Kolejna rozmowa o operacji
We wpisie z lipca 2012 roku pisarz donosi: "Dochodzimy do kresu farmakologii. Z doktorem K. rozmowa o operacji. Nie pierwsza, nie ostatnia. Ale z dotychczasowych najintensywniejsza. Dajcie pokój. Jak mówi poeta: "Idź, dokąd poszli tamci, do ciemnego kresu farmakologii". Rozmowa intensywna, ja rozrzedzony, chorobliwie rzadki". I dalej:
"Jeszcze rok temu nadstawiłbym czaszkę pod wszystkie wiertła, ostrza i laubzegi świata. Nie tyle z nadzieją, ile z desperacją. Wierćcie, tnijcie, piłujcie! I wy, techniki nieinwazyjne, czyńcie swą powinność! Mąć się, mózgu zamącony, mąć się i klaruj, a jak nie możesz się wyklarować, mąć się do imentu! Mąć się, wisisz mi, i tak mam omamy! [...]
Dziś wiem: łba nawet za własne zdrowie nie nadstawię. Najprawdopodobniej. Choć kto wie. W każdym razie boję się. Każdy by się bał. Czego najbardziej? Że się nie obudzę? Tego najmniej. Na to się nie ma wpływu, a i tego, żeś niezbudzony, nie wiesz. A jak wiesz, to znaczy, że tamten świat istnieje, niczego więcej nam nie trzeba. Jak wymarłą zapaścią wiekuistość ta miałaby się okazać - gorsza nie będzie".