To nie Parkinson, tylko powikłanie poalkoholowe?
W niedawnym wywiadzie dla "Polski" udzielonym przy okazji premiery najnowszej książki, Pilch mówił o trzęsących się mu z powodu Parkinsona rękach: "moja sytuacja jest o tyle nietypowa, że w chorobę wszedłem nie ze zdrowia, ale z innej choroby, czyli z alkoholizmu. Ręce trzęsły mi się z przepicia i płynnie przeszło to w Parkinsona.
Fachowcy twierdzą, że pomiędzy tymi dwiema chorobami nie ma żadnej łączności, że jedna nie wpływa na drugą. Mnie się wydaje, choć to dziwne myślenie, że ja nie mam żadnego Parkinsona, tylko powikłanie poalkoholowe. Nawet starałem się przekonać do tego lekarzy, ale bez powodzenia. Co bardziej zdesperowani tłumaczą mi, że kiedyś alkoholem leczono Parkinsona".
Autor "Pod Mocnym Aniołem" przyznaje, że ręce trzęsły m się zawsze: "Już jako dziecko, i to zanim zobaczyłem na oczy pierwszy kieliszek wódki, miałem tak zwane drżenie samoistne. Na to - jak mawiał kiedyś Konwicki - cysterny spirytusu, no i jeszcze ni z gruchy, ni z pietruchy ten Parkinson".