Facebook blokuje reklamę książki, bo... na okładce jest Putin, a w tytule Rosja?
Facebook odmówił wyświetlania reklamy książki "Demony Rosji". Autor Witold Jurasz mówi WP: - Trudniej jest promować na Facebooku treści antyputinowskie niż te prorosyjskie.
Witold Jurasz to były pracownik ambasady polskiej w Moskwie, dziennikarz, autor podcastu "Raport międzynarodowy" oraz prezes Ośrodka Analiz Strategicznych. W wydawnictwie Czerwone i Czarne właśnie ukazuje się jego książka "Demony Rosji" – jego opowieść o putinowskiej Rosji i tamtejszym społeczeństwie. Jurasz spędził w Moskwie cztery lata jako dyplomata, ma więc wiedzę ekspercką.
Jednak Facebook zablokował reklamę jego książki o Rosji. Potwierdza to sam autor oraz wydawnictwo Czerwone i Czarne. - Być może okładka z twarzą Władimira Putina narusza zasady Facebooka dotyczące reklamy – spekuluje Jurasz.
Wydawnictwu nie udała się także próba umieszczenia na Facebooku reklamy z samym tytułem książki, bez pokazania okładki, czyli bez zdjęcia Putina.
- Samo słowo "Rosja" w tytule książki też wyklucza umieszczenie reklamy – wyjaśnia Jurasz. - Decyzję podjął algorytm, a odwołanie rozpatrzył albo ktoś z Indii, albo ponownie algorytm. Dalszej drogi odwoławczej nie ma.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niepokojące doniesienia ws. Facebooka. Ekspertka komentuje
Jurasz tłumaczy, że to nie jego pierwsza potyczka z Facebookiem: - W kwietniu dostałem ban [czasowy zakaz publikacji – red.] za wpis o tym, że większość Rosjan popiera wojnę, ale trzeba też pamiętać o tych dobrych Rosjanach, którzy są przeciw wojnie. Zostało to uznane za mowę nienawiści.
Jak to możliwe? Jurasz: - Kompletny absurd! Gdy się odwołałem, dostałem odpowiedź, że to naprawdę jest mowa nienawiści, bo twierdząc, że mniejszość Rosjan jest przeciw wojnie i zarazem nazywając ich dobrymi ludźmi, twierdzę jednocześnie, że większość będąca za wojną jest "gorsza". W próżnię trafiły moje argumenty, że faktycznie uważam, że jak ktoś popiera wojnę, to jest jakby mniej dobry i że pewnie jakbyśmy dyskusję toczyli np. w 1942 r., to byłbym zdania, że niemieccy antyfaszyści są jakby lepszymi ludźmi od członków SS.
Wszystko w sferze przypuszczeń
Co ciekawe Jurasz może zareklamować książkę na swoim prywatnym koncie na FB, z czego korzysta:
Ale już oficjalna reklama książki przez wydawnictwo jest zabroniona.
Jurasz: - W efekcie trudniej jest promować treści antyputinowskie niż te prorosyjskie. Wszystko, co muszą zrobić Rosjanie, to stworzyć tysiące fałszywych kont i za darmo publikować, co tylko chcą. Mogą też udostępniać kłamstwa rzeczniczki rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej, której profilu Facebook nie zablokował.
To nie koniec. Trudności dotyczą również zapowiedzi spotkania z autorem, które ma się odbyć w warszawskim Empiku: jest ono reklamowane na stronie FB jedynie zdjęciem autora i – co kuriozalne –nie ma nawet wzmianki o tytule książki. Reklama spotkania autorskiego wygląda więc tak:
Pytam Ewę Kamińską-Kamyk z Wydawnictwa Czerwone i Czarne, czy wie, dlaczego reklama książki została zablokowana.
Dyrektor wydawnicza mówi: - Reklama nie została zaakceptowana przez FB, ponieważ, jak poinformował nas Facebook, "jest niezgodna z naszymi Zasadami Reklamy dotyczące [sic!] kwestii społecznych, wyborów lub polityki". Tyle. Próbowałam więc sama ustalić, jakie zasady zostały rzekomo złamane.
- Z jakim rezultatem? – pytam.
Kamińska- Kamyk: - Najprawdopodobniej promocja książki Jurasza została zakwalifikowana jako reklama polityczna. Pozostaje to jednak w sferze moich przypuszczeń. Komunikaty z Facebooka są niezwykle oszczędne w słowa i naszym zdaniem zupełnie bezzasadnie. Przecież my chcemy po prostu promować literaturę faktu, a nie politykę.
- Jeśli ktoś w firmie Facebook osobiście pochyliłby się choć przez chwilę nad weryfikacją treści i grafiki, z pewnością reklama książki nie zostałaby uznana za polityczną – dodaje Kamińska-Kamyk. - Widać, że brakuje w Facebooku czynnika ludzkiego. Zautomatyzowana autoryzacja treści prowadzi do tego typu absurdów.
Seksualność też nie przejdzie
Kamińska-Kamyk tłumaczy WP, że po kilkukrotnej, bezskutecznej próbie zamieszczenia reklamy, ktoś poradził jej, żeby przeszła specjalną procedurę autoryzacji, dzięki której będzie mogła zamieszczać reklamy o treści społeczno-politycznej. Bo pewnie za takie została uznana reklama "Demonów Rosji".
Kamińska–Kamyk: - Po przekazaniu skanu paszportu, co było wymogiem przy autoryzacji, pojawił się komunikat, że moje dane są nieczytelne, a później, że nie pasują do mojego konta na Facebooku. To fakt, na FB mam bardzo okrojoną wersję mojego nazwiska.
Dyrektor wydawnicza powiedziała nam, że taka blokada nie zdarza się pierwszy raz: - Mieliśmy takie same problemy z poradnikami prof. Lwa-Starowicza. Tam gdzie w opisach książek pojawia się "seks" czy "seksualność", Facebook ma z nimi problem. Wielokrotnie takie reklamy były odrzucane przez system. Mimo, że nie były obsceniczne i też dotyczyły książek.
Witold Jurasz zwraca uwagę, że kontakty z Facebookiem są niezwykle utrudnione: - Jeśli ma pan jakiś problem z Facebookiem, to nie ma telefonu, na który może pan zadzwonić. Facebook bardzo chętnie zarabia na reklamach, ale nie są chętni do tego, żeby stworzyć infolinię, która będzie wyjaśniała procedury i zajmie się odwołaniami takimi jak moje. Kontakt z Facebookiem ma charakter kafkowski: stoi pan przed nieznanym trybunałem i nie wie, jakie są zarzuty i jakie prawo pan rzekomo złamał.
Redakcja WP próbowała uzyskać odpowiedź Facebooka w Polsce, w tym pana Jana Ściegiennego z biura prasowego korporacji. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Opublikujemy ją, jak tylko dotrze do redakcji.
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski