Trwa ładowanie...
recenzja
9 lutego 2012, 10:45

Dożynki

Share
DożynkiŹródło: Inne
d1azqlt
d1azqlt

W dorobku Jeana Hatzfelda, urodzonego w 1949 roku korespondenta wojennego, reportera i pisarza, znajdziemy m.in. trzy książki traktujące o masakrze w Rwandzie. Pierwszą z nich jest * Nagość życia, kolejne zaś to *Sezon maczet href="http://ksiazki.wp.pl/bid,32715,tytul,Sezon-maczet,ksiazka.html"> i * Strategia antylop, za którą to pracę został uhonorowany Prix Medicis oraz Nagrodą im. Ryszarda Kapuścińskiego. *Na polskie półki księgarskie trafiła właśnie druga z nich, uzupełniając ten bolesny, wstrząsający, rwandyjski tryptyk.

Punkt wyjścia Sezonu maczet był podobny, jak * Nagości życia* - oto od godziny 11:00 11 kwietnia do 14:00 15 maja 1994 roku, 50 000 Tutsi zostało zaszlachtowanych maczetami na wzgórzach powiatu Nyama. Jest tylko jedna różnica – w części pierwszej rozmawiał autor z ocalałymi, w drugiej zaś postanowił przyjrzeć się katom. Wybrał w tym celu grupę przyjaciół, zgraną paczkę osadzoną w więzieniu w Rilimie.Owi kumple z Kibungo, mieszkali na tych samych wzgórzach, co większość tych, których relacje zbierał Hatzfeld w * Nagości życia*. Z ich opowieści wyłania się nawet coś więcej, niż scharakteryzowana przez Arendt „banalność zła”, straszliwa, niedająca się opisać i zrozumieć. Jean Baptiste Munyaleore, nauczyciel z N'taramy, powiedział, że to, co się stało w Nyamacie, w kościołach, na bagnach i wzgórzach, to były
nieprawdopodobne wyczyny bardzo zwykłych ludzi. W Rwandzie zło zostało skrajnie strywializowane, sprowadzone do roli normalnej, codziennej pracy, w gruncie rzeczy mniej męczącej niż uprawa roli.

Hutu wstawali o poranku, jedli do syta, zbierali się na boisku lub targu, po czym, dzierżąc maczety, szli do pracy. Zasada była prosta: dobrze wykonać swoje zadanie – nie liczyły się metody, a efekt. Z początku trzeba było jedynie szybko biegać i machać bronią, co, jak narzekali niektórzy, straszliwie męczyło, niemniej później, było już dużo łatwiej. Wystarczyło wszak wytężać wzrok i wypatrywać czołgającego się, wynędzniałego „karalucha”, który uciekać już nie miał siły. Niestety, jako że Tutsi sami umierać nie chcieli, machania maczetą nie dało się uniknąć, ale tę wzmożoną aktywność fizyczną rekompensowała myśl o łupach i parcelach pozostawionych przez ofiary. Oprawcy utyskiwali trochę, że przez tę całą sytuację nie było dni wolnych i zniesiono wszelkie uroczystości, ciężką pracę stawiając ponad wszystko, toteż należało się spieszyć, by czym prędzej wykonać zadanie. Pytania, dylematy i różnice światopoglądowe zastąpiło posłuszeństwo i zjednoczenie we wspólnym celu. Jeżeli pojawiły się jakieś rozterki,
to tylko na początku, z czasem znikały ustępując miejsca albo impregnacji na nieśmiałe protesty sumienia, albo radości z mordowania. Zresztą już wieczór po pierwszym dniu masakry nie przyniósł przestrachu, refleksji, opamiętania, dominowała zabawa, hulanki, przechwałki i zakłady, kto więcej ludzi zabije. Maczecie jest wszystko jedno, czy ścina gałąź, czy człowieka; różnica ta rychło zacierała się również w umyśle jej właściciela. Do zabijania zresztą, jak tłumaczyli rozmówcy Hatzfelda, spokojnie można przywyknąć, jak się zabija bez przerwy – im więcej ścinali, tym bardziej ścinanie powszedniało, doskonale wpisując się w samonakręcające się szaleństwo, jakie ogarnęło zielone wzgórza Rwandy.

Hatzfeld, prócz relacji z rozmów z oprawcami, dzieli się również interesującymi refleksjami nad istotą wojny, rodzącej barbarzyńskie pokusy, zmieniające się w krwawe szaleństwo. Jako że u podstaw ludobójstwa tkwi nieskrywany i zorganizowany zamiar eksterminacji, autor zwraca szczególną uwagę na oddzielenie pojęć wojennego chaosu i ludobójstwa właśnie. Znajduje proste, rozstrzygające pytanie, jak je odróżnić: kto w pierwszym rzędzie staje się ofiarą? Mężczyźni? Kobiety? Dzieci? Hatzfeld, analizując tę kwestię, podkreśla, że to, co działo się w Srebrenicy, Katyniu, Groznym, My Lai i innych miejscach masakr, to nie były ludobójstwa. Celnie dowodzi przy tym swoich racji, być może kontrowersyjnych i dyskusyjnych, ale nie pozostawiających czytelnika obojętnym. Zdążył nas zresztą do tego przyzwyczaić, jego książki są dla mnie niezwykłą, intelektualną ucztą – raczej rodem z „Wielkiego żarcia” Ferrieriego, niźli wysublimowanym rautem. Zdaję sobie sprawę, że skutkiem będzie ból brzucha, zgaga, przejedzenie, że po
odejściu od stołu długo nie będę mógł patrzeć na podobne potrawy, że ów posiłek solidnie odchoruję, niemniej nie mogę się doczekać kolejnych pozycji tego autora.

d1azqlt

Opowiada on ponadto o kobietach morderców, szykujących rano strawę, za dnia zaś, kiedy mężczyźni ciężko pracowali, plądrujących domy ofiar. Gdy się zmęczyły, sprzątały, plotkowały, sprzeczały się, czasem tylko trzeba było, głównie z nudów, zaszlachtować jakąś okutaną łachmanami, zagłodzoną Tutsi. Ot, dzień jak co dzień, żeby jeszcze trupy wokół tak nie śmierdziały, to już zupełnie byłaby sielanka. Wśród tego absolutnego, kompletnego bestialstwa, znaleźli się sprawiedliwi, którzy ośmielili się skrytykować ludzi z własnego plemienia lub ocalić Tutsi przed hordami zabójców. Hatzfeld opisuje niektóre te przypadki, pochylając się zarówno nad osobami powszechnie znanymi, jak i tymi anonimowymi, które, nie wyrzeknąwszy się człowieczeństwa, zapłaciły za to najwyższą cenę.

Autor przybliża również psychologiczny mechanizm wtłoczenia ofiar w schemat szarej, zbitej masy, zbiorowości, ze wszech miar zdepersonalizowanej. Stali się oni, w oczach oprawców, scalonym w jedno konglomeratem, powszechnym zagrożeniem, które należy wyeliminować. Łatwiej jest wszak „usunąć karalucha”, niźli ściąć sąsiada, z którym jeszcze wczoraj piło się piwo w okolicznym barze. Wówczas bywa i tak, że zwykła śmierć już nie wystarcza, należy znęcać się nad ofiarami, torturować, popisywać się – podobny proces opisuje Ingrao w * Czarnych myśliwych*. Ofiara staje się tu wynaturzonym, zdehumanizowanym trofeum, które należy zbrukać, zohydzić, nie wystarczy po prostu zabić, należy zrazu upodlić i sprofanować. Tylko niemowlęta mordowało się bez wyjątku szybko; jeden z rozmówców twierdzi, że nie mogły zrozumieć, z jakiego powodu cierpią, więc nie
warto było tracić na nie czasu. Nie przyjmowano do wiadomości, że dorośli również nie pojmowali, czemu giną.

Hatzfeld, dyskutując z więźniami zakładu karnego, pragnął ujrzeć prawdziwe twarze i usłyszeć głosy zabójców. Przekonał się, że tylko osadzony w więzieniu morderca, który nie miał okazji powrócić na wolność, będzie mówił, mniej-więcej, prawdę - „im grubsze mury więzienia, tym większa skłonność do snucia opowieści”. Mury chronią wszak przed zemstą i chyba tylko tego kaci się obawiają, poczucie winy praktycznie nie istnieje. Jeśli żałują, to głównie siebie, własnych strat, zmarnowanych szans, może czują nawet pewien zawód, że im się do końca nie udało? Że ktokolwiek przeżył i mógł oskarżać, świadczyć o ich zbrodni. Autor obiecał rozmówcom, dobrze odżywionym, schludnym i zadbanym, że nie ujawni ich opowieści przed końcem procesu, zaś nagrodą za tę swoistą spowiedź była sól, cukier, napoje, leki, ewentualnie wieści od rodziny. Podobnie, jak depersonalizowali ofiary, tak i teraz „ja” zamieniają na „my”, kolektywizując swą zbrodnię. Zdają relację spokojnie, zimno – mówią tak, jak zabijali, metodycznie, bez
emocji. Niejako mimochodem, dając wytchnienie od opisów dokonywanych przez siebie rzezi, wspominają o Bogu, wszak na mokradłach, gorliwi chrześcijanie stawali się zabójcami, a w więzieniach – okrutni zabójcy zmienili si w pobożnych chrześcijan. Podczas krwawych wydarzeń, najpierw słuchali rozkazów dowódców, a Stwórcy dopiero później, gdy przebrzmiał łoskot maczet. Zresztą są przekonani, że Bóg zachował milczenie, gdy kościoły cuchnęły od trupów. Jeden z więźniów konstatuje wręcz, że w trakcie masakr Demiurg był im niepotrzebny, myśleli, że dadzą sobie radę bez niego. Zawieszone pozostaje tylko pytanie, dlaczego wszyscy wówczas odwrócili głowy, od białego dyrektora do czarnych prezydentów, dlaczego, na końcu, odwrócił głowę i Bóg?

Rozmówcy Hatzfelda mają bardzo sprecyzowane plany, które pragną realizować po wyjściu z więzienia. Chcą wieść normalne życie, znaleźć żonę, uprawiać pole, być cierpliwym, skromnym, życzliwym, okazywać żal, skruchę i jednać się z ocalałymi. Mówią o tym z chorą, wynaturzoną naiwnością – wrócę, będę stawiał piwo i steki tym, którzy przeżyli, aż wreszcie wybaczą, bo zobaczą, że jestem dobry i życzliwy. Przebaczenie jest dla nich czymś oczywistym, przynależnym im odgórnie, grzecznie o nie poproszą, więc je uzyskają, nie może być inaczej, to tylko czysta formalność.

d1azqlt

Sezon maczet to opowieść o ciężkiej, rolniczej pracy. Najpierw inteligenci, ludzie w białych koszulach i dopasowanych krawatach zasiali ziarno, które kiełkowało przez lata burzliwych dziejów Tutsi i Hutu. Kiedy pojawiły się plony, należało z niecierpliwością czekać na żniwa. Katastrofa prezydenckiego samolotu była długo oczekiwanym pretekstem, sygnałem, że należy najeść się porządnie, chwycić maczety i iść do pracy. Tym gorliwiej, że dożynki zapowiadały się wyjątkowo obiecująco.

W książce tej znajdziemy piękne zdania o tym, dlaczego Tutsi milczeli, dlaczego nie prosili o nic, gdy stali nad nimi oprawcy z maczetami.Czemu nie negocjowali, nie błagali szydzących z nich katów? Są to przejmujące słowa o świecie, w którym człowiek jest opuszczony przez wszystkich i w nic już nie wierzy pragnąc, by to wszystko wreszcie się skończyło. Dzieło Hatzfelda to bowiem również praca o przerażającej samotności, kiedy nawet nie ma siły na rozpacz, zaś krzyków o pomoc nikt już nie chce słuchać.

d1azqlt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze (0)

Dzieci widzą i słyszą. #StopMowieNienawiści.
d1azqlt
d1azqlt
d1azqlt
d1azqlt
d1azqlt

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj

Cenimy Twoją prywatność

Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU", aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego gromadzenia i wykorzystywania danych oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę, Zaufanych Partnerów IAB (880 partnerów) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów (405 partnerów) a także udostępnienie przez nas ww. Zaufanym Partnerom przypisanych Ci identyfikatorów w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej. Możesz również podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody Wirtualna Polska, Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy będą przetwarzać Twoje dane osobowe zbierane w Internecie (m.in. na serwisach partnerów e-commerce), w tym za pośrednictwem formularzy, takie jak: adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń i identyfikatory plików cookies oraz inne przypisane Ci identyfikatory i informacje o Twojej aktywności w Internecie. Dane te będą przetwarzane w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostępu do nich, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru reklam, tworzenia profili związanych z personalizacją reklam, wykorzystania profili do wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profili z myślą o personalizacji treści, wykorzystywania profili w doborze spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, poznawaniu odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł, opracowywania i ulepszania usług, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru treści.


W ramach funkcji i funkcji specjalnych Wirtualna Polska może podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Cele przetwarzania Twoich danych przez Zaufanych Partnerów IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów są następujące:

  1. Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
  2. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
  3. Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
  4. Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
  5. Tworzenie profili w celu personalizacji treści
  6. Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
  7. Pomiar efektywności reklam
  8. Pomiar efektywności treści
  9. Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł
  10. Rozwój i ulepszanie usług
  11. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
  12. Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
  13. Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
  14. Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich

W ramach funkcji i funkcji specjalnych nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy mogą podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Dla podjęcia powyższych działań nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy również potrzebują Twojej zgody, którą możesz udzielić poprzez kliknięcie w przycisk "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski, Zaufanych Partnerów IAB oraz możliwość sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych.


Cele, cele specjalne, funkcje i funkcje specjalne przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych.


Serwisy partnerów e-commerce, z których możemy przetwarzać Twoje dane osobowe na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody znajdziesz tutaj.


Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać wywołując ponownie okno z ustawieniami poprzez kliknięcie w link "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu.


Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.


Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, ograniczenia, przeniesienia przetwarzania danych, złożenia sprzeciwu, złożenia skargi do organu nadzorczego na zasadach określonych w polityce prywatności.


Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W celu zmiany ustawień prywatności możesz kliknąć w link Ustawienia zaawansowane lub "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu w ramach których będziesz mógł udzielić, odwołać zgodę lub w inny sposób zarządzać swoimi wyborami. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.