Trwa ładowanie...
recenzja
13-04-2011 14:21

Galaktyczny grabarz kontra sztuczna inteligencja

Galaktyczny grabarz kontra sztuczna inteligencjaŹródło: Inne
d2mvda8
d2mvda8

Każda żywa istota kiedyś kończy swą egzystencję na tym łez padole. W związku z nieuchronnością i uniwersalnością tego stanu rzeczy, różne ludzkie kultury wypracowały szereg rytuałów i obyczajów związanych ze śmiercią. Logicznym wydaje się więc, że jeżeli jakiś zakątek wszechświata zamieszkują inne istoty rozumne, one również wytworzyły zestaw własnych rytuałów pogrzebowych i norm dotyczących umierania. Z takiego właśnie założenia wyszedł austriacki pisarz Michael Marcus Thurner, obsadzając w roli głównego bohatera swojej powieści osobnika parającego się profesją grabarza. Należałoby dodać, że grabarza kosmicznego czy międzyplanetarnego, bowiem tytułowy Turil zajmuje się oddawaniem ostatniej posługi Obcym różnych ras na planetach galaktyki o swojskiej nazwie Łysy Wór.

W powieści Thurnera barwne opisy bardziej i mniej udanych, ale wielce egzotycznych, ceremonii pogrzebowych stanowią jednak tylko tło dla intrygi o kosmicznym wymiarze. Kolejne cywilizacje galaktyki stają się bowiem ofiarami najazdu bezwzględnej rasy Kitarów, którzy nie szanują żadnej świętości ani żadnego życia. Turil zostaje zaangażowany w wyjaśnienie zagadki pochodzenia i celów agresorów, co staje się dla niego także okazją do odkrycia własnych korzeni i dziedzictwa. Równolegle z rozgrywką o odzyskanie przeszłości, bohater toczy też walkę o swoją przyszłość – o możliwość swobodnego decydowania o sobie, o wolność woli, myśli i uczynków. To wszystko okazuje się bowiem zagrożone nie tylko przez rządzących jego światem czy przywódców kasty grabarzy, do której należy, ale także przez pewną podstępną sztuczną inteligencję. Ta ostatnia miała mu służyć, jednak z czasem doszła do wniosku, że woli, by to Turil stał się jej narzędziem.

Dociekanie przez bohatera swojego prawdziwego pochodzenia i odkrywanie przez niego własnej tożsamości to motywy w fantastyce nienowe i mocno wyeksploatowane. Thurner rozgrywa je jednak w sposób nieszablonowy, zaskakujący i oryginalny. Kogo nie usatysfakcjonuje autorska ekwilibrystyka w prowadzeniu akcji, temu może do gustu przypadną barwne i plastyczne opisy krajobrazów dalekich planet, tudzież wyglądu, funkcjonowania i zwyczajów ich mieszkańców. W tej ostatniej kwestii trzeba oddać austriackiemu pisarzowi sprawiedliwość – przy kreowaniu anatomii, fizjologii i kultury Obcych osiągnął prawdziwą biegłość. Być może jest to pokłosiem jego wcześniejszej pracy nad przygodowymi serialami fantastycznymi w rodzaju „Perry Rhodana”. Można przypuszczać, że właśnie owocem tych twórczych doświadczeń jest też cała gromada postaci drugoplanowych, które pojawiają się w „Podróży Turila”, nie odgrywając jednak istotnej roli w jej głównych wątkach.

W tym rogu literackiej obfitości szczególną uwagę zwraca – w dużej mierze symboliczny – motyw przejmowania kontroli nad człowiekiem przez jego własne wytwory, przez narzędzia, którym beztrosko oddaje władzę nad sobą i pieczę nad światem.* Czy sztuczna inteligencja stworzona przez człowieka przejmie od niego chęć dominacji i podporządkowywania sobie innych istot i gatunków?* To jedna z pesymistycznych prognoz, na której bazują liczne utwory SF (w tym również powieść Thurnera), ostrzegające przed nieodpowiedzialnością współczesnej nauki. Inne, bardziej optymistyczne wizje rozwoju stosunków pomiędzy człowiekiem a jego kreacją, ukazują sztuczną inteligencję jako istotę mądrą, dobrą i życzliwą, która ze wszech miar pragnie pomagać swoim stwórcom. Trudno powiedzieć, które z owych przewidywań okażą się bliższe prawdy. Gdyby wpływ na to miały prawa rządzące czytelniczym rynkiem, zwyciężyłaby opcja buntu maszyn jako bardziej dramatyczna. Obyśmy nie musieli jej doświadczyć na własnej skórze, jak galaktyczny grabarz
Turil.

d2mvda8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2mvda8