Oszołom, oszust i złodziej
W 1973 roku na łamach australijskiego The Advertiser Gavin Souter opublikował artykuł "Rozczarowujące, ale dochodowe tajemnice Ericha von Dänikena", który zaczyna się tymi słowy:
"Chcesz być bogaty? Cóż, wystarczy, że postąpisz w następujący sposób. Po pierwsze, stwórz teorię, w którą uwierzą miliony. Następnie wyszukaj i dopasuj do niej dowody. Nie martw się - nic nie musisz udowadniać, zostaw duży margines interpretacji. Na końcu opisz wszystko w książce, a najlepiej całej serii".
Dziennikarz i historyk nie był pierwszym ani ostatnim krytykiem kontrowersyjnego procederu archeologa-amatora. Däniken od momentu swego debiutu spotykał się z potępieniem zarówno środowiska naukowego jak i hierarchów Kościoła katolickiego. Zarzuty o zatrważającą niefrasobliwość w interpretowaniu faktów, ferowanie hipotez opierających się na domysłach czy w końcu brak odpowiedniego wykształcenia i twardych dowodów wielokrotnie pojawiały się w publikacjach akademickich i prasie. Na przykład w krytycznej antologii "Some trust in Chariots" (1972) archeolog dr Basil Hennessy z dziecinną łatwością obalił hipotezę Dänikena zakładającą, jakoby Egipcjanie nie mogli wznieść Piramidy Cheopsa, ponieważ nie znali wówczas lin. Jednak wystarczy odwiedzić muzeum w Kairze, które w swoich zbiorach ma całkiem sporo splotów pochodzących właśnie z tamtego okresu, aby przekonać się, że przeciąganie bloków skalnych nie wymagało kosmicznej inżynierii.