Czułam się jak dziwadło
"Kiedy zaczynałam pisać blog, a potem książkę, czułam się jak dziwadło. Jakbym była jedyną kobietą na Ziemi, która nie boi się mówić o swoim apetycie na seks. Byłam bardzo osamotniona w tym, co robiłam. Na każdym kroku uświadamiano mi, że jako kobieta powinnam albo mieć trudności z osiąganiem orgazmu i zahamowania seksualne, albo biegać w stringach i trząść cyckami przed facetami, obnosząc się z tym, jaka jestem "wyzwolona". Nie pasowało mi to - robiło mi się niedobrze na samą myśl o tym, że próbuje mi się przypiąć którąś z tych łatek" - wyznaje Zoe w "Zdemaskowanej". Pisze, że niejeden raz miała ochotę krzyczeć:
"Gdzie są kobiety, które kochają seks i nie życzą sobie, by z tego powodu nazywano je dziwkami?! Gdzie są kobiety, które akceptują swoje ciała, ale nie są zainteresowane zarabianiem nimi?! Gdzie są kobiety, dla których wyzwolenie seksualne nie oznacza "wolności", by pozować dla "Playboya", ale możliwość uprawiania seksu, kiedy mają na to ochotę bez narażania się na krytykę partnera i społeczeństwa?!".