Trwa ładowanie...
14-11-2016 10:49

Fenomen Polskiej Kroniki Filmowej

Każdy, kto nie tylko urodził się w PRL-u, ale także zdążył w nim bywać w kinie, z pewnością ma zakodowane w pamięci obrazy Polskiej Kroniki Filmowej, która obowiązkowo poprzedzała wszystkie fabularne projekcje.

Fenomen Polskiej Kroniki FilmowejŹródło:
d1vofby
d1vofby

Każdy, kto nie tylko urodził się w PRL-u, ale także zdążył w nim bywać w kinie, z pewnością ma zakodowane w pamięci obrazy Polskiej Kroniki Filmowej, która obowiązkowo poprzedzała wszystkie fabularne projekcje.

Aż trudno uwierzyć, że PKF towarzyszyła nam ponad 50 lat, o czym przypomina świetna książka „Polska Kronika Filmowa. Podglądanie PRL-u” Marka Kosmy Cieślińskiego, medioznawcy i eksperta w dziedzinie manipulacji w mediach oraz dokumentalisty. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa BOSZ.

Autor analizuje w niej zjawisko popularności filmowego tygodnika aktualności z naukową wnikliwością, jak i narracyjnym talentem i swadą. Dzięki temu nie tylko reaktywuje wspomnienia i emocje starszych generacji, ale zapewne wzbudzi też zainteresowanie czytelników, którzy tamtych czasów już nie pamiętają.

Kronika ukazywała się w latach 1944-1994. Jej inicjatorami byli lubelscy komuniści związani ze Związkiem Radzieckim, którzy w Manifeście 22 lipca PKWN zapowiadali stworzenie ludowego państwa o nowym porządku społecznym. Środków na jej wydawanie nigdy nie żałowano zgodnie z leninowską zasadą „ze wszystkich sztuk najważniejszy jest film”. W latach powojennych jej nakład sięgał trzystu kopii, by mogła trafić do jak najszerszego grona odbiorców.

W 1948 kierujący Kroniką Jerzy Bossak mówił na partyjnej naradzie, że film dokumentalny „jest specjalnym ostrym narzędziem oddziaływania politycznego, jego zadaniem jest kształtowanie mas”. PKF była więc tubą propagandy komunistycznych władz, co szczególnie nasiliło się w czasach stalinowskich, gdy w jej komentarzach roiło się od ideologicznych wezwań w rodzaju: „Wielki chorąży pokoju Józef Stalin ukazał drogę zwycięstwa: pokój zostanie utrzymany i utrwalony, jeżeli narody ujmą w swe ręce sprawę utrzymania pokoju i będą broniły jej do końca".

d1vofby

Ale jednocześnie jej twórcy starali się nawiązać bliski kontakt z odbiorcą. Opowiadali więc także o codzienności podnoszącego się kraju z ruin, zwłaszcza stolicy, przeplatając informacje o wielkiej odbudowie doniesieniami o uciążliwościach życia: brakach w zaopatrzeniu, biurokracji, trudnościach mieszkaniowych.

Czas politycznej odwilży wzbogacił Kronikę o lżejsze tematy i nutę humoru. Lektor głosem Andrzeja Łapickiego mógł więc pozwolić sobie nawet na bezpośredni zwrot do I sekretarza partii Władysława Gomułki, powracającego z ZSRR: „Napij się, Wiesiu, wódki!”

Z czasem w PKF przybywało obyczajowych doniesień i ciekawostek, m.in. ze świata mody. W czasach Stanisława Gierka pojawiły się nowe wątki konsumpcyjne, które miały świadczyć o wzroście zamożności i dobrobytu. Komentarze lat 70. rozbrzmiewały więc hurraoptymizmem: „W tym roku trzydzieści pięć tysięcy małych fiatów opuszcza taśmę. W przyszłym roku – sto tysiące. I w Polsce nadchodzi czas powszechnej motoryzacji".

Na zdjęciu: Stanisław Golachowski i asystentka dobierają muzykę do filmu Polskiej Kroniki Filmowej

d1vofby

(img|699301|center)

Kronikę realizowali profesjonalni operatorzy i reżyserzy , którzy potrafili zadbać o sprawny reporterski warsztat, tempo narracji, budowę emocji. Teksty pisywali Karol Małcużyński, Jerzy Bossak, Wiesław Górnicki, Karol Szyndzielorz, Artur Howzan… A lektorami byli m.in. Władysław Hańcza, Andrzej Łapicki Tadeusz Sznuk, Jerzy Rosołowski. Charakterystyczny sygnał dźwiękowy powstał w 1949 roku i był dziełem znanego kompozytora i pianisty Władysława Szpilmana.

Z latami Kronika zyskała taką sympatię, że ekipa PKF-u jako jedyna została wpuszczona w trakcie strajków w 1980 na teren Stoczni Gdańskiej.

d1vofby

W pięćdziesięcioletniej historii dla Kroniki powstało prawie 5 tysięcy materiałów. Ostatni numer zatytułowany „Pół wieku” w 1994 sumował ewolucję Polskiej Kroniki filmowej, jak i zmian politycznych zachodzących w minionych dekadach.

Książkę dopełnia mnóstwo zdjęć z kolejnych dekad Polskiej Kroniki Filmowej, udostępnionych przez Filmotekę Narodową. Jest to bezcenne źródło dokumentów, rejestrujących historię i życie powojennej Polski Szkoda tylko, że nie pomyślano o uzupełnieniu wydawnictwa płytą z nagraniem wybranych kronik. Aby w pełni zrozumieć, czym był fenomen PKF, trzeba ją usłyszeć i zobaczyć na żywo!

Monika Kuc

d1vofby
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1vofby