Eksperci o Dariuszu Piontkowskim. Nie zostawili suchej nitki na ministrze edukacji

Minister edukacji Dariusz Piontkowski powiedział nauczycielom za pośrednictwem TVP, że mają szansę nie tylko strajkować o podwyżki, ale też wykazać się w zdalnym nauczaniu. WP sprawdza, czy nauczyciele podjęli to wyzwanie i jak sobie z nim radzą.

Mateusz Morawiecki i Dariusz Piontkowski
Źródło zdjęć: © East News

Na niedawnej konferencji prasowej minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski powiedział: - Już ponad 90 szkół w Polsce przeszło na zdalne nauczanie. Oczywiście, przejęzyczył się. Chciał powiedzieć, że ponad 90 proc. szkół przeszło na zdalne nauczanie. Katarzyna Kasia, prodziekan Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, komentowała w TVN24: - Być może po raz pierwszy polityk powiedział prawdę. Myślę, że rzeczywiście chodzi tu o 90 szkół.

Dane rządowe, którymi chwalą się minister Piontkowki i premier Mateusz Morawiecki mówią, że do zdalnego nauczania - czyli tzw. e-learningu – zdolnych jest ponad 92 proc. szkół w Polsce. To dane oficjalne. Urzędnik z Gdańska, zajmujący się edukacją w Urzędzie Miasta, mówi WP:

- Skąd rząd te dane ma? Przecież dopiero je zbieramy. W piątek, 20 marca, wyszło nowe rozporządzenie MEN, że samorządy i dyrektorzy szkół, mają to przygotowanie do e-learningu sprawdzić, szkoła po szkole i wysłać te dane lokalnym kuratoriom. Dopiero wtedy będziemy to wiedzieć.

Urzędnik kontynuuje: - Panowie z rządu opowiadają na konferencji, że jest fantastycznie. A praca spada na samorządy i dyrektorów szkół, którzy mają pięć dni, by przygotować plany e-lekcji i sprawdzić, jaka jest dostępność sprzętu i internetu wśród uczniów i nauczycieli. A co w tym czasie robią kuratoria? No czekają na nasze informacje. I tyle.

Rozmowy WP z nauczycielami z Polski też nie potwierdzają danych rządowych. Jedni nauczyciele próbują zrozumieć, jak działają komunikatory, takie jak Teams, Messenger, Skype czy Zoom. Dla innych "zdalne nauczanie" oznacza wysłanie uczniowi na maila zadań w formacie PDF, które ten ma wydrukować na domowej drukarce i rozwiązywać.

Wysoko postawiona urzędniczka MEN z lat 2012-15 ocenia: - Minister Piontkowski lepiej by zrobił, gdyby się skonfrontował z sytuacją. Nie opowiadał bzdur, jak to wszyscy jesteśmy świetnie przygotowani, tylko powiedział prawdę, że to jest trudny czas i wszyscy staramy się działać. Niech nie buduje świata, którego nie ma.

Zdaniem mojej rozmówczyni Piontkowski nie będzie jednak w stanie przyznać, w jakim miejscu naprawdę jesteśmy: - Kuratoria oświaty będą go zapewniać, że jest świetnie. Z kolei dyrektorzy szkół, bojący się zwolnienia, będą opowiadać kuratoriom, że u nich wszystko gra. Wszyscy budujemy świat nierzeczywisty.

Obraz
© East News/ Kluzik Rostkowska prezentuje darmowy elementarz w 2014 r.

Zamiast cyfryzacji, darmowy elementarz?

Czy system mógł zadziałać lepiej? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy cofnąć się do lat 2012-2015, jeszcze za rządów PO.

To wtedy rząd Donalda Tuska wprowadził pilotażowy projekt Cyfrowej Szkoły. Wybranych 400 szkół dostało nowoczesne komputery i oprogramowanie edukacyjne. Wybrani nauczyciele byli szkoleni z e-learningu, czyli zdalnego nauczania. Do tego przygotowano wtedy 18 e-podręczników dostępnych online dla wszystkich nauczycieli i uczniów. Miały one wesprzeć tradycyjną książkę. W sumie na program wydano wtedy 61 mln zł ze środków unijnych.

- Donald Tusk i minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska mieli wtedy inny priorytet: wymyślili w 2014 roku darmowy podręcznik, elementarz do klas 1-3 – mówi Krzysztof Wojewodzic, programista, twórca aplikacji edukacyjnych i kursów online, który był członkiem zespołu Cyfrowej Szkoły. – Najpierw mówili, że wszystko ma być cyfrowo, a później uznali, że każdy uczeń ma za darmo dostać podręcznik drukowany. To był ich priorytet. Więc wdrożenie programu Cyfrowej Edukacji nie nastąpiło. Ja odszedłem z MEN, inni specjaliści też. Zwolniono świetnych ekspertów. To było jeszcze przed "dobrą zmianą". A później rząd PiS też nie podjął tematu cyfrowej edukacji. Skupili się na likwidacji gimnazjów.

Była wysoko postawiona urzędniczka MEN zaprzecza jednak tej teorii: - Cyfrowa Szkoła dała tylko pewne wytyczne. To był rodzaj badania. Te wnioski i wytyczne zostały później wprowadzone w programy unijne. Było bardzo dużo środków na komputeryzację Polski, w tym szkół. Dużo sprzętu wtedy do szkół trafiło i ten sprzęt w szkołach jest. Postęp został zrobiony. Ale nie ma go w domach. Dla dziecka na wsi to nic nie zmienia. To jest kwestia światłowodów i dobrego łącza.

Mój rozmówca mówi, że polski rząd dalej nie ma żadnej strategii cyfrowej dla szkół. Jak więc, jego zdaniem, rozwiązać obecny kryzys?

- Teraz musimy się nauczyć e-learningu w tydzień – mówi Wojewodzic - Są w internecie obeznane z e-learningiem oddolne grupy, takie jak Superbelfrzy RP, które ministerstwo powinno teraz wspierać. Oni mają materiały i wiedzę. Niech minister Piontkowski obejmie ich patronatem i płaci im 20 zł za godzinę za szkolenia. Jak jest powódź, to rzucamy worki z piaskiem. A my zrobimy szybkie szkolenia, wykłady, na YouTubie i Facebooku.

Obraz
© East News

E-szkoła?! My upychamy podwójny rocznik w klasach

W zrozumieniu obecnego kryzysu pomaga też kontekst niedawnej reformy edukacji, czyli likwidacji gimnazjów.

Podczas, gdy zaawansowany świat zastanawiał się, jak dostosować tradycyjne metody nauczania do nowych, superszybkich, supertechnologicznych czasów, w Polsce trwało zamykanie szkół.

Agata Łuczyńska z Fundacji Szkoła z Klasą: - Zeszłoroczna reforma edukacji została wprowadzona pospiesznie, w ogromnym chaosie, czego efektem był strajk nauczycieli. Pierwsze lata po reformie są zawsze trudne, a my teraz w takim czasie jesteśmy. Likwidacja gimnazjów i wydłużenie podstawówki spowodowały, że szkoły nie skupiały się na dobrym nauczaniu, tylko na tym, jak rozwiązać kryzys: przeładowanie klas, podwójny rocznik, system wielozmianowy, nowe podstawy programowe, uzupełnianie przez nauczycieli etatów dojeżdżaniem między szkołami. Polska szkoła wciąż nie osiągnęła stabilności po reformie, a teraz dodatkowo przyszedł kryzys związany z pandemią.

Nikt nie miał więc czasu ani głowy do tego, żeby wdrażać e-learning.

Łuczyńska: - Uczenie zdalne wymaga innego rytmu, dobrego planowania i dobrej koordynacji między nauczycielami. Trzeba wiedzieć, jak prowadzić takie zdalne lekcje, żeby nie zawalić uczniów pracą. To jest cała osobna wiedza. Polska edukacja nie ma szans przenieść się do sieci z dnia na dzień. A skołowanym uczniom i nieradzącym sobie rodzicom trzeba szybko zapewnić poczucie normalności w nerwowych czasach.

Jak prezeska Szkoły z Klasą ocenia dotychczasowe działania MEN w czasie kryzysu?

Łuczyńska: - Na początku portal informacyjny ministerstwa był kiepskiej jakości. Materiały, które się tam pojawiły, były po prostu zestawem linków. Teraz próbują promować e-podręczniki i portal wiedzy dla nauczycieli Scholaris, więc się poprawili. A przecież rozwijanie e-podręczników dawno zostało zaniedbane.

Była urzędniczka MEN potwierdza: - W ciągu pięciu lat PiS nie zrobił z naszym programem e-podręczników nic. Nie upowszechniono ich w szkołach.

- A poza tym Piontkowski w nowym rozporządzeniu uregulował kwestię zdalnego uczenia tylko na najbliższe tygodnie - dodaje była pracownica MEN. - A przecież to jest świetny czas, żeby to uregulować na stałe. Zdalne uczenie trzeba wpisać na stałe do polskiej szkoły, co przyda się w każdej przyszłej sytuacji kryzysowej i unowocześni polską szkołę na dobre.

Obraz
© East News/ Piontkowski w szkole w Jedwabnem

A co działa? Tylko wiedza nauczycieli

Suchej nitki na ministerstwie edukacji nie zostawia rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego Magdalena Kaszulanis:

- Cała nadzieja w nauczycielach. Wszystko dobre, co się teraz dzieje, dzieje się dzięki wiedzy, twórczości, kreatywności i entuzjazmowi nauczycieli. Oni się wymieniają doświadczeniami, polecają sobie różne strony, aplikacje, oprogramowanie. Sami nauczyciele, bez MEN, przedzierają tutaj szlaki.

MEN w tym pomaga?

Kaszulanis: - Ministerstwo nie było przygotowane. Był problem, żeby wejść na ich stronę, bo się zawieszała. Brakuje sprzętu - nauczyciele też mają w domu dzieci, które chcą korzystać z prywatnego laptopa. Nie wszyscy mają szybkie łącza. Wciąż są w Polsce szkoły bez dziennika elektronicznego.

Obraz
© East News/ Piontkowski na poświęceniu biura poselskiego w Łomży

MEN: 92 procent szkół działa zdalnie

Ministerstwo Edukacji Narodowej odpiera wszystkie zarzuty. Anna Ostrowska, rzecznik MEN, mówi nam, że kształcenie na odległość realizowane jest z powodzeniem w ponad 92 proc. szkół. Zdaniem Ostrowskiej narzędzi do radzenia sobie z e-learningiem jest dużo.

- Nie ma jednolitego systemu dotyczącego zdalnej nauki, wszystko zależy od możliwości technicznych i organizacyjnych szkoły oraz uczniów - tłumaczy Ostrowska. - Część szkół korzysta z kontaktu mailowego, część umieszcza zakres materiału do samodzielnej nauki na stronach internetowych szkół, a tam gdzie funkcjonuje dziennik elektroniczny - przez komunikator.

Jak w tej sprawie pomaga MEN?

Ostrowska: - Przygotowaliśmy rekomendacje dla nauczycieli, z jakich narzędzi korzystać. Na platformie epodreczniki.pl, stronach Centralnej Komisji Egzaminacyjnej cke.gov.pl czy gov.pl/zdalnelekcje można znaleźć materiały do zdalnej pracy z uczniami. Zachęcamy nauczycieli, dyrektorów do ich wykorzystywania. Chcemy, aby w tej trudnej sytuacji nauczyciele i dyrektorzy posiadali narzędzia do kontynuowania procesu nauczania w warunkach domowych.

Koniec końców, przypomina MEN, za organizację pracy szkoły odpowiada dyrektor. - To dyrektor powinien ustalić tryb pracy z nauczycielami i poinformować o nim rodziców – mówi WP Ostrowska. Wychodzi więc na to, że do świąt Wielkiej Nocy zastosowanie znajdą słowa ministra Piontowskiego, który w programie Krzysztofa Ziemca w TVP mówił:

- To jest szansa na to, aby nauczyciele pokazali, że nie tylko potrafią strajkować i ubiegać się o wyższe wynagrodzenia, ale także są po prostu dobrymi wychowawcami i nauczycielami.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]