"Dziewczyny z Dubaju 2". Kim była Baśka? "Skromna, trochę wiejska. Zawsze chciała mieć kogoś bogatego".
Publikujemy fragment książki "Dziewczyny z Dubaju 2" Piotra Krysiaka. Dziennikarz opisuje w nim historię polskiej prostytutki, która ze wzajemnością zakochała się w Saifie Kaddafim. Czym zdobyła serce syna libijskiego dyktatora? - Nie była jakaś mega ładna. Była po prostu naturalna - mówi znająca ją sutenerka.
Poniżej publikujemy fragment książki "Dziewczyny z Dubaju 2" autorstwa Piotra Krysiaka.
Baśka to miła dziewczyna z sąsiedztwa. Urodziła się i przez wiele lat mieszkała w Szczecinie. Teraz zresztą też tam mieszka. Kiedy była ekskluzywną prostytutką, większość czasu spędzała w Warszawie albo w Londynie. Miała wtedy niewiele ponad 20 lat.
- Nie była jakaś mega ładna. Była po prostu naturalna. To były czasy i właściwie ten moment, kiedy dziewczyny zaczęły się ostrzykiwać, poprawiać piersi czy pośladki. Tymczasem wielu klientów preferowało naturalne dziewczyny. To dlatego Baśka cieszyła się takim powodzeniem. Właściwie to były dwa powody, ale o tym drugim opowiem ci później - zdradza "Viki", jedna z prężniej działających sutenerek w Polsce w latach 2000-2018.
A więc Baśka nie wyróżniała się urodą. Zajmowała się szeroko pojętym modelingiem, a tak naprawdę fotomodelingiem, i brała udział w różnego rodzaju sesjach zdjęciowych. Czasami reklamowała ubrania albo sklepy, które je sprzedawały. Fotografować się uwielbiała. Zresztą nadal uwielbia, co można zobaczyć na Facebooku czy Instagramie. Dziś już się nie prostytuuje. Znalazła męża - majętnego obcokrajowca. Razem wychowują dziecko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maria Sadowska odpiera ataki feministek na swój film
- Nie ubierała się wystrzałowo, nie miała też fajnych, markowych ciuchów. Miała krótkie włosy i właściwie prawie się nie malowała. Kiedy jednak publikowała zdjęcia z sesji, wyglądała zjawiskowo. Takie jej zdjęcia wysyłałam do klientów. Byli zachwyceni - wspomina "Viki".
O Baśce pierwszy raz usłyszałem kilka lat temu w Hiszpanii. Jedna z mieszkających tam Polek skontaktowała się ze mną na Instagramie i zaproponowała spotkanie. Wspomniała, że czytała "Dziewczyny z Dubaju" i ma sporo znajomych, które jeździły na podobne wyjazdy.
Dodała, że o wielu rzeczach nie napisałem w pierwszej części, a ona mogłaby uchylić rąbka tajemnicy. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że jeszcze kiedykolwiek wrócę do tego tematu.
Spotkaliśmy się w jednej z małych i klimatycznych tajskich restauracji. Moja informatorka była mocno stremowana. Zamówiliśmy więc wino, które pozwoliło przełamać lody i rozluźnić atmosferę. Wtedy po raz pierwszy usłyszałem o tajemniczej Polce ze Szczecina, ekskluzywnej prostytutce, która zakochała się w Saifie Kaddafim. Chociaż wiedziałem, że Arabowie uwielbiają polskie dziewczyny, w tę informację trudno było mi uwierzyć. Polska prostytutka z synem libijskiego dyktatora? Brzmiało to niewiarygodnie!
Miałem też wrażenie, że moja informatorka chciałaby na swojej wiedzy zarobić. W takich przypadkach zwykle odpuszczam. Jeśli zapłacisz, to potem usłyszysz to, co chciałbyś usłyszeć. A mnie zależało na twardych danych.
Poprosiłem moją informatorkę, aby skontaktowała mnie z dziewczyną dyktatora. Obiecała spróbować. Ciekawość nie dawała mi spokoju. Po powrocie do domu zacząłem szukać tajemniczej szczecinianki.
Kierując się jej opisem i wyjątkowo oryginalnym imieniem, wpadłem na nią na Facebooku. Mogłem co prawda obejrzeć tylko zdjęcie profilowe, ale i ono jak ulał pasowało do opisanej przez informatorkę prostytutki. Nieco więcej zobaczyłem na Instagramie. Zacząłem dostrzegać podobieństwo między tym, co kobieta publikowała, a tym co opowiadała o niej moja tajemnicza informatorka.
Kiedy wysłałem jej zdjęcie, potwierdziła, że odnalazłem odpowiednią dziewczynę. Tyle że utknąłem z tym zdjęciem i tą historią w martwym punkcie. Na ponad rok.
Kiedy zdecydowałem już, że powstanie druga część "Dziewczyn z Dubaju" wiedziałem, że burdelmenedżerki: Emilia P., Joanna B., jej matka Danuta B., Kinga Z. i Ewa L., które wpadły w ręce wrocławskich prokuratorów, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Właściwie w każdym wojewódzkim mieście działała co najmniej jedna sutenerka, która miała klientów nie gorszych niż książę Santo i jego świta. Sutenerki często znały się, wymieniały się między sobą prostytutkami, podkradały sobie klientów. Zdarzało się, że dochodziło między nimi do bójek.
Podczas jednego z pobytów w Warszawie (na co dzień mieszkam w Hiszpanii) umówiłem się z mężczyzną, wpływowym biznesmenem. Wiedziałem, że kilka lat wcześniej złapał swoją dziewczynę na tym, że prostytuowała się z Arabami. Podczas naszej rozmowy nieoczekiwanie pojawił się temat Baśki.
- Jest taka jedna Baśka. Nie wiem, czy o niej słyszałeś. Ona jeździła do Saifa! Saifa Kaddafiego - wypalił.
- Znasz ją? - zapytałem.
- Spotkałem się z nią dwa razy. Przypadkiem na imprezie w Warszawie. Zanim przyszła wiedziałem już, czym się zajmuje i że była z Saifem. Spodziewałem się "poprawianej" cukierkowej lalki, tymczasem zobaczyłem naturalną, zgrabną i niewysoką kobietę, która miała w sobie jakiś rodzaj magnetyzmu. Nie rozmawiałem z nią. Bawiłem się w swoim towarzystwie - opowiada mężczyzna.
- Kiedy po raz pierwszy o niej usłyszałeś?
- Dokładnie nie pamiętam. Z pewnością przed zabójstwem Muammara Kaddafiego, zaraz po tym, jak Libia wzięła na siebie odpowiedzialność za Lockerbie (zamach na Boeinga 747 na szkockim miastem Lockerbie z 1988 r. Rząd Libii wydał USA konstruktora bomby w 2022 r. - przyp. red.). To był szczyt popularności rodziny Kaddafich. Bardzo dużo się wtedy o nich mówiło. To był ten moment, kiedy weszli na polityczne salony Europy.
Byłem zszokowany. Mężczyzna wskazał mi również kolejne osoby, które mają wiedzę na temat Baśki. Co istotne, nie znał mojej informatorki z Hiszpanii. Miałem więc dwa niezależne źródła. Postanowiłem raz jeszcze przetrząsnąć akta w sprawie "dziewczyn z Dubaju". Gdy czytałem je za pierwszym razem, nie wpadłem na żadną informację, która dotyczyłaby Baśki lub syna libijskiego dyktatora.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Kolejne rozmowy rozwiewają moje wątpliwości - Baśka istnieje, a cała historia z synem dyktatora zdarzyła się naprawdę. Jedna z prostytutek pokazała mi zdjęcia lotniczych biletów z nazwiskiem Baśki, a kolejni rozmówcy opowiedzieli o nowych wycinkach życiorysu tajemniczej szczecinianki. Wszystko zaczęło układać się w jedną całość.
- Ona jest specyficzna. Kompletnie nie mój styl. Nawet nie wiem, jak ją określić. Skromna, trochę wiejska. Zawsze chciała mieć kogoś bogatego. Za takimi się oglądała. Nigdy nie miała nawet porządnej torebki - wspomina jedna z koleżanek Baśki.
- Miałam klienta z Saint-Tropez. Zamówił jakieś dziewczyny z Polski. Wśród nich była Baśka. Spotkała tam faceta, w którym się zakochała. Byli ze sobą kilka lat. Poznał ją przypadkiem. Nie wiedział, że jest prostytutką. Nie za bardzo się tym przejęłam, bo one wszystkie co chwilę się zakochiwały, zwłaszcza w pieniądzach klientów - opowiada "Viki".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" szkalujemy "Johna Wicka 4", wychwalamy "Sukcesję" i zastanawiamy się, gdzie zniknął Jim Carrey (i co, do cholery, wywinął tym razem?). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski