Trwa ładowanie...

Ewa Wilczyńska: Tajemnice zbrodni miłoszyckiej nie zostały do końca wyjaśnione, nie wszyscy zostali ukarani

Brutalnie ją zgwałcono i zostawiono na mrozie, aby zmarła z wyziębienia. Wiele wskazuje na to, że nadal wszyscy sprawcy nie ponieśli odpowiedzialności. W swojej nowej książce dziennikarka Ewa Wilczyńska opowiada o zbrodni miłoszyckiej.

Wyrok ws. zbrodni w Miloszycach, 25.09.2020 Wyrok ws. zbrodni w Miloszycach, 25.09.2020 Źródło: East News, fot: Krzysztof Kaniewski/REPORTER
d2dx1s4
d2dx1s4

O tej sprawie było bardzo głośno, ale trochę z innego powodu, niż można się spodziewać. Owszem, bardzo dużo mówiło się o przypadku Tomasza Komendy, człowieka skazanego na długą karę więzienia. Jak się potem okazało niesłusznie, bez należytych dowodów. Mało kto pamięta dziś, o co tak naprawdę chodziło.

A była to zbrodnia wyjątkowo bestialska. 15-letnia dziewczyna została brutalnie zgwałcona i zostawiona na mrozie, gdzie zmarła z upływu krwi i wyziębienia. Na dodatek śledztwo w tej sprawie było pełne błędów. Skazanie Komendy było tylko jednym z nich.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Piotr Trojan opisuje pierwsze spotkanie z Tomkiem Komendą. "Twoje ciało trzęsie się i płacze"

Nikt nie pokusił się dotąd o dokładnie opisanie wszystkich okoliczności tej sprawy. Zabrała się za to dopiero Ewa Wilczyńska, dziennikarka wrocławskiego oddziału "Gazety Wyborczej", która śledziła ją od lat. Efektem jej pracy jest książka "Dziewczyna w czarnej sukience. Historia zbrodni miłoszyckiej" opublikowana właśnie przez Wydawnictwo Agora.

d2dx1s4

Choć to opowieść przede wszystkim policyjno-sądowa, czyta się ją jak rasowy kryminał. Niestety, to wszystko wydarzyło się naprawdę. Ewa Wilczyńska opowiada Wirtualnej Polsce, czemu zabrała się za ten temat i jak pracowała nad swoją książką.

Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: Czym była zbrodnia miłoszycka i jaki jest dziś jej status prawny?

Ewa Wilczyńska, dziennikarka, reporterka: W sylwestra 1996/1997 r. w małej miejscowości na Dolnym Śląsku doszło do brutalnego morderstwa na nastoletniej dziewczynie. Wcześniej została zgwałcona i pozostawiona na mrozie. Zmarła z wykrwawienia i przemarznięcia.

Czy znaleziono sprawcę? Został skazany?

Jest prawomocny wyrok, ale sprawa nie jest rozwiązana. Dziś odpowiadają za nią dwie osoby, które siedzą w więzieniu. Ich obrońcy wnieśli jednak kasację do Sądu Najwyższego, a na październik zaplanowana jest rozprawa. Ale potrzebne jest też dalsze śledztwo - badania genetyczne wykazały udział trzech albo nawet czterech sprawców.

d2dx1s4

Czy ten wyrok miał mocne podstawy prawne?

Nie jestem oczywiście sądem, aby to oceniać. A rozmawiając z samymi skazanymi i ich rodzinami wielokrotnie usłyszałam mocne zapewnienia, że są niewinni. Wiadomo, że byli tej nocy w Miłoszycach, wiadomo, że na ich udział w sprawie wskazują dowody z badań DNA, które zostały wykonane w bardzo solidny sposób. Nawet jeden z biegłych w swojej opinii zauważył, że rzadko wykonuje się tak wszechstronne badania tego typu.

Czy ta zapowiadana kasacja może sprawić, że ich wina zostanie wykluczona i wyjdą na wolność?

Nie będę oczywiście niczego sugerować i zastępować sądu. Mogę tylko powiedzieć, że część zarzutów kasacyjnych została obalona już w trakcie pierwszego postępowania. I że wielu dowodów nie da się już dziś zbadać czy odtworzyć, bo np. próbki DNA zostały zniszczone.

d2dx1s4

I jest jeszcze jedna sprawa, na którą trzeba koniecznie zwrócić uwagę: polityczna kwestia tzw. neo-sędziów. Nie wiadomo jeszcze, jak Sąd Najwyższy, w którym swoją drogą też znajdują się osoby, których status jest kwestionowany na tej samej podstawie, będzie patrzył na tego typu argumenty i na ile mogą one zmienić sposób orzekania.

Początek procesu w sprawie zbrodni miłoszyckiej, 07.05.2019 East News
Początek procesu w sprawie zbrodni miłoszyckiej, 07.05.2019Źródło: East News

Dlaczego twoja książka jest potrzebna?

Bo wciąż za mało się mówi o zbrodni miłoszyckiej, wciąż jeszcze jej tajemnice nie zostały do końca wyjaśnione, wciąż potrzebne są najróżniejsze działania, aby ustalić i ukarać wszystkich sprawców.

d2dx1s4

Zaraz, za mało się mówi? Przecież było mnóstwo materiałów prasowych, był film...

Ale to były przede wszystkim materiały dotyczące Tomasza Komendy. I nic dziwnego - jego sprawa jest nie tylko bulwersująca i tragiczna, ale zarazem to pierwsza tego typu afera, która została ujawniona i nagłośniona. I bardzo dobrze - boję się myśleć, ile podobnych spraw wydarzyło się w Polsce i nikt do dziś o nich nie wie.

Nie podoba mi się co prawda, że Komendę z czasem zaczęto traktować niczym celebrytę, czego on sam nigdy tak naprawdę nie chciał i rozpisywano się o jego nowych butach, smartfonie, a w końcu problemach rodzinnych. Ale wracając do sedna, bardzo zależało mi na tym, żeby w jakimś sensie zmienić kierunek narracji wokół tej sprawy.

d2dx1s4

I mówić bardziej o zbrodni, a nie niesłusznym skazaniu kogoś, kto jej nie popełnił?

Tak. Nie chcę, abyśmy zapomnieli, że to tragedia młodej dziewczyny, która została brutalnie zgwałcona i zamordowana. Tragedia jej rodziców i bliskich. I o tym chciałam głównie napisać, nie zapominając oczywiście o Komendzie, bo on też jest ofiarą tej sprawy. Ale pierwszą ofiarą był ktoś inny.

Małgorzata. 15-letnia dziewczyna. Czego się o niej nie wie, nie pamięta?

To była zwykła dziewczyna, która tego wieczoru - było nie było: w sylwestrową noc - chciała się po prostu pobawić na dyskotece ze swoimi znajomymi. I straciła życie w niewyobrażalnie drastyczny sposób. Wciąż pojawia się mnóstwo komentarzy, w których wyczytać można próby zrzucania na nią winy: że była pijana, że zachowywała się wyzywająco, że co w ogóle 15-letnia dziewczyna robiła na dyskotece. Nie ukrywam - oburzają mnie takie opinie.

d2dx1s4

Ona nie była niczemu winna, chciała spędzić niezapomniany wieczór. Winni są sprawcy. To było brutalne polowanie, a nie przypadkowa zbrodnia, ona była tylko najprawdopodobniej przypadkową ofiarą. W jej organizmie wykryto karbamazepinę, odurzającą substancję, którą tego wieczoru w dyskotece ktoś świadomie dosypywał do drinków, aby móc łatwiej atakować ofiary. Małgosia jest dla mnie najważniejsza. Chciałam oddać jej sprawiedliwość. I to w jakimś sensie głównie dla niej napisałam swoją książkę.

25.09.2020 Wroclaw Wyrok w sprawie zbrodni w Miłoszycach za którą został skazany Tomasz Komenda. Prokuratura oskarżyła Ireneusza M i Norberta B.  n/z  rodzice Małgosi  East News
25.09.2020 Wrocław. Wyrok w sprawie zbrodni w Miłoszycach, za którą został skazany Tomasz KomendaŹródło: East News, fot: Krzysztof Kaniewski/REPORTER

Co jest nowego w tej książce? Co udało ci się odkryć i opisać?

Jako jedyna osoba dotarłam do wszystkich, którzy byli w tę sprawę zamieszani, począwszy od rodziców Małgorzaty, przez Tomasza Komendę i jego rodzinę, śledczych, którzy zajmowali się sprawą na różnych etapach, aż do świadków. Udało mi się porozmawiać z wieloma osobami i starałam się pokazać całą wielowątkowość tej sytuacji, przedstawić sprawę zbrodni miłoszyckiej całościowo. Zwracając uwagę na wszystkie wątpliwości i, to bardzo ważne, na wiele błędów, które zostały popełnione na różnych etapach śledztwa.

Jakie to błędy?

Występowały po wielu stronach tej sprawy, a na dodatek każdy powodował kolejne i sprawiał, że coraz trudniej było ją jednoznacznie wyjaśnić. Zaczęło się już właściwie od samego początku, ciało dziewczyny znaleziono na podwórku jednego z gospodarstw w Miłoszycach. Nie zabezpieczono wtedy należycie całego terenu, część śladów została bezpowrotnie stracona.

Nie przeszukano też pobliskich zabudowań. Zrobiono to dopiero po kilku dniach, kiedy nie miało to już większego sensu. Drugi etap: przesłuchania świadków. Wiele osób z różnych powodów pominięto, wiele przesłuchano pobieżnie, nie dopytując o ważne szczegóły. Potem nie konfrontowano ze sobą zeznań i osób, co sprawia, że w protokołach jest dziś mnóstwo sprzeczności. Nie sprawdzano też dokładnie alibi poszczególnych osób.

Co jeszcze było nie tak?

Wspomniałam już o badaniach DNA. Te, które wykonywano zaraz po zbrodni, były bardzo niedoskonałe. Z jednej strony trudno mieć o to pretensje, bo taka była wtedy technologia, znacznie mniej zaawansowana niż dziś. Z drugiej strony nie można też nie wspomnieć o tym, że były już dostępne znacznie bardziej wyrafinowane badania, ale - prozaiczna sprawa - były wielokrotnie droższe. Więc ich nie zlecano. Dziś specjaliści mówią, że gdyby Komendę badano tą droższą techniką, być może testy wykluczyłyby jego udział w sprawie i dzięki temu uniknąłby wieloletniego więzienia.

Tomasz Komenda uniewinniony przez Sąd Najwyższy, 16.05.2018. Był niesłusznie skazany za dokonanie zbrodni miłoszyckiej East News
Tomasz Komenda uniewinniony przez Sąd Najwyższy, 16.05.2018Źródło: East News, fot: Jacek Dominski/REPORTER

A działania policji?

Tu też było bardzo dużo błędów. Na wielu etapach, w wielu sytuacjach policjanci działali bardzo nieprofesjonalnie. Największym zarzutem jest choćby stosowanie przemocy wobec świadków czy ich zastraszanie. Do tego dochodzą też problemy wynikające z niedofinansowania policji: przez brak pieniędzy wielu czynności nie wykonywano w ogóle, inne wykonywane były w niewłaściwy sposób.

Niemal zadziwiający jest też "pech", jaki ta sprawa miała do prokuratorów: najpierw zajmowała się nią prokurator bez żadnego doświadczenia, potem prokurator, który - mówiąc dosadnie - był na łożu śmierci, potem wreszcie osoba, która została później skazana za korupcję. To wszystko na pewno nie pomogło rozwiązać tej sprawy w należyty sposób. Ale jest jeszcze jeden problem, o którym po prostu nie mogę przestać myśleć.

Co to takiego?

Być może największy, najbardziej tragiczny błąd popełniony podczas całego śledztwa: to w jaki sposób traktowani byli przez policję i inne instytucje rodzicie Małgorzaty. To jest prawdziwy skandal. Ich córka została zamordowana, musieli przejść niewyobrażalną traumę, a tymczasem byli zbywani przez kolejne instancje, nie otrzymywali dokładnych informacji o przebiegu śledztwa. Bywały momenty, że traktowani byli z wyższością, niemal z pogardą. Wygląda na to, że nikt nie wykazał wobec nich choćby cienia empatii. To jest dla mnie nie do pojęcia.

Może to trochę kwestia realiów ówczesnej epoki, o których też sporo piszesz. Na ile miały one wpływ na tę sprawę?

Rzeczywiście, ogólna sytuacja w Polsce miała spore znaczenie. I to na kilku poziomach. Po pierwsze - takich spraw było wtedy mnóstwo, znacznie więcej, niż dziś. Kiedy pracowałam nad książką, co rusz natrafiałam w ówczesnych mediach na opisy zabójstw i brutalnych gwałtów, na historie takie jak ta, że nastolatki zamordowały swoją koleżankę z klasy, bo "nie pasowała do grupy". Do tego dochodziły też regularne wojny gangów z zabójstwami na zlecenie czy wysadzaniem samochodów.

Trudne lata 90.

Tak. Poziom brutalności codziennego życia był wtedy zdecydowanie większy, niż teraz. Dziś każda taka sprawa byłaby głośnym, ogólnopolskim tematem, wtedy było ich znacznie więcej, inaczej działały też media, więc nie było wokół nich takiego zamieszania. A tym samym: nie było takiej presji, aby je szybko i rzetelnie rozwiązać, nie było też swego rodzaju społecznej kontroli nad nimi.

Co ciekawe, o zbrodni miłoszyckiej przez lata pisały w zasadzie tylko media lokalne. Druga ważna w tym kontekście sprawa to kwestia działania policji - ona w jakimś sensie tkwiła jeszcze w PRL, mnóstwo procedur działało tam w wadliwy sposób, nie mówiąc już o tym, że była bardzo skorumpowana i połączona ze światem przestępczym. To w jakimś stopniu także zaważyło na tym, jak prowadzone było śledztwo w sprawie zabójstwa Małgorzaty.

Ewa Wilczyńska, "Dziewczyna w czarnej sukience. Historia zbrodni miłoszyckiej" Materiały prasowe
Ewa Wilczyńska, "Dziewczyna w czarnej sukience. Historia zbrodni miłoszyckiej"Źródło: Materiały prasowe

Jaki efekt chciałabyś, żeby wywołała twoja książka? Co chciałabyś nią osiągnąć?

Przede wszystkim to, aby śledztwo w sprawie tej zbrodni nie zostało zamknięte, aby nadal poszukiwani byli inni sprawcy, aby prowadzono dalsze działania. Boję się, że nie jest już dziś możliwe, aby nabrać całkowitej pewności, co się tam wtedy wydarzyło, ale chciałabym chociaż, aby w celu wyjaśnienia tej sprawy wykorzystane zostały wszystkie dostępne dziś środki. Bez dwóch zdań: bardzo należy się to Małgorzacie i jej rodzicom.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" wplątujemy się w "Ukrytą sieć", wracamy do szokującego procesu "Depp kontra Heard" oraz ponownie zasiadamy do kanapkowej uczty w "The Bear". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2dx1s4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2dx1s4

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj