż trzeba jeszcze dłużej rekomendować tę powieść?

Pierre Choderlos de Laclos pokazał, czym jest władza absolutna jednego nad drugim człowiekiem. Spełnia się na kartach jego powieści pragnienie, które człowiek realizował przez wieki. Czyż można zdobyć większą władzę nad kobietą niźli zdobył wicehrabia de Valmont, czy można bardziej czyjeś woli poddać się nieźli poddała się prezydentowa de Tourvel, czy można bardziej marionetką być niż była Cecylia de Volanges, czy w rękach jakiejkolwiek kobiety było tyle losów ludzkich, iloma żonglowała była markiza de Merteuil? Baudelaire o książce tejże pisał, że parzy na kształt lodu. Cokolwiek o niebezpiecznych związkach, czy związkach w ogóle, sądzimy, przeczytać powieść należy. Nie tylko po to, by posmakować zapomnianego już nieco stylu powieści epistolarnej, czy podpatrzyć, jak spędza czas ówczesna elita. Książka pokazuje rytuały i zachowania, które już nie wrócą, których nigdy nie odtworzymy, tego świata już nie ma. I jeśli nawet przez chwilę pomyślimy, że to w gruncie rzeczy straszny i okrutny był świat, to
należy podczas lektury pamiętać o następującym. Kusić można na wiele sposobów, uwieść to już sztuka, a sztuka jest jak wiara, jednego się boi - letniości. Prawdziwa sztuka uwodzenia realizuje się w wysokich temperaturach.

d48yr75
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d48yr75

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj