"Tylko hospicjum"
Dla wielu Polaków pierwszym skojarzeniem ze śpiączką jest osoba Ewy Błaszczyk, której córka jest dotknięta głębokim zaburzeniem świadomości i przytomności. Dramat w rodzinie aktorki rozpoczął się w 2000 r. 2 lutego zmarł jej mąż i ojciec bliźniaczek, Jacek Janczarski, zaś sto dni później nieszczęście spotkało jedną z ich córek, Olę. 6-latka zakrztusiła się tabletką na przeziębienie, co doprowadziło do zatrzymania krążenia. Dziecko przeżyło śmierć kliniczną, jednak dzięki reanimacji w warszawskim szpitalu na Bielanach, Ola wróciła do świata żywych. Niestety ceną, jaką za to zapłaciła, było zapadnięcie w śpiączkę.
Po miesiącu wegetacji lekarze postawili diagnozę: "syndrom apaliczny, niedowład spastyczny czterokończynowy" – czytamy w książce "Wybudzenia. Powrót do życia. Polskie historie" Katarzyny Pinkosz. Siedem miesięcy później Ola odzyskała wzrok, jednak jej matka usłyszała, że musi zabrać córeczkę z Centrum Zdrowia Dziecka. Powód: lekarze nie widzieli szansy na poprawę jej stanu i stwierdzili, że jedyne, co Ewa Błaszczyk może zrobić dla swojego dziecka, to poszukać dobrego hospicjum. "To był początek walki Ewy Błaszczyk nie tylko o zdrowie córki, ale też o zmianę podejścia w Polsce do problemu śpiączki oraz o stworzenie systemu pomocy dla osób w tym stanie".