Nowa seria włoskiej pisarki przenosi się z nieokreślonego świata fantastycznego do współczesnych Włoch. Niestety za zmianą otoczenia nie idzie skok jakościowy. Niby czasy inne, ale nudy te same. To nie nowy Harry Potter.
Trzynastoletnia Sofia jest nudna, płaczliwa i strachliwa. Być może dlatego nikt w domu dziecka, w którym mieszka, jej nie lubi. Smutny los dziewczyny odwraca się nieoczekiwanie, gdy tajemniczy profesor chce ją adoptować. Szybko okazuje się, że dziecko nie jest wcale takie zwyczajne. Jej życie połączone jest w przedziwny sposób z losem potężnego smoka, żyjącego setki lat wcześniej, gdy latające jaszczury z legend prowadziły wojnę o panowanie nad światem ze złymi wywernami. Teraz siły zniszczenia powracają, aby dokończyć dzieła, a Sofia musi znaleźć w sobie siłę, aby pokonać strach i stanąć do walki.
Już sam początek książki wzbudza kilka wątpliwości, które nigdy nie zostają wyjaśnione.Dlaczego ktokolwiek chciałby oddać pod opiekę samotnemu, zdziwaczałemu cudzoziemcowi mieszkającemu na odludziu dojrzewającą, 13-letnią dziewczynę (później okazuje się on kapłanem starożytnego, druidycznego kultu, czczącym magiczne drzewo w piwnicy)? Czyżby włoskie sierocińce były aż tak przepełnione? W jaki sposób udało się zachować w tajemnicy przez te wszystkie lata smoczą przeszłość Ziemi? Dlaczego profesor nie odnalazł Sofii wcześniej? Testament Thubana próbuje wszystkich sztuczek z podręcznika (bohater sierota, tajemnicze pochodzenie, potężne moce, mentor), ale żadnej nie używa zbyt przekonująco. Jak na początek serii – kiepsko.
Kolejnym problemem książki są jej młodzi bohaterowie. Dziecko to trudna do opisania i poprowadzenia bestia. Zbyt wiele powagi i wyjdzie mały dorosły. Za dużo lukru czy głupoty i dostaniemy postać, której miejsce jest w serialu "Hannah Montana", a nie na kartach powieści. W książce, gdzie bohaterami są dorośli, a dzieciaki jedynie dodatkiem, nie byłby to zbyt wielki problem, ale Licia Troisi uparła się, aby pisać książki dla młodzieży. Już jej wcześniejsza główna bohaterka, Nihal z Kronik Świata Wynurzonego, zdradzała oznaki infantylizmu i brawury oraz rozbuchanego do granic możliwości ega. Sofia co prawda odwagą nie może się poszczycić, ale pokłady jej niezdecydowania i niskiej samooceny mogą doprowadzić nieprzygotowanego czytelnika do depresji i zniechęcić do posiada dzieci. Zła lektura na czasy polityki prorodzinnej.
Należy przyznać, że pierwszy tom Dziedziczki smoka prezentuje wyższy poziom niż wcześniejsza twórczość autorki, co w przypadku Licii Troisi nie stanowi jednak żadnej rekomendacji. Trudno z czystym sumieniem polecić to nawet najbardziej tolerancyjnym wielbicielom literatury popularnej. Jeśli ktoś szuka książki z półki "fantastyka dla młodzieży", o wiele lepszym pomysłem jest sięgnięcie po serię o zwiadowcach Johna Flanagana .