Edyta Górniak: niech napiszą o mnie książkę, ale obiektywną
Górniak uważa, że książka narusza jej prywatność i podaje nieprawdę - jak obliczyła, w 97 procentach, bo nie kwestionuje tego, co dotyczy jej działalności estradowej. Twierdzi też, że Krysiak kontaktował się z nią raz, przed wieloma laty, gdy jedynie wstępnie rozmawiali o tym, że mógłby on napisać jej biografię - potem jednak, jak utrzymuje Górniak, plany zostały zarzucone w związku z jej licznymi wyjazdami za granicę, a Krysiak nigdy nie spotkał się z nią, by przeprowadzić jakikolwiek wywiad.
Pozwany podtrzymuje, że rzetelnie przedstawił dostępne informacje o artystce i dodaje, że niekiedy to ona sama zabiegała, by pisano o niej w mediach - co przekłada się na popularność piosenkarki, frekwencję na jej koncertach, ilość sprzedanych płyt, czy zaproszenia do udziału w programach telewizyjnych. W aktach sprawy jest potwierdzające to zeznanie koleżanki Górniak z jej debiutanckiego okresu, według którego to ona sama chętnie mówiła mediom o swych prywatnych sprawach. Dziś Górniak twierdzi, że już by tak nie robiła.(PAP)