Wprawdzie w każdej części „Serii niefortunnych zdarzeń” sieroty Baudelaire ciągle doświadczają rozmaitych nieszczęść, jednak po lekturze „Ogromnego okna” z pewnością nie można zarzucić autorowi, że tworzy swoje historie na jedno kopyto. Nie da się natomiast ukryć, że tak naprawdę dla odmiennego kształtu fabuły kolejnych tomów najważniejsza jest zmiana opiekuna Baudelaire'ów, gdyż dalszy rozwój wydarzeń jest w dużej mierze konsekwencją cech jego charakteru. O ile bowiem w „Przykrym początku” nad trójką młodych bohaterów sprawował pieczę okrutny i podstępny Hrabia Olaf, o tyle w „Gabinecie gadów” doświadczyli oni prawdziwej troski ze strony Wujcia Monty'ego, który niestety sam padł ofiarą knowań czarnego charakteru. Oczywiście dzieci nie mogły pozostać bez opieki, więc w „Ogromnym oknie” poznajemy ich kolejną daleką krewną. Niestety, w przypadku Ciotki Józefiny prawdziwe okazuje się powiedzenie, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Niewątpliwie chciałaby ona, aby sieroty Baudelaire czuły się u niej
dobrze, więc urządza im wspólny pokój (aczkolwiek nieogrzewany), zapewnia posiłki (wprawdzie tylko zimne), a nawet daje prezenty (kompletnie nietrafione). Szkopuł tkwi zaś w tym, że Ciotka Józefina wszystkiego panicznie się boi, a w szczególności używanie wszelakich urządzeń przerasta jej możliwości. Z perspektywy czytelnika takie zachowanie jest całkiem zabawne, ale dzieciom w domu zwieszającym się z urwiska nad Jeziorem Łzawym bynajmniej nie było do śmiechu. Jednak rodzeństwo Baudelaire dzielnie znosiło te wszystkie niedogodności, gdyż zdawało sobie sprawę, że u Hrabiego Olafa było znacznie gorzej. I jak zwykle w książkach Lemony Snicketa możemy liczyć na to, że wkrótce przydarzy się im coś naprawdę strasznego...
Atrakcyjność „Ogromnego okna” zapewniają nie tylko osobliwe cechy charakteru Ciotki Józefiny i zupełnie nowa (malownicza, aczkolwiek mogąca też budzić grozę) sceneria wydarzeń, ale również świetnie skonstruowana, skomplikowana intryga kryminalna. Jak łatwo bowiem przewidzieć, na drodze trójki młodych bohaterów ponownie pojawia się Hrabia Olaf, który tym razem podając się za Kapitana Szlama, cały czas dybie na ich spadek. Oczywiście Wioletka, Klaus i Słoneczko nie mają żadnych wątpliwości co do intencji tego indywiduum i wspólnie starają się uniemożliwić realizację jego planu. W tej części cyklu źródłem nurtującej ich (a także czytelników) zagadki jest jednak przede wszystkim desperackie zachowanie Ciotki Józefiny. Dodatkowe emocje czytelnikom zapewnia zaś konieczność stawienia czoła przez Baudelaire'ów szalejącemu huraganowi oraz krwiożerczym pijawkom, które atakują łódkę z sierotami na pokładzie.
Lemony Snicket ofiarował nam w „Ogromnym oknie” naprawdę końską dawkę czarnego humoru, a doskonale wymierzone proporcje między elementami znanymi z poprzednich tomów i zupełnie nowymi pomysłami sprawiają, że fabuła jest tak wciągająca, że kolejne strony pochłaniamy w okamgnieniu. Wielbiciele „Serii niefortunnych zdarzeń” będą więc tą lekturą po prostu zachwyceni.