Sięgając po każdą kolejną powieść Lisy Gardner czytelnik z miejsca zostaje wciągnięty do krainy nieprzeniknionego mroku, grozy i strachu. Tym razem, jak to ktoś celnie określił, całość została ciasno opleciona morderczą pajęczyną. Jeśli boisz się pająków, nie jest to z pewnością lektura dla Ciebie!
Agentka FBI, Kimberly Quincy, będąca w piątym miesiącu ciąży, usiłuje (choć z wielkim żalem) rozstać się z pracą, która do tej pory była sensem jej życia. Wydaje jej się, że uda jej się dokonać tego bezboleśnie, jednak sprawy zawodowe nie dają o sobie zapomnieć. Mianowicie pojawia się do niej prostytutka, zgłaszając zaginięcie swojej koleżanki. Poczucie obowiązku nie pozwala dzielnej agentce przekazać informacji o makabrycznym podejrzeniu któremuś z kolegów, dlatego daje się bez reszty uwikłać w sieć uplecioną misternie przez groźnego mordercę, który nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój chory cel. Niekończące się domysły, kolejne zaginione kobiety, nowe przerażające tropy to codzienność agentki, która mimo swojego zawodowego doświadczenia nie zdaje sobie sprawy, jak blisko jest zabójca i co jej oraz jej bliskim grozi.
Nie wiem, czy rację mają krytycy twierdząc, że to najlepsza do tej pory powieść Lisy Gardner, natomiast pewna jestem tego, że poziomem nie odbiega od poprzednich książek jej autorstwa. Mimo pewnych cech wspólnych stylowi autorki, który jest na tyle charakterystyczny, że da się w każdej z pozycji rozpoznać, żadna z nich nie powiela pomysłów zawartych w poprzednich, utrzymując jakość, do której Lisa Gardner zdążyła już czytelników przyzwyczaić. Każda z jej książek jest niepowtarzalna, tak samo niepokojąca, przerażająca, elektryzująca, a jednocześnie taka, w której niemało miejsca poświęca się warstwie psychologicznej. Przeraża także to, że wyobraźnia autorki w kreowaniu ciemnej strony ludzkiej natury wydaje się być niczym nieograniczona, a czytelnik daje się zaskoczyć stworzonej akcji za każdym razem.