Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Pięknych w Paryżu. Pracowniczka Muzeum Narodowego w Warszawie, która bardzo aktywnie zaangażowała się w odsyskiwanie dóbr kultury skradzionych podczas wojny. Stała bywalczyni modnych kawiarni i czynna uczestniczka życia towarzyskiego. Muza Witkacego, Gombrowicza i Iwaszkiewicza. Nigdy nie wyjdę za mąż to zbeletryzowana autobiografia jednej z najciekawszych Polek XX wieku, Izabeli Czajki-Stachowicz.
Dwudziestolecie miedzywojenne. Czajka decyduje się na wyjazd do Berlina i doktorat z zakresu sztuk pięknych. Uczęszcza na wykłady, uczy się rozróżniać Ghirlandaio od Uccello, dyskutuje na temat literatury rosyjskiej… a nade wszszystko żyje. W mieszkaniu wynajmowanym na Nachodstrasse prężnie rozwija się "Instytut Międzynarodowy" Belli skupiający między innymi reprezentantów Stanów, Chin, Szwecji czy Węgier. Przyjaciele Czajki interesują się muzyką klasyczną i kinem awangardowym. Szukają „nowych dróg”, „nowej ery” i „nowej rzeczywistości” a ona czerpie pełnymi garściami z ich pasji. Zazwyczaj nie angażuje się w żadne przedsięwzięcia – obserwuje, słucha, bywa. Izabela Czajka-Stachowicz przyznaje zresztą, że w czasie, gdy inni skupiali swoje myśli na rozmaitych ideologiach, koncepcjach i toeriach, ją fascynowało przede wszystkim życie. "A ja? Nieprzynależąca nigdzie, niesłużąca niczemu, ciekawa tylko i wyłącznie życia, samego życia. Samotna wobec nieskończoności, samotna wobec dnia dzisiejszego,
zafascynowana ciałem, miłością i mężczyzną. Prosta, prymitywna, lekka jak bańka mydlana, chyba tylko obciążona kropelką mydła (…)”. Miłość do życia okazuje się tą najtrwalszą i najsilniejszą, jedyną która towarzyszy Czajce do samego końca. “No tak! Trochę się przecierpiało, ostatnia wojna była bardzo okrutna. Ale przecież teraz, tak jak i wtedy, tak samo mocno, tak samo aż do bólu, gwałtownie i bez reszty podoba mi się świat!”. W czasie wolnym od „bywania” Czajka uskutecznia podróże. Robi orły na śniegu w Bärenfels, topi się w Elsterze, a na wyspie Amrum pije dużo koniaku, aby uratować się przed epidemią. Książka Czajki-Stachowicz to przede wszystkim jednak pejzaż Berlina z lat dwudziestych; Romanisches Café, restauracji na Kaiserallee, winiarni na Nollendorfplatz… Krajobraz nadziei i ożywienia, które wykiełkowały między dwoma największymi dramatami ubiegłego stulecia.
Czajka była egocentryczką - niejednokrotnie miałam wrażenie, że wszystkie akapity książki otwiera słowo "ja". Bella nieustannie zapewnia czytelników, że była ładna i zgrabna, a conajmniej połowę książki stanowi opis jej romansów. Niewątpliwy narcyzm pisarki neutralizuje na szczęście sarkazm. Czajka była nie tylko „ładna i zgrabna” ale miała też poczucie humoru; jej dowcip jest lotny i celny. Ostatecznie Nigdy nie wyjdę za mąż stanowi połączenie samouwielbienia z autoironią, irytacji z uśmiechem.
Jeden z eseistów stwierdził, że Izabela Czajka-Stachowicz to kobieta, która filozofię przygody podniosła do rangi sztuki. Ciekawa filozofia, ciekawa książka.