Trwa ładowanie...
recenzja
18-02-2013 18:13

Dorwać Mickeya!

Dorwać Mickeya!Źródło: "__wlasne
d4mq8c6
d4mq8c6

Obraz mafii w świadomości społecznej został ukształtowany przez liczne książki i filmy gangsterskie, dlatego coraz trudniej zaskoczyć nas czymś nowym na ten temat. Nie da się ukryć, że Gangster Squad. Pogromcy mafii nie jest dziełem specjalnie odkrywczym, ale mimo to książkę Paula Liebermana czyta się z prawdziwym zainteresowaniem. W znacznej mierze to zasługa stylu autora, który z talentem prawdziwego gawędziarza snuje opowieść o działalności tajnego wydziału gangsterskiego w Komendzie Policji Los Angeles w latach czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku. W jednostce tej początkowo służyło tylko ośmiu policjantów, lecz w miarę upływu czasu jej skład się zmieniał, czasem odnosiła sukcesy a wielokrotnie groziła jej likwidacja. Paul Lieberman nie zasypuje nas datami i faktami związanymi z tym wydziałem, lecz swą uwagę koncentrował na kilku wyjątkowo barwnych postaciach - zarówno wśród stróżów prawa, jak i przestępców. Nie da się bowiem ukryć, że autor nie dokonał wnikliwej analizy zmagań
policji z mafią w powojennym Los Angeles, lecz w znacznej mierze oparł się na relacjach bezpośrednich uczestników opisywanych wydarzeń.

Najważniejszym „celem” dla wydziału gangsterskiego przez wiele lat był Mickey Cohen, którego pozycja w przestępczym światku była powszechnie znana, ale mimo to organom ścigania nie udawało się udowodnić mu ani żadnego zabójstwa, ani wymuszeń, ani nawet organizowania nielegalnego hazardu. Co gorsza można było odnieść wrażenie, że paradujący w drogich garniturach mafioso wszystkich wodził za nos, gdyż nie tylko się nie ukrywał, ale potrafił stawiać publicznie zarzuty władzom miasta i policji. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że dwóch członków wydziału – John O’Mara i Gerard „Jerry” Wooters chciało za wszelka cenę dopaść gangstera. Dążąc do „zapuszkowania” Mickeya, korzystali z rozmaitych środków – zakładali podsłuchy w jego domu, opłacali tajnych informatorów, kontrolowali przy każdej okazji jego współpracowników. O’Marze udało się nawet umieścić „wtyczkę” w najbliższym otoczeniu mafiosa, a z kolei Wooters współpracował z rywalem Cohena – Jackiem „Gorylem” Whalenem. W dodatku to tylko część działań wydziału
gangsterskiego, dlatego rozwój wypadków śledzimy z niesłabnącym zainteresowaniem.

Zdecydowanie łagodniej od Mickeya Cohena został potraktowany przez autora Fred Whalen (ojciec Jacka), który w czasach prohibicji zajmował się przemytem alkoholu, a przez całe życie ogrywał naiwniaków w bilard, jego ulubionym zajęciem było zaś robienie przekrętów u bukmacherów. Prawdę mówiąc, mimo jego niewątpliwie przestępczej działalności budzi on naszą sympatię i wcale nie żałujemy, że różne szwindle uchodzą mu na sucho (zupełnie jak w przypadku bohaterów "Żądła"...). Taki obraz nieczyniącemu nikomu większej szkody „Freddiego Złodzieja” to zapewne w znacznej mierze zasługa jego córki, która opowiadała rodzinne historie Paulowi Liebermanowi. Mniej szczęścia do relacji świadków mieli natomiast inni przedstawieni w książce gangsterzy, jak choćby mentor Mickeya Cohena - Benjamin „Bugsy” Siegel, który wybudował pierwsze luksusowe kasyno w Las Vegas, czy Jack Dragna - oficjalnie sycylijski importer bananów, który w rzeczywistości zarządzał w Los Angeles nielegalnym hazardem.

Niewątpliwie w Gangster Squad znakomicie udało się oddać klimat czasów, w których policja walczyła z mafią sięgając po metody będące na granicy prawa (według dzisiejszych standardów wręcz z nim niezgodne), a przestępcy zamiast siedzieć w więzieniu często bywali bohaterami mediów. Barwni, nietuzinkowi bohaterowie (po obu stronach barykady) i opowiedziane z prawdziwą swadą autentyczne historie sprawiają, że od lektury książki Paula Liebermana naprawdę trudno się oderwać. Szkoda tylko, że polski wydawca wyraźnie spieszył się z drukiem na premierę filmu, gdyż niedociągnięcia redaktorsko-korektorskie są momentami irytujące (szczególnie pomyłki w spisie treści albo błędna sugestia w prologu jakoby sierżant Jerry Wooters zginął podczas strzelaniny podczas gdy chodziło o zabójstwo Jacka Whalena). Mimo tych drobnych mankamentów jest to jednak po prostu świetna propozycja dla wszystkich wielbicieli gangsterskich opowieści.

d4mq8c6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4mq8c6