W ostatnich latach kryminał święci triumfy na polskim rynku wydawniczym. Gatunek został zrehabilitowany po latach pogardy. Długi czas był kojarzony na przykład ze słabymi seriami zeszytowymi w rodzaju Ewa wzywa 07 i kryminałami rodem z PRL-u. Jedynie tłumaczenia i tylko niektóre polskie nazwiska pisarzy stanowiły znak jakości np. Joe Alex ( Maciej Słomczyński ), Joanna Chmielewska . Jednak czytanie tego rodzaju twórczości było często czynnością wstydliwą, ponieważ wypisywała się w kanon literatury popularnej, kompensacyjnej. Dziś sytuacja zmieniła się znacząco. Kryminał ma swoją jakość. Jego pozycję ugruntowały między innymi powieści Marka Krajewskiego , Marcina Świetlickiego , Mariusza Czubaja i wielu innych autorów. Festiwal Kryminału i Nagroda Wielkiego Kalibru przez lata organizowana między innymi pod szyldem Instytutu Książki spowodowała, że gatunek jest dziś bardzo silny. Kryminał retro, kryminał współczesny ma się znakomicie. Zarówno polski, jak i zagraniczny jest wszechobecny.
Do stałej i wieloletniej propozycji wydawniczej wydawnictwa Noir sur Blanc należą kryminały Donny Leon z weneckim komisarzem Guido Brunettim, który zyskał swoich wielbicieli również w Polsce. W tym roku ukazał się kolejny tom zatytułowany Mętne szkło. Niezmiennie akcja powieści dzieje się w Wenecji i jest bogato okraszona „włoskimi smaczkami" – począwszy od życia codziennego zwykłych ludzi na polityce włoskiej skończywszy. Bohaterowie egzystują w solidnie narysowanym świecie, mocną kreską narracji. Autorka dba o detal, opisy są bardzo staranne, a przy tym nie nudzą, wyjątkowo przyjemnie można zanurzyć się w świat komisarza Brunettiego. Donna Leon i jej powieści pozwalają dokładnie zwiedzić Wenecję, poczuć zapach włoskiej kuchni, poznać obyczajowość Włochów i różne osobliwości z tym związane. Ponadto w polskim tłumaczeniu powieści pozostaje również włoskie vocabolario – coś na kształt makaronizmu – co jeszcze bardziej pozwala oddać klimat miejsca i czasu. Translacja jest bardzo staranna i powieść
czyta się z wielką przyjemnością, jednak wiąże się z tym pewne niebezpieczeństwo... otóż zagłębiając się w wenecką atmosferę, życie rodzinne bohaterów, spotkania przy stole z dokładnym opisem tego, co na nim stoi, można zapomnieć o tym, co w gruncie najważniejsze, mianowicie o fabule kryminału. W kolejnej części cyklu z komisarzem Brunettim wyjątkowo mało interesująco przedstawia się zbrodnia i policyjne dochodzenie. Mainstream powieści rozmywa się i brakuje napięcia wynikającego z potrzeby rozwikłania zagadkowej śmierci. Krąg podejrzanych praktycznie nie istnieje, jest bardzo słabo nakreślony. Zbrodnia staje się w zasadzie tłem, natrętną muchą, od której trzeba się oganiać. Oczywiście musi wystąpić, aby pozostać w gatunku, ale z każdym kolejnym rozdziałem narasta przekonanie, iż pisarka ciągnie kryminalny wątek niemal „na siłę". Próba komplikowania śledztwa i wprowadzanie dodatkowych zagadek wypada słabo i wiele nie wnosi. Czytelnik nie ma praktycznie możliwości podążania za komisarzem. Zdecydowanie brakuje
tego dreszczyku szukania sprawcy na własną „czytelniczą" rękę. Zbyt nachalnie i zbyt drobiazgowo autorka skupia się na wątku ekologii. Owszem, to kwestia ważna, ale powieść Mętne szkło staje się w pewnym momencie literaturą zaangażowaną, śladowo kryminalną. A finał... cóż, byłoby zbrodnią go zdradzać. Zatem, dla Wenecji warto przeczytać, dla eko-problemów również, ale dla akcji kryminalnej niekoniecznie.