Co zrobić, gdy życie doskwiera i boli? Gdy więcej strat niż zysków? Czasem warto ruszyć w podróż. Zabrać dobrą ekipę, postawić sobie cel, słuchać, obserwować i po prostu „być w drodze”. Tak przynajmniej uczynili bohaterowie nowej powieści Katarzyny Krenz, zatytułowanej Królowa pszczół.
Tytuł interesujący i dostarczający dodatkowych sensów. Trzy wątki są w powieści obecne „najmocniej” – natura, sztuka i przede wszystkim Europa – jako społeczność, wspólnota. Oto poznajemy grupę przypadkowo zebranych osób, które zmierzają przez Europę na festiwal teatrów amatorskich w Hiszpanii. Różne charaktery, skrajnie różne doświadczenia życiowe – takie są postacie Królowej pszczół. Co je łączy? Bohaterowie Katarzyny Krenz poszukują ładu i harmonii. Autorka wyprowadza ich daleko, aby ostatecznie podarować im spokój i łaskawość płynące z natury, więzi przyjacielskich, miłości i kontaktu ze sztuką. Bliskość natury ma w tym wypadku znaczenie niebagatelne. Uciekanie od cywilizacji w miejsca, gdzie człowiek zdoła usłyszeć siebie i innych - tak naprawdę i głęboko – to terapia, którą powinien zafundować sobie współczesny, zagoniony człowiek. Autorka hołduje wartościom, które dziś często pozostają na marginesie. Bohaterowie mają wyjątkowe szczęście odnaleźć miejsce, gdzie "woda płynie szybciej niż
czas". Zwolnić tempo, nabrać powietrza, patrzeć w naturę. Być może to wielka tęsknota za "rajem", który zabrała cywilizacja. Postaciom można zazdrościć tej namiastki Edenu, którym jest Ołownik.
Kolejny wątek powieści to sztuka, która leczy bohaterów. Wydobywa z lęków i depresji. Kształtuje poczucie przynależności kulturowej, etnicznej. Autorka zręcznie wplata w fabułę obraz Polski na tle Europy. Szczególnie tę dawną Polskę, PRL-owską, która powraca we wspomnieniach starszych bohaterów – Heleny, Franciszka, Stefana. Jednak to już jest tylko echo. Dalekie reminiscencje. Katarzyna Krenz pokazuje w ten sposób, jak daleką drogę przeszliśmy, i jak wiele się zmieniło w naszej przestrzeni polityczno-kulturowej. Bardzo ważna jest „europejskość” powieści, ponieważ kontynent staje się drugim, a może nawet pierwszym bohaterem książki. Czym jest europejskość? W kontekście obecności w Unii Europejskiej pada pytanie, czym jest tożsamość narodowa? Autorka odwołuje się do wartości, tradycji europejskich i pokazuje, że ostatecznie wszystko jest nam wspólne. Jesteśmy jak owady społeczne, które mają zawsze wytyczone role, ale składamy się na mieszkańców jednego, europejskiego ula.
Bohaterowie przemierzając kolejne kraje, płynnie przechodzą z miejsca w miejsce. Nie ma barier, nie ma granic, ograniczeń.Są świetnie przyjmowani i rozumiani. Sztuka, którą niosą nie wymaga komentarzy, dopowiedzeń. Otwartość mieszkańców kontynentu, jak również wspólne korzenie, nie tworzą ściany niezrozumienia. Oczywiście wspólny mianownik, nie oznacza, że nie mamy swoich dystynktywnych cech. Nie oznacza braku własnej tożsamości kulturowej. Motyw pszczół scala historię, cytaty z Życia pszczół Maeterlincka wprowadzają w rozdziały i nawiązują do losu, sytuacji bohaterów. Jest coś szlachetnego w tej metaforze. Pokazuje ona również znaczenie grupy, która dodaje siły, wzmacnia, chroni i zapewnia oparcie. W powieści nie brakuje ważnych uczuć - miłości w różnych odsłonach, przyjaźni, która dojrzewa i cierpienia, które czasem przerasta.
Królowa pszczół to powieść drogi, której epilog jest prologiem, a cała historia podróży jest opowiedziana retrospektywnie. Atuty to ciekawa konstrukcja, interesująca fabuła, konwencja, inna od wielu obecnych na rynku wydawniczym. Książka, która spogląda na zasadnicze sprawy życiowe inaczej.Emanuje z niej spokój i poczucie, że wszystko w życiu da się poukładać, mając nadzieję, wiarę w ludzi, wiarę miłość. Można szukać różnych środków terapii, zawsze jednak należy podjąć walkę o siebie i innych. Możliwości jest wiele. Nigdy nie jesteśmy sami.